– Potrzebne są zmiany i korekty w funkcjonowaniu Instytutu. Chcielibyśmy, żeby był wyposażony w skuteczniejsze narzędzia prowadzenia polityki historycznej. Chcemy, by całe instrumentarium IPN-u służyło budowaniu pamięci o polskich bohaterach, tożsamości – powiedział poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Projekt zmiany ustawy o IPN trafił właśnie do Sejmu.
Jeśli parlament przyjmie nowelizację w obecnym kształcie, prezes Instytutu wybierany będzie przez Sejm za zgodą Senatu, po zasięgnięciu opinii kolegium IPN. – Chcemy dać większe kompetencje działania prezesowi. Kolegium będzie tworzyło dziewięciu naukowców, przedstawicieli Sejmu, Senatu oraz prezydenta – podkreślił Mularczyk. Obecnie na czele Instytutu stoi prezes powoływany i odwoływany przez Sejm (również za zgodą izby wyższej parlamentu), na wniosek Rady Instytutu, zgłaszającej kandydata spoza swego grona.
Wesprzyj nas już teraz!
Inaczej niż dotychczas, bo w oparciu o przepisy Kodeksu postępowania karnego, prowadzone będą poszukiwania szczątków ofiar totalitaryzmu. – W każdym takim postępowaniu śledztwo prowadzone będzie przez prokuratora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Procedury ekshumacyjne będą znacznie szybsze niż dotychczas, gdy odbywały się w trybie administracyjnym – powiedział poseł Mularczyk.
Jak zapowiedział współautor projektu, o ile nowelizacja wejdzie w życie, poszerzy zakres czasowy badań prowadzonych przez IPN – do 8 listopada 1917 roku, czyli wybuchu rewolucji bolszewickiej, w wyniku której wielu Polaków straciło życie na Kresach. Przy Instytucie, który zostanie połączony z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, powstanie baza materiału genetycznego ofiar represji totalitarnych i czystek etnicznych.
Zapytany o nazwisko przyszłego prezesa IPN, poseł PiS Ryszard Terlecki przyznał w rozmowie z Radiem Plus, że najpoważniejszymi kandydatami do objęcia schedy po Łukaszu Kamińskim są Sławomir Cenckiewicz i Krzysztof Szwagrzyk.
RoM
gosc.pl/PAP; Radio Plus