4 kwietnia rozpocznie się rozprawa profesor Mireille Miller-Young. Wykładowca amerykańskiego uniwersytetu zakłóciła manifestację obrońców życia, ukradła i zniszczyła ich banery, a także pobiła jedną z manifestujących dziewcząt. Jej zdaniem wizerunki te były odrażające, a zatem ich zniszczenie było moralnie usprawiedliwione. Tłumaczyła się, że takie manifestacje ograniczają jej wolność, gdyż sama jest w ciąży i dokona aborcji jeśli okaże się, że jej dziecko ma zespół Downa.
Do ataku doszło 4 marca podczas antyaborcyjnego protestu na terenie uczelni zorganizowanego przez grupę Survivors of the Abortion Holocaust. Protestujący trzymali banery z wizerunkami dzieci zabitych podczas aborcji. Nagle do manifestujących podeszła Mireille Miller-Young – profesor University of California w Santa Barbara, na terenie której odbywał się protest. Wykładowca „Pornografii i studiów nad Murzynami” zabrała baner obrońców życia i rozpoczęła wyszydzanie ich.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak pisze Jill Stanek na lifesitenews.com, wykładowca wraz z kilkoma wspierającymi ją studentami zaczęła oddalać się z zabranym banerem, a dwie dziewczęta zaczęły ich gonić. Dobiegły w końcu do windy i próbowały zablokować wykładowczyni dostęp do niej. Miller-Young kopnęła nastolatkę, a następnie w brutalny sposób wyrzuciła z windy. Następnie wraz z pomagajacymi jej studentkami odjechała do swojego biura w wydziale feministycznym, gdzie pocięła baner nożyczkami.
Gdy na miejsce przyjechała policja, Miller-Young tłumaczyła się, że materiał znajdujący się na banerze uznała za obraźliwy. Stwierdziła, że nie mogła znieść jego widoku ponieważ uczy o prawach reprodukcyjnych kobiet i sama jest w ciąży. W związku z tym zamierza przeprowadzić test na obecność zespołu Downa u dziecka i jeśli da on wynik pozytywny, przeprowadzić aborcję. Dlatego też obawia się, że nie pozwoli się jej na jej dokonanie. Policjanci poinformowali wykładowcę, że złamała prawo i będzie sądzona za wandalizm, pobicie i kradzież.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend