Przystąpienie Włoch do chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI) w 2019 r. zszokowało Stany Zjednoczone i Brukselę. Italia stała się pierwszym krajem z grupy G7, który zdecydował się wziąć udział w największym w historii globalnym przedsięwzięciu infrastrukturalnym. Teraz jednak Rzym chce się wycofać – pisze David Sacks na stronie Council on Foreign Relations, założonej niegdyś przez Davida Rockefellera i wydającej wpływowe pismo „Foreign Affairs”.
Sacks w artykule pt. „Why is Italy Withdrawing From China’s Belt and Road Initiatve”, zamieszczonym 3 sierpnia br., sugeruje, że w maju 2024 r. inicjatywa ma być odnowiona. Pekin bynajmniej nie rezygnuje z planu finansowania budowy elektrowni, linii kolejowych, autostrad , portów, infrastruktury telekomunikacyjnej, kabli światłowodowych i inteligentnych miast na całym świecie.
Tymczasem Włochy „wydają się być gotowe do wycofania z BRI”. Ma to wynikać z „frustracji związanej z niespełnionymi obietnicami inicjatywy i ponowną strategiczną oceną Chin”.
Wesprzyj nas już teraz!
Autor, który specjalizuje się w relacjach z Chinami, wylicza możliwe powody niezadowolenia Rzymu z efektów współpracy z Pekinem, a także wskazuje na czynniki, które zadecydowały o „wejściu” Italii w projekt.
Długoletnia recesja, chęć przyciągnięcia nowych inwestycji zagranicznych, a nade wszystko otwarcie chińskiego rynku na włoski eksport miały skłonić Włochów do głębszej współpracy z Chinami.
Jeszcze kilka lat temu Włosi mieli czuć się opuszczeni przez Europę. Ponadto rządzący w 2019 r. „rząd populistyczny” był sceptyczny wobec Unii Europejskiej.
Chiński przywódca Xi Jinping „zabiegał o względy Włoch”, ponieważ to właśnie we Włoszech kończył się starożytny Jedwabny Szlak, a „włączenie Włoch do BRI pomogło Xi powiązać jego charakterystyczną inicjatywę w zakresie polityki zagranicznej ze złotą erą chińskiego dobrobytu i wpływów”.
Sacks wskazuje także na „trwałe powiązania” między obu krajami: największa chińska populacja w Europie, powiązania handlowe w zakresie produkcji tkanin, wyrobów skórzanych i nie tylko. Autor sugeruje także, że Chińczycy widzieli w Italii „słaby punkt”, który można było wykorzystywać do rozbijania zachodniego bloku i siania podziałów w relacjach między Waszyngtonem a Brukselą.
BRI jednak nie spełnił pokładanych w nim nadziei i teraz Rzym rozważa wycofanie się z projektu infrastrukturalnego.
Liczne porozumienia instytucjonalne zawarte przez Rzym z Pekinem a dotyczące wielu dziedzin od „podwójnego opodatkowania po uznanie niektórych wymogów sanitarnych dotyczących eksportu wieprzowiny, dóbr kultury i obiektów dziedzictwa kulturowego oraz drobnych umów handlowych” nie zmieniły „zasadniczo” relacji gospodarczych między Włochami a Chinami.
Sacks wylicza, że eksport Włoch do Chin wzrósł z 14,5 mld euro do 18,5 mld euro, podczas gdy w tym samym czasie chiński eksport do Włoch wzrósł dramatycznie z 33,5 mld euro do 50,9 mld euro.
Chińskie inwestycje we Włoszech spadły z 650 mln USD w 2019 r. do zaledwie 33 mln USD w 2021 r. „Inna baza danych podaje, że Chiny zainwestowały we Włoszech 24 mld USD od 2005 r., ale tylko 1,83 miliarda dolarów z tego zostało zainwestowane po decyzji Włoch o przystąpieniu do BRI” – pisze Sacks. Autor dochodzi do wniosku, że wejście Włoch do BRI nie przyniosło specjalnego statusu w stosunkach z Chinami, nie przyczyniło się do znacznego zwiększenia eksportu Italii do Chin ani do większych inwestycji. Po prostu BRI nie jest „ekonomicznym panaceum” na problemy włoskiej gospodarki i to z tego powodu włoski rząd rozważa wycofanie się z inicjatywy.
Obecne władze coraz śmielej mówią o „wielkim błędzie” poprzedników. Premier Giorgia Meloni wskazała, że przystąpienie do BRI było „wielkim błędem”, który zamierza naprawić, wycofując się z inicjatywy. Meloni wskazała na brak korzyści ekonomicznych głębszej współpracy z Chinami. Podobnie wypowiadają się ministrowie w jej gabinecie.
Sacks interpretuje to jako „rosnącą konwergencję transatlantycką w sprawie wyzwania, jakie stanowią Chiny”. Sugeruje, że „państwa europejskie coraz częściej postrzegają Chiny jako rywala, a nie partnera czy konkurenta” i przytacza słowa szefowej KE Ursuli von der Leyen, która mówiła niedawno, że „jasnym celem Komunistycznej Partii Chin jest systemowa zmiana ładu międzynarodowego z Chinami w centrum”, a BRI ma być na to dowodem.
Co więcej, Sacks uważa, że wsparcie Chin dla wojny Rosji na Ukrainie „skłoniło wiele europejskich rządów, w tym włoski, do porzucenia złudzeń co do Chin”. Z tych „złudzeń” miały wycofać się również kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które jeszcze do niedawna dążyły do zacieśnienia więzi z Chinami poprzez mechanizm współpracy „17+1”.
Meloni w rozmowach z prezydentem Joe Bidenem miała zobowiązać się do ściślejszej współpracy z Waszyngtonem „w celu wzmocnienia dwustronnych i wielostronnych konsultacji na temat szans i wyzwań stawianych przez Chińską Republikę Ludową” i w sprawie „utrzymania pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej”.
Sacks uważa, że byłby to silny cios dla BRI, gdyby Włochy wycofały się z projektu. Już teraz bowiem chińskie banki starają się zmniejszyć swoją ekspozycję na ryzykowne pożyczki, a Chiny zmagają się z problemami gospodarczymi.
Autor podkreśla, że BRI to inicjatywa geopolityczna, a w zbliżającym się forum Pasa i Szlaku zapowiedział swój udział prezydent Rosji Władimir Putin.
Jednak, co charakterystyczne, szef unijnej dyplomacji Joseph Borell po wezwaniu szefa dyplomacji chińskiej Wang Yi, by „wyklarować” wizję stosunków między Chinami a UE, obiecał zacieśnić relacje z Pekinem.
Wang Yi, który spotkał się z Borrellem na marginesie szczytu krajów Azji Południowo-Wschodniej w Dżakarcie w zeszłym miesiącu – po tym, jak przywódcy UE zgodzili się zmniejszyć i „zredukować ryzyko” ich zależności od Chin – zadeklarował, że „UE powinna … wyjaśnić pozycję strategicznego partnerstwa między obiema stronami i promować postęp w stosunkach między Chinami a UE”.
UE i Chiny są uwikłane w wojnę handlową np. Holandia nałożyła ograniczenia eksportowe na sprzęt do drukowania czipów, a Chińczycy wzmogli kontrole eksportu galu i germanu, dwóch minerałów używanych do produkcji mikroczipów. Leyen określiła chińską kontrolę eksportu jako „przymus”.
W kwietniu Borrell musiał przełożyć wizytę w Chinach, na którą został zaproszony przez ówczesnego chińskiego ministra spraw zagranicznych Qin Ganga, z powodu pozytywnego testu na COVID-19. W lipcu Chiny odwołały nową planowaną wizytę Borrella w Pekinie.
7 sierpnia Reuters podał, że szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej Josep Borrell i chiński przedstawiciel Wang Yi „chcą zacieśnienia stosunków UE-Chiny”. Do takich wniosków mieli dojść po rozmowie telefonicznej w sprawie zbliżającego się dialogu strategicznego w Pekinie w ramach przygotowań do szczytu UE-Chiny planowanego jesienią.
Wymieniono poglądy na temat Nigru i spotkania w Dżudzie w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie.
Źródło: cfr.org, politico.eu, reuters.com
AS
Wojna i nielegalne „macierzyństwo zastępcze”. Surogatki z Ukrainy trafiły do Francji
Włochy są już „postchrześcijańskie”. Niepokojące dane z życia Kościoła i wiernych