Wyniki wyborów we Włoszech wywołały w Europie zamieszanie, z niemiecką prasą na czele, która krytykuje postulaty liderów tych partii, które okazały się największymi zwycięzcami. Mowa o Silvio Berlusconim, który przed wyborami krytykował Angelę Merkel oraz o komiku Beppe Grillo, szefa populistycznej i socjalnej partii Ruch 5 Gwiazd.
Partia Lud Wolności pod wodzą wieloletniego premiera Berlusconiego, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu zmuszony był ustąpić ze względu na kryzys oraz serię skandali z jego udziałem, w kampanii krytykował politykę cięć, popieraną przez Niemcy. Berlusconi obiecał też zlikwidowanie podatku od pierwszej nieruchomości, nałożonej przez rząd Mario Montiego. Dzięki populistycznym postulatom, partia Berlusconiego uzyskała niewiele mniej głosów od lewicowej koalicji Partii Demokratycznej pod wodzą Pier Luigi Bersaniego.
Wesprzyj nas już teraz!
Czarnym koniem wyborów okazała się partia Ruch 5 Gwiazd, która zyskała 25 proc. poparcia. Jej szefem jest Beppe Grillo, który do niedawna pracował jako komik. Postuluje on wprowadzenie „pensji obywatelskiej” dla długotrwale bezrobotnych w wysokości około 1000 euro oraz likwidację przywilejów, którymi cieszą się politycy. Co ciekawe, partia opowiada się również za referendum w sprawie pozostania Włoch w strefie euro.
Beppe Grillo zapowiedział, że nie będzie uczestniczył w rozmowach koalicyjnych, zatem perspektywa zbudowania stabilnej koalicji rysuje się raczej w ciemnych barwach, tym bardziej, że zarówno Grillo, jak i Berlusconi, opowiadają się przeciwko podwyżkom podatków, forsowanym przez rząd Mario Montiego, który okazał się wielkim przegranym w ostatnich wyborach.
Rynki finansowe odebrały wyniki włoskich wyborów z niepokojem. Faktycznie, możemy oczekiwać w strefie euro kolejnego zamieszania, skoro we włoskim parlamencie znaleźli się socjalista Bersani, komik Grillo i „bohater” skandali seksualnych Berlusconi. Co więcej, stoją oni przed koniecznością wypracowania porozumienia, jeśli chodzi o wspólne rządzenie. Biorąc też pod uwagę, że we Włoszech doszły do głosu siły przeciwne oszczędnościom forsowanym przez Niemcy oraz roszczeniowe postawy włoskiego społeczeństwa, możemy mieć w niedalekiej przyszłości do czynienia z drugą odsłoną kryzysu zadłużenia na południu Europy.
Tomasz Tokarski