Donald Trump w czasie ostatniej wizyty we Włoszech spotkał się z papieżem , premierem i prezydentem Italii oraz odwiedził amerykańskie wojska na Sycylii. Amerykański „plan minimum” zrealizowano szybciej niż można było się tego spodziewać.
Amerykańscy i europejscy komentatorzy przewidują, że po jego wyjeździe z Rzymu, Włochy czeka „fala braku zainteresowania i zapomnienia ze strony administracji waszyngtońskiej”. Jednym z powodów jest zaangażowanie Trumpa w skandale wokół spraw rosyjskich.
Wesprzyj nas już teraz!
Po krótkiej wizycie Trumpa w Rzymie, amerykański prezydent pozostawił swoją placówkę dyplomatyczną w stolicy Włoch bez ambasadora. Jednocześnie z dnia na dzień rośnie pozycja, rozgrywającego swoje gry Siergieja Razowa, ambasadora Rosji w Rzymie. Ambasador Razow niezwykle starannie i pragmatycznie buduje stosunki z włoskimi politykami. Dyplomata spotkał się i wciąż spotyka z tymi samorządowcami, którzy uważają nałożone na Rosję sankcje za niesprawiedliwe. To ambasador Razow zajął się organizacją koncertów charytatywnych dla ofiar niedawnego trzęsienia ziemi. Z kolei za miesiąc, z okazji Dnia Rosji Razow w swojej bajkowej rezydencji zorganizuje huczne przyjęcie.
Nowa jakość w stosunkach Moskwy z Rzymem budowana jest w sposób transparentny. Dotyczy to rzecz jasna także ocieplającej sie polityki energetycznej. W maju prezydent Putin gościł w Soczi włoskiego premiera Paolo Gentiloni’ego, a za kilka tygodni spotka się z prezydentem Sergio Mattarellą.
Do wzrostu nastrojów prorosyjskich dochodzi w szeregach partii „Ruch Pięciu Gwiazd” – ugrupowania rosnącego w siłę. Ruch domaga się przeprowadzenia referendum, w którym Włosi mieliby się wypowiedzieć w kwestii sankcji nałożonych na Rosję czy pozostania w strefie euro.
W działaniach Moskwy widać, że Kreml doskonale zdaje sobie sprawę, iż to we Włoszech działała najsilniejsza poza blokiem sowieckim partia komunistyczna w Europie.
Źródło „The New York Times”
ChS