Włoscy ginekolodzy z proaborcyjnej organizacji Laiga wezwali premiera Matteo Renzi, aby zniósł prawo, które zezwala na karanie kobiet poddających się nielegalnymi aborcjom. Obecnie grożą im grzywny w wysokości od 5 do 10 tys. euro. Poprzednio grzywna za zabicie dziecka wynosiła… 51 euro.
– Te kary są szkodliwe dla kobiet – przekonuje dr Silvana Agatone, prezes stowarzyszenia Laiga. Aborcja jest legalna we Włoszech od 1978 roku. Ponad 70 proc. personelu medycznego odmawia przeprowadzania „zabiegów” uśmiercających. Niektóre kobiety decydują się na nielegalną aborcję, za który grozi im grzywna w wysokości od 5 do 10 tys. euro. To według aborcjonistów sytuacja niedopuszczalna. Przed zaostrzeniem przepisów kara za zabicie dziecka wynosiła… 51 euro.
Wesprzyj nas już teraz!
Lobby aborcyjne argumentuje, że zwiększenie grzywny sprawi, że kobiety, które mają powikłania po nielegalnej aborcji, nie zgłoszą się do szpitala na leczenie. – To nie jest rzadkością, że kobiety po aborcji doświadczają posocznicy, zagrażającej ich życiu. Dlatego powinny mieć pewność, że mogą zgłosić się do szpitala bez obaw, by otrzymać niezbędną pomoc – przekonuje dr Agatone.
Prawo wprowadzone w 1978 roku we Włoszech – ustawa 194 – zezwala na aborcję w ciągu trzech miesięcy od poczęcia. Po 90 dniach aborcje są dozwolone tylko wtedy, gdy płód jest zdeformowany i ciąża stanowi poważne zagrożenie dla życia matki. Jednocześnie ustawa gwarantuje lekarzom prawo do odmowy aborcji ze względów moralnych.
Szacuje się, że w całym kraju około 70 procent lekarzy i położnych – a w niektórych regionach nawet 90 proc. – odmawia przeprowadzania bądź uczestnictwa w takich „zabiegach”. Ponadto w praktyce zgoda na tzw. aborcje medyczne jest wydawana przez medyków tylko w pierwszych 41 dniach ciąży.
Zwolennicy aborcji narzekają na zmiany, jakie zaszły w ciągu ostatnich lat w społeczeństwie i środowisku lekarskim. – Istnieje duży problem ze stygmatyzacją aborcji we Włoszech i kobiety nie mogą łatwo uzyskać do niej dostępu – twierdzi Elisabetta Canitano, ginekolog i prezes Vita di Donna. Massimo Gandolfini, rzecznik antyaborcyjnego Stowarzyszenia Scienza e Vita, tłumaczy, że wielu lekarzy ma poczucie, iż „aborcja jest nieuczciwa i niesprawiedliwa”. – Morderstwo małego człowieka nie jest częścią kultury lekarskiej – stwierdził. Gandolfini wyjaśnia, że „nie ma powodu usprawiedliwiającego zabijanie”.
– Wykonywanie aborcji należy do obowiązków ginekologów i zgodnie z prawem szpitale muszą zapewnić bezpieczne usługi aborcyjne – argumentuje Silvana Agatone, ginekolog, praktykująca w Rzymie. W samym regionie Lacjum, 80 procent ginekologów nie wykonuje tego typu „zabiegów” ze względów moralnych. Na południu odmawia 90 proc. lekarzy. Dr Agatone narzeka, że nie dość, iż medycy odmawiają wykonania aborcji, to jeszcze uczelnie medyczne nie szkolą młodych ginekologów do takiej „pracy”. Dodaje także, że lekarze mieszkający w małych miejscowościach, gdzie każdy zna każdego i gdzie wszyscy – łącznie z władzą – spotykają się na co niedzielnej mszy świętej, nie chcą wykonywać aborcji. Agatone tłumaczy to… obawą przed społeczną stygmatyzacją.
Źródło: thelocal.it, AS.