Nathalie Tocci, analityk i wykładowca kilku uczelni uważa, że europejscy liberałowie przyjęli złą strategię oswajania „skrajnej prawicy”, wchodząc w koalicje z jej przedstawicielami. Na przykładzie premier Georgi Meloni wyjaśnia, dlaczego nie da się „oswoić” „skrajnej prawicy” i tłumaczy, co należy zrobić, żeby ją zwalczać.
Tocci to dyrektor Istituto Affari Internazionali w Rzymie, profesor w School of Transnational Governance w European University Institute, a także Europe’s Futures Fellow w wiedeńskim Instytucie Nauk Humanistycznych. Na łamach magazynu „Foreign Affairs” w artykule z 26 marca pt. Why Europe’s Far Right Can’t Be Tamed zauważa, że w związku z dojściem do władzy fali skrajnie prawicowych polityków „europejscy liberalni demokraci szukają strategii”. Jedni opowiadają się za wznoszeniem „silniejszej zapory”, inni włączają członków tych partii do koalicji, licząc na ich utemperowanie i zwrot ku centrum. Za takim rozwiązaniem opowiedział się np. Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim.
Jeszcze inni uważają, że „gdy prawicowi prowokatorzy populistyczni obejmą urząd i staną w obliczu prawdziwego bałaganu rządzenia, przesuną się w stronę centrum”. Takie nadzieje wiązano z premier Włoch Giorgią Meloni. W 2022 roku, gdy doszła ona do władzy, liberalni demokraci obawiali się rządów „samozwańczej wielbicielki Benito Mussoliniego”. Meloni jednak podjęła szereg decyzji, które te obawy miały rozwiać, np. rozszerzając wsparcie dla Ukrainy, potwierdziła niezachwiane zaangażowanie Włoch w NATO.
Wesprzyj nas już teraz!
Liczono na to, że darzona sympatią przez Donalda Trumpa szefowa włoskiego rządu stanie się pośrednikiem w relacjach Unii Europejskiej z USA.
Jednak zdaniem profesor Tocci, nadzieje, które umiarkowani politycy żywili w stosunku do Meloni, są bezpodstawne. Analityk sugeruje, że premier – w związku ze zmianą transatlantyckiego środowiska politycznego – znów skręciła w prawo. Zatem „centrowa zmiana” była „jedynie taktyczna”.
Włoska wykładowczyni radzi liberałom ze Starego Kontynentu, by zrezygnowali z planów włączania „skrajnej prawicy” do rządów, licząc na „złagodzenie ataków Trumpa na Europę”. Przypomina biografię Meloni i jej zaangażowanie polityczne. Zaznacza, że obecna premier zyskała na znaczeniu jako „zagorzała sceptyczka dalszej integracji europejskiej, naciskając na wyjście Włoch ze strefy euro i ostro krytykując biurokrację UE w Brukseli”.
Po objęciu stanowiska szefa rządu, zrobiła zwrot o 180 stopni. W pewnym momencie wydawało się nawet, że porzuciła uniosceptycyzm, nawiązując osobiste więzi z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i powstrzymując się od blokowania decyzji UE w sprawie sankcji wobec Rosji, pomocy dla Ukrainy czy dodatkowych funduszy.
Prezydent Joe Biden chwalił ją za zaangażowanie w stosunki transatlantyckie. Von der Leyen wielokrotnie podróżowała wspólnie z Meloni do Tunezji w celu ograniczenia nielegalnej migracji z Afryki.
W Europie podawano włoską premier za wzór utemperowania skrajnie prawicowych poglądów. Miało to o tyle istotne znaczenie, że w Austrii, Francji, Niemczech, Rumunii, Hiszpanii i innych krajach coraz bardziej zaczęła zyskiwać „skrajna prawica”. We Włoszech w 2022 roku centroprawica utworzyła koalicję rządzącą z tak zwaną skrajną prawicą. Partie centroprawicowe w Belgii, Chorwacji, Finlandii, Holandii i Szwecji poszły za przykładem Włochów.
Ponowny zwrot Meloni
Tocci przekonuje jednak, że „Meloni zawsze realizowała natywistyczną i społecznie konserwatywną agendę krajową”, np. zabraniając w 2023 roku urzędnikom formalnego przypisywania narodzonych dzieci parom tej samej płci. Niecałe dwa lata po objęciu urzędu jej polityka znów zaczęła się przesuwać na prawo. Premier krytykuje upolitycznione sądy, które nie zezwalają na deportację tak zwanych uchodźców do Albanii. Jej rząd rzekomo zastrasza krytycznych dziennikarzy i szykuje zmiany w publicznej telewizji RAI, co nie podoba się KE. Pod koniec 2023 roku zespół Meloni zaproponował nowelizację konstytucji, by przyznać większą władzę premierowi. Ekipa Meloni podczas szczytu G7 w styczniu 2024 roku nalegała na osłabienie, a nawet usunięcie wzmianki o wspieraniu praw subkultury LGBTQ i aborcji z ostatecznego komunikatu liderów G7. Meloni chwali także obecną ekipę Trumpa, w tym wypowiedź wiceprezydenta USA J.D. Vance’a na temat osłabienia Europy wskutek cenzuralnej polityki. W przemówieniu online na Konferencji Akcji Politycznej Konserwatystów USA (CPAC) ostro skrytykowała media głównego nurtu, ideologię „przebudzonych” i elitę globalistów.
W marcu po raz pierwszy jej partia wstrzymała się także od głosu w sprawie rezolucji Parlamentu Europejskiego popierającej Kijów. Meloni skrytykowała pomysł „koalicji chętnych” w obronie Ukrainy i odmówiła wysłania swoich wojsk za naszą wschodnią granicę w przypadku trwałego zawieszenia broni. Zaznaczyła, że taka opcja jest możliwa tylko wtedy, gdy będzie zlecona przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja i Stany Zjednoczone mają prawo weta.
Tocci straszy, że „polityczna zmiana Meloni pokazała również, iż im więcej prawicowych polityków obejmuje urząd, tym większą siłę i swobodę sobie nawzajem zapewniają”. Meloni obecnie ma wsparcie nie tylko premiera Węgier, Viktora Orbana. „W sumie osiem europejskich rządów obejmuje partie skrajnie prawicowe, a dwa kolejne – Czechy i Rumunia – mogą zyskać w tym roku uczestników skrajnie prawicowych. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2024 r. skrajnie prawicowa grupa partii, do której należy Meloni, zdobyła więcej miejsc niż frakcja liberalna czy zielona” – czytamy.
Dlatego Meloni „nie musi już udawać, że jest proeuropejska”. „Podobnie jak Orban, nie opowiada się już za opuszczeniem UE przez Włochy ani za porzuceniem euro. Meloni wie, że Włochy czerpią ogromne korzyści z członkostwa w UE, a ich sytuacja fiskalna jest krucha, biorąc pod uwagę monstrualny dług publiczny”. Włochy otrzymały aż jedną czwartą środków na odbudowę po „pandemii” przyznanych przez UE. Premier głosowała przeciwko kandydaturom: socjaldemokraty Antonia Costy na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej oraz liberałki Kai Kallas na fotel głównego dyplomaty Komisji Europejskiej. Wstrzymała się także od zatwierdzenia ponownej nominacji von der Leyen jako przewodniczącej KE. Jej partia zagłosowała przeciwko zatwierdzeniu niemieckiej oberkomisarz. Meloni jednak zdawała sobie sprawę, że jej głos oraz nawet stanowisko całej partii ani nie zablokuje, ani nie opóźni wyboru lidera UE.
Ostatnio wróciła do retoryki eurosceptycznej, krytykując pomysł integracji europejskiej w oparciu o wizję federalizacji Altiero Spinellego.
Obecnie opowiada się za odbiurokratyzowaniem UE, powrotem władzy do państw członkowskich i deregulacją przepisów dotyczących polityki klimatycznej. Wyraziła wątpliwości co do planów wspólnej obrony europejskiej. Skrytykowała zabiegi prezydenta Francji Emmanuela Macrona wokół zbiorowego europejskiego środka odstraszania nuklearnego.
Strach przed prawicą
Profesor przestrzega przed brataniem się ze „skrajną prawicą”, bo jej przywódcy wcześniej czy później i tak ujawnią prawdziwą twarz. Pokazał to w perspektywie włoskiej analityk chociażby Władimir Putin czy prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Tocci ostrzega przed zdominowaniem „umiarkowanych” polityków przez „skrajną prawicę”. Ów proces nastąpił we Włoszech i obecnie postępuje w Austrii, Francji i Holandii.
Autorka artykułu jest przeciwna także „ideologii międzynarodówki suwerennościowej”. Straszy, że program MAGA zaszkodzi wszystkim krajom europejskim, w tym Włochom (sankcje handlowe). „W transakcyjnym porządku świata, gdzie dominuje nacjonalizm, małe i średnie państwa — innymi słowy państwa europejskie, jeśli są podzielone — będą jednymi z pierwszych, które ucierpią. Polityka zbliża skrajnie prawicowe partie po drugiej stronie Atlantyku, ale polityka je też rozdzieli” – ostrzega włoska analityk.
Dodaje ona, że „skrajnie prawicowe rządy” staną się „końmi trojańskimi” w UE, utrudniając rozwój technologii i handlu. Wezwała „umiarkowanych” polityków do rezygnacji „z prób uwiedzenia skrajnie prawicowych liderów” i ujawniania przez liberalnych demokratów w Europie „sprzeczności w polityce tych liderów”. „Ponieważ skrajnie prawicowi liderzy populistyczni dumnie twierdzą, że reprezentują ludzi, europejscy umiarkowani politycy muszą wskazać, że nie ma nic patriotycznego w ich poparciu dla Trumpa i jego dążeniu do podważenia bezpieczeństwa oraz dobrobytu Europy. Tylko poprzez ujawnienie tych niespójności — i podkreślenie wysokich kosztów w erze Trumpa, zakłócania spójności Europy — liberalni demokraci mogą chronić Europejczyków przed siłami, które chcą ich podporządkować” – czytamy.
Profesor przedstawiła jednoznaczne stanowisko, unikając wyjaśnienia, że plany wzmacniania „europejskiej autonomii” przy obecnym tak dużym uzależnieniu od USA, chociażby w kwestii obrony i wywiadu, mogą nie tylko nie przynieść samodzielności UE, ale zakończyć się zniewoleniem państw i pogorszeniem dobrobytu, ze względu na centralizację władzy eurokratów i gigantyczne zadłużenie.
Źródło: foreignaffairs.com
AS