3 lutego 2023

Włoska lewica przeciwko chrzczeniu dzieci. Kolejna odsłona walki z sakramentami

(Fot. Pixabay)

Ciekawe, że ktoś chce osądzać sakrament będący częścią wiary, nie odwołując się do niej. To tak, jakby próbować zrozumieć algebrę za pomocą zasad gry w piłkę nożną – pisze Tommaso Scandroglio w odpowiedzi na lewicowe mrzonki dotyczące zakazania chrztu małych dzieci.

Włoski publicysta katolicki odniósł się do tekstu zamieszczonego na łamach lewicowego pisma „MicroMega”. Tam Alessandro Giacomini powraca do nie najnowszej już idei, głoszącej, że chrzczenie niepełnoletnich, a przynajmniej młodszych niż 12 lat, ogranicza ich wolność wyboru. Być może bowiem, gdy dorosną, nie będą życzyć sobie przynależności do Kościoła.

„Chrzest religijny powinien być zakazany dla nieletnich. Jeśli nie do osiemnastego, to przynajmniej do dwunastego roku życia. […] Wielu robi to z tradycji i dla zaspokojenia rodowych obrzędów przejścia, inni z powodu uwarunkowań środowiskowych, które Kościół katolicki wprowadził do społeczeństwa obywatelskiego, subtelnie zmuszając do chrztu, dla uniknięcia dyskryminacji we własnej wspólnocie. Zapomina się najczęściej o tym, że nie jest to zwyczajna tradycja, ale wydarzenie, które niesie określone konsekwencje dla osoby ochrzczonej” – twierdzi Giacomini.

Wesprzyj nas już teraz!

Lewicowy autor wprowadza w tym miejscu przewrotne określenie „pedobaptyzm”, mające nasuwać skojarzenie chrztu z pedofilią.

„Ciekawe, że ktoś chce osądzać sakrament będący częścią wiary, nie odwołując się do niej. To tak, jakby próbować zrozumieć algebrę za pomocą zasad gry w piłkę nożną” – skomentował lewicowe postulaty Scandroglio.

Włoski zwolennik zakazu chrztów powołuje się na Konwencję Praw Dziecka: cytując: „każda decyzja, działanie legislacyjne, przepis prawny, inicjatywa publiczna lub prywatna muszą chronić dobro dziecka”. Ma to być argument za przesunięciem dopuszczalnego wieku sakramentu włączenia do Kościoła.

Katolicki publicysta odpowiada: „uwolnienie się od grzechu pierworodnego i zdobycie paszportu do Nieba wydaje się nam dobrze odpowiadać najlepszemu interesowi dziecka. Z drugiej strony, jeśli ochrzczony nie wierzy w tak rozumiany sens chrztu, jaki problem może mu to sprawić?”.

Scandroglio wskazuje, że „zapewne przez laickie niedopatrzenie” Giacomini pominął artykuł Konwencji, stwierdzający, że „Państwa-Strony szanują odpowiedzialność, prawo i obowiązek rodziców do udzielania [dziecku] odpowiednich wskazówek i porad w zakresie korzystania z praw uznanych przez niniejszą Konwencję”.

„Konwencja szanuje zatem prawo i obowiązek rodziców do udzielania dziecku wskazówek, również w odniesieniu do prawa wyrażania poglądów religijnych. Wydaje się zatem, że jest to potwierdzenie prawa rodziców do chrztu dziecka, a z pewnością nie zakaz” – podkreśla autor La Nuova Bussola Quotidiana.

„Państwa szanują prawo dziecka do wolności myśli, sumienia i wyznania” (art. 14 ust. 1)” – cytuje dalej Giacomini, dodając: „Jasne, że ten artykuł jest sprzeczny z wyżej wymienionymi artykułami Kościoła katolickiego o akcie chrztu”. Jednak, jak zauważa katolicki polemista, „dziecko, (…) w swej wolności zawsze będzie mogło porzucić religię katolicką, a równocześnie wszystkie obowiązki z nią związane: wszechobecny ateizm wśród ochrzczonych dowodzi tego ponad wszelką wątpliwość (…)”.

Odwołując się do perspektywy transcendentnej, Scandroglio wskazuje, iż każdy, kto nie chce ochrzcić swojego dziecka, pozbawia je szeregu bezcennych skarbów, z których pierwszym jest wybawienie od wiecznego potępienia. Można by jednak tu polemizować: nawet świadomi drogocenności tego sakramentu rodzice mogliby argumentować, że mimo jego niezwykłej użyteczności, wybór ten musi być dokonany przez samo dziecko w sposób świadomy, a więc dopiero w wieku dorosłym. Aby odpowiedzieć, autor cytuje Instrukcję o chrzcie niemowląt, sporządzoną przez Kongregację Nauki Wiary: takie zachowanie [mające na celu nieochrzczenie dziecka, aby go nie warunkować] jest absolutnie iluzoryczne: nie ma takiej czystej ludzkiej wolności, która byłaby wolna od wszelkich uwarunkowań. Już na poziomie naturalnym rodzice dokonują wyborów niezbędnych dla życia swoich dzieci i kierują je ku prawdziwym wartościom. Zachowanie rodziny, która twierdziła, że ​​jest neutralna w odniesieniu do życia religijnego dziecka, byłoby w praktyce wyborem negatywnym, który pozbawiłby je podstawowego dobra (n. 22)” – głosi kościelny dokument.

Publicysta idzie za tą myślą, wskazując: „Aby zachować logikę leżącą u podstaw argumentów Giacominiego, powinno się stosować ją wobec do wszystkich wyborów edukacyjnych rodziców względem ich nowonarodzonych dzieci. I tak rodzice nie powinni decydować, jak ubrać swoje dziecko, jak je nakarmić; czy leczyć, gdy zachoruje, jakie kołysanki mu śpiewać, którym krewnym i przyjaciołom dawać je w ramiona itp., ponieważ mogą mieć na to wpływ. W istocie, fakt, że dorasta w ich rodzinie, a nie w innej, już warunkuje jego wolność. Nie wspominając już o obowiązkach, jakie na nieletnich nakłada państwo, takich jak obowiązek szkolny” – podkreśla.

Giacomini w zamian za prawdziwy chrzest, postuluje możliwość „chrztu świeckiego”, poświadczającego, że dziecko ​​stało się częścią wspólnoty i rodziny. „Ale czy to też nie jest narzucanie się? Czy nie mogłoby chcieć należeć do innej społeczności i/lub innej rodziny?” – pyta retorycznie Scandroglio.

„Logika neutralności w wychowaniu powinna być doprowadzona dalej, z jej naturalnymi konsekwencjami. Dlatego rodzice powinni powstrzymać się od ubierania nowonarodzonego dziecka, karmienia go, ogrzewania, leczenia, usypiania itp. Ale nawet decyzja o niepodejmowaniu decyzji jest wyborem – właśnie wyborem, który nie jest działaniem, ale zaniechaniem. Nie sposób więc nie wybierać. Nie tylko decyzja, ale także jej brak ma konsekwencje, które wpływają na wolność człowieka. I dlatego też decyzja o nieochrzczeniu będzie miała wpływ na dziecko: nie tylko zostanie ono pozbawione wszystkich wskazanych powyżej łask, które być może pragnęłoby mieć od niemowlęctwa, ale także na poziomie społecznym dziecko mogłoby postrzegać siebie jako kogoś różniącego się od wszystkich innych dzieci z jego klasy, w której większość jest ochrzczona, może nawet czułoby się z tego powodu dyskryminowane” – argumentuje Scandroglio.

Jak zauważa autor, młody człowiek, gdy dorośnie, zawsze będzie mógł przejść na inną religię, zostać ateistą lub uznać, że Bóg istnieje, lecz nie interesuje się jego losem. Podobnie, jeśli rodzice daliby swojemu dziecku dużą sumę pieniędzy już przy urodzeniu, jako osoba dorosła może ono również zdecydować się na spalenie całej gotówki czy oddanie jej komu innemu. „Istotnie, ziarno wiary na chrzcie zostało zasiane w duszy niemowlęcia nie wbrew jego woli, ale bez jego woli” – podkreśla.

Scandroglio puentując swój tekst przywołuje perspektywę nadprzyrodzoną. Pisze, iż chrzest dziecka to nie tylko możliwość, ale obowiązek rodziców. Tak naprawdę bowiem autentyczna wolność wiąże się z dobrem i prawdą („prawda was wyzwoli”, J 8, 32), rodzi się z przylgnięcia do dobra. „Kiedy twierdzi się, że sakrament chrztu zagraża wolności dziecka, zapomina się przede wszystkim o tym, że każdy człowiek, nawet jeśli nie jest ochrzczony, jako stworzenie ma nieprzedawnione obowiązki wobec Boga, które chrzest ratyfikuje i podnosi poprzez synowską adopcję. Zapominamy również, że Nowy Testament przedstawia nam wejście w życie chrześcijańskie nie jako niewolę czy przymus, ale jako dostęp do prawdziwej wolności” (Instrukcja o chrzcie niemowląt Kongregacji Nauki Wiary, n. 22).

„Nie można uwolnić się od zobowiązań wobec Boga bez ich wypełnienia. Każdy człowiek w chwili swego przyjścia na świat zawdzięcza Bogu życie, które otrzymał, podobnie jak powołanie do życia wiecznego i wiele innych darów. Aby jak najlepiej wypełnić te obowiązki – wiedząc, że zawsze pozostaniemy dłużnikami Boga – chrzest jest bardzo skutecznym narzędziem” – podkreśla włoski publicysta.

 

Źródło: LaNuovaBQ.it

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(23)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram