Wiadomości o rozmaitych aspektach kryzysu ekonomicznego stanowią wielką część codziennych serwisów. Tymczasem we Włoszech możliwa jest sytuacja, iż nie bardzo będzie już nawet wiadomo, jak jest źle.
Oto Enrico Giovannini, szef tamtejszego biura statystycznego ISTAT, publikującego informacje o stanie gospodarki Italii, poinformował, a w zasadzie można rzec, iż zagroził, że kierowana przezeń instytucja będzie być może musiała… zaprzestać działalności. Jako powód podał nadmierne cięcia budżetowe wprowadzone przez rząd w celu zredukowania długu publicznego, które w zamierzeniu gabinetu mają też dotknąć instytucji, która oblicza jego poziom.
Wesprzyj nas już teraz!
– Cięcia wydatków stawiają ISTAT w trudnej sytuacji – przyznał prezes Giovannini w opublikowanej w czwartek rozmowie ze znanym dziennikiem „La Repubblica” – Od stycznia nie będziemy w stanie publikować żadnych statystyk.
Rządowy plan cięć zakłada zmniejszenie dofinansowania ISTAT do 150-160 milionów euro w 2013 roku. Obecnie biuro to otrzymuje z budżetu państwa 176 mln euro rocznie. Według słów Giovanniniego to zaledwie połowa pieniędzy przeznaczanych na narodowe biuro statystyczne we Francji i jedna trzecia wydatków na statystyki w krajach skandynawskich, co sprawia, że praca kierowanego przezeń urzędu zacznie po prostu zamierać.
W Polsce natomiast, Główny Urząd Statystyczny (i jego oddziały oraz inne afiliowane biura statystyki publicznej) ma kosztować w roku 2012 budżet kwotę niespełna 400 milionów złotych, i póki co nie ogłasza samorozwiązania.
W rozmowie z włoską gazetą prezes Giovannini dodał wreszcie, że niepublikowanie krajowych statystyk gospodarczych, które wykorzystywane są w analizach unijnych, grozi karami ze strony Unii Europejskiej. Tylko jaka instytucja ją zapłaci, jeśli jedna po drugiej zaczną się zwijać?
Piotr Toboła
