Dwa i pół roku nie tylko państwo, ale i Kościół we Włoszech podlegały różnym ograniczeniom pandemicznym, mającym rzekomo powstrzymywać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Teraz, gdy powoli lockdown i jego absurdy stają się wspomnieniem, również i wierni w kościołach Półwyspu Apenińskiego mogą zapomnieć o dotychczasowych regułach… Jednak nie wszystkich.
Zgodnie z zaleceniami włoskiej konferencji episkopatu, do liturgii przywrócono wykonywanie uścisku dłoni, jako „znaku pokoju” między zebranymi uczestnikami Mszy. Do świątyń wraca także dawno nie widziana woda święcona- ponownie napełni ona kropelnice.
O decyzjach tych poinformowano w liście wysłanym przez prezydium Konferencji Episkopatu do włoskich biskupów.
Wesprzyj nas już teraz!
Wśród zawartych tam rekomendacji jest też ta, by osoby, które mają objawy grypowe i przebywają w izolacji z powodu zakażenia koronawirusem, nie uczestniczyły w uroczystościach.
Zaleca się nadal odkażanie rąk przy wejściu do miejsc kultu. Powinni robić to także kapłani przed udzieleniem sakramentu komunii. Nie ma już natomiast wymogu zachowania dystansu między uczestnikami mszy. Radzi się im zakładać maseczki.
Episkopat zaznaczył, że w razie szczególnych sytuacji biskupi mogą wprowadzić w swoich diecezjach dodatkowe kroki.
Pierwsze restrykcje z powodu pandemii zostały wprowadzone przez włoski Episkopat w marcu 2020 roku. Najpoważniejszym krokiem było zawieszenie odprawiania mszy i nabożeństw z udziałem wiernych w całym kraju. Zostały one przywrócone 18 maja, a więc po dwóch miesiącach, w surowym reżimie antypandemicznym.
Taka postawa władzy duchownej zaowocowała ogromne kontrowersje pośród wiernych – zostawionych bez dostępu, lub z dostępem skrajnie utrudnionym do Komunii Świętej i innych sakramentów.
(PAP)/oprac. FA