„W USA, po każdym zastrzeleniu przez policję czarnego przestępcy, bandyta zostaje bohaterem, miasta są demolowane w zamieszkach i płoną, a sklepy są rabowane – najpierw z gorzały, telewizorów i sportowego obuwia, ale MARKOWEGO, typu Nike. To nie są towary pierwszej potrzeby, prawda? A może właśnie są – w sytuacji, gdy o wszystkie inne potrzeby bytowe murzyńskiej społeczności zadbano w postaci zasiłków, darmowej edukacji i leczenia, a nawet mieszkań”, zastanawia się na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Wojciech Cejrowski.
Podróżnik zwraca uwagę, że w USA stworzono patologiczny system zgodnie z którym to m.in. „nowy telewizor – i to taki największy, który trzeba wynosić ze sklepu (kraść!, rabować!) we dwóch” stał się towarem pierwszej potrzeby. „No bo do roboty nie chodzę i nawet jej nie szukam, choćby była, ale gdy tylko ruszę tyłek do roboty, to stracę zasiłki. Żarcie mam, dach nad głową mam, a do tego kupę wolnego czasu. No to moją pierwszą potrzebą staje się oglądanie jakiegoś sportu przez cały dzień. W tym celu ogromny telewizor na całą ścianę to jest to. A do tego darmowa gorzała, bo właśnie podpaliliśmy miasto w ramach protestu. Tak to działa”, wskazuje.
Wojciech Cejrowski przytacza jeden z przypadków zastrzelenia Murzyna przez policję, w wyniku czego doszło do rozruchów, napadów, kradzieży etc. wywołanych przez jego „czarnych braci”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Miał wyroki, czyli był notowany, i zatrzymujący go patrol o tym wiedział. W komputerach policyjnych był zapisany jako agresywny. Miał nieaktualne tablice rejestracyjne i to było powodem, że policja zwróciła na niego uwagę. Był na warunkowym, ale nie stawiał się na wizyty u kuratora. A do tego był uzbrojony w nielegalną broń. W USA łatwo jest mieć broń legalną – każdy może, każdemu wolno. Nielegalne sztuki (z przebitymi numerami lub ukradzione) mają wyłącznie przestępcy, bo tylko do celów przestępczych może ci być potrzebny gnat, którego potem nie będą w stanie powiązać z twoją osobą. Zatrzymali go. Szarpał się, czyli stawiał nielegalny opór. A potem sięgnął po tę broń. Zastrzelony zgodnie z procedurą – policjant strzelił, gdy został zaatakowany”, opisuje publicysta.
Te fakty nie mają jednak znaczenia, na co zwraca uwagę autor. „Bandyta był czarny, a zastrzeliła go policja, czyli miasto jest demolowane i płonie”, podkreśla.
W ocenie Wojciecha Cejrowskiego przedstawiciele ruchu Black Lives Matter, o których stało się głośno w ostatnich miesiącach to „w zasadzie czarny Ku Klux Klan”. Dlaczego? „Rasiści pełną gębą, którzy tępią białych i się z tym nie kryją. Oryginalny KKK miał białe kaptury zasłaniające twarz, BLM ma czarne maseczki. Tamci bili i podpalali, a nawet zabijali. BLM to samo. Jedni i drudzy uważali, że ta druga rasa jest niższa”, podsumowuje.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK