Co zrobiłaby Rosja, gdyby NATO podjęło pomysł wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o organizacji misji pokojowej NATO? Jakiej pomocy może udzielać Polska Ukrainie, nie stając się zarazem stroną wojny? O tym mówił w PCh24 TV prezes Instytutu Ordo Iuris, mec. Jerzy Kwaśniewski.
Gość programu „W imię zasad” został na początku zapytany o ocenę propozycji wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego dotyczącej organizacji misji pokojowej NATO na Ukrainie.
– NATO zaproszone przez suwerenne państwo mogłoby udzielić wsparcia militarnego, być obecne na terytorium Ukrainy. Wojska NATO byłyby w prawie, patrząc na to formalnie, ponieważ byłyby zaproszone przez rząd państwa, na którego terytorium się znajdują. Nie zmienia to faktu, że byłoby to odebrane jako włączenie się w ten konflikt zbrojny pomiędzy Ukrainą a Rosją w sposób całkowicie bezpośredni – powiedział mec. Jerzy Kwaśniewski.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego zdaniem za koncepcją Jarosława Kaczyńskiego musiała stać kalkulacja wskazująca, że Moskwa nie jest gotowa na walkę z NATO.
– Nie znamy do końca charakteru misji, o której mówi pan premier Kaczyński, ale jeżeli mówi o humanitarnej interwencji zabezpieczonej przez siły zbrojne, to godzi się, jak rozumiem, na konfrontację zbrojną z Federacją Rosyjską. Gdzieś za tym jest zapewne przeświadczenie, że kolos na glinianych nogach, jakim jest Federacja Rosyjska, blefuje i nie jest w stanie przyjąć na siebie konfliktu z Paktem Północnoatlantyckim i w sytuacji zaangażowania NATO po prostu wycofa się z konfrontacji zbrojnej z Ukrainą. Widzimy, że wiary w takie zachowanie Rosji nie podziela choćby Biały Dom – powiedział prezes Instytutu Ordo Iuris.
Dlatego, jak stwierdził, można apel wicepremiera Kaczyńskiego odczytać raczej jako „wezwanie całego NATO do zintensyfikowania wsparcia dla całej Ukrainy”. Jak dodał, czym innym jest bezpośrednie włączenie się w konflikt, a czym innym – dosprzętowienie.
Mec. Jerzy Kwaśniewski mówił też o reakcji Unii Europejskiej na wojnę na Ukrainie.
– Unia Europejska nie jest w stanie podjąć zdecydowanych działań, to widzimy wyraźnie. Z drugiej strony, do pewnego stopnia, zdała egzamin przy koordynacji sankcji. Przez UE zostały zastosowane jednolicie dosyć poważne sankcje, mimo że mamy w UE sojuszników Rosji. To choćby rząd włoski, który co do zasady sprzyja Federacji Rosyjskiej, a mimo to przyłącza się do sankcji. Są też mniejsze państwa, jak Węgry, które starają się lawirować pomiędzy Rosją a opcjami prozachodnimi, a jednak dołączają się do sankcji Unii Europejskiej. Jest więc jakieś działanie UE, głównie dzięki politykom polskim, przede wszystkim premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Dzięki wizytom międzynarodowym, naciskom, drwinie z rządu niemieckiego pod Bramą Brandenburską doprowadzili do tego, że Unia pokazała pewną minimalną jednolitość w tym zakresie – ocenił gość Pawła Chmielewskiego.
Prezes Ordo Iuris został też zapytany o to, jak prawo międzynarodowe postrzega przekazywanie broni napadniętemu państwu. Jak wyjaśnił, co do zasady prawo międzynarodowe nie definiuje przekazania broni jako aktu agresji. Dotyczy to również przekazania myśliwców, najlepiej za pośrednictwem Stanów Zjednoczonych. Co innego, gdyby ukraińscy piloci mieli korzystać z polskich lotnisk – to byłby już akt agresji. – Dlatego mówimy, że Białoruś jest uczestnikiem wojny napastniczej – wskazał, przypominając, że choć nie mamy dowodów na uczestnictwo wojsk białoruskich w wojnie, to jednak z terytorium Białorusi są prowadzone działania zbrojne.
Prezes Ordo Iuris zaznaczył też, że nie istnieje w prawie międzynarodowym prawa do prowadzenia wojny napastniczej. To oznacza, że na Rosję spadają wszelkie konsekwencje, łącznie z wszystkimi roszczeniami państwa, samorządów i obywateli Ukrainy. Jeżeli państwo ukraińskie przetrwa, będzie mogło domagać się od Rosji reparacji, niezależnie od tego, że może być to trudne do wyegzekwowania.
Mec. Jerzy Kwaśniewski podkreślił też, że Instytut Ordo Iuris we współpracy z ekspertami z Ukrainy gromadzi dowody zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie. – Mamy tam do czynienia ze zbrodniami przeciwko ludzkości, czyli zbrodniami na masową skalę i zamierzonymi przez stronę napastniczą, jak na przykład celowe bombardowanie dzielnic mieszkalnych czy ataki na konwoje humanitarne. Są też zbrodnie wojenne, jak na przykład podpalenia czy ataki na świątynie, ataki na bloki mieszkalne, na cele cywilne, szkoły, przedszkola. Za te zbrodnie odpowiedzialność ponoszą Rosjanie od szeregowca aż po najwyższe dowództwo – podkreślił. Dane, które gromadzi Instytut Ordo Iuris, zostaną przekazane do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Osobną kwestią jest, oczywiście, to, czy społeczność międzynarodowa będzie zdolna do ukarania winnych zbrodni.
Więcej w nagraniu.
Pach