Napaść wojsk Władimira Putina na Ukrainę niemal całkowicie zepchnęła w cień propagandę sanitarną. Obserwując monotematyczne relacje mediów możemy odnieść wrażenie, że oto z dnia na dzień straszliwy wirus, któremu podporządkowane zostało w ciągu ostatnich dwóch lat całe życie społeczne i gospodarcze, z dnia na dzień ustąpił przed armią rosyjską i kolejnymi falami uchodźców z Ukrainy. Nic bardziej mylnego – za kulisami dramatycznych i krwawych wydarzeń militarnych trwają gorączkowe przygotowania do następnych fal i kolejnych „pandemii”, niekoniecznie już grypopodobnych. Być może nawet trwająca za miedzą wojna okaże się tu ważną cezurą.
Na dzień przed rosyjskim najazdem agencja Reutersa podała wiadomość o podpisaniu przez Światową Organizację Zdrowia umowy ze spółką Deutsche Telekom. Niemiecki gigant telekomunikacyjny opracuje oprogramowanie do globalnego systemu elektronicznej weryfikacji certyfikatów szczepień. Chodzi przede wszystkim o zastrzyki przeciw koronawirusowi, lecz także o inne preparaty, mające uchronić ludzkość przed polio czy żółtą febrą. Firma T-Systems, która zajmie się realizacją zamówienia, ma doświadczenie. Już wcześniej pracowała nad niemiecką aplikacją covidową oraz ogólnoeuropejskim cyfrowym systemem rejestracji szczepionek Covid-19. Agencja poinformowała, że WHO „wesprze 194 państwa członkowskie w tworzeniu krajowych i regionalnych technologii weryfikacyjnych”. Finansowe warunki umowy pozostały tajemnicą.
Portal Politico.com nieco rozwinął tę lakoniczną informację. Napisał, iż Światowa Organizacja Zdrowia zmobilizuje państwa członkowskie i liderów grup zajmujących się technologiami poświadczeń szczepień przeciwko Covid-19 do uznawania różniących się dotychczas certyfikatów w różnych krajach i regionach. Jak dotychczas bowiem nie działa żaden jednolity system, co… utrudnia podróżowanie.
Wesprzyj nas już teraz!
Skoro poszczególne państwa zakupiły setki milionów zastrzyków z wyprzedzeniem na kilka lat, a WHO integruje system paszportów sanitarnych, już nie tylko przypuszczamy, ale wręcz nabieramy pewności, że prędzej czy później czekają nas następne odsłony tego, co skutecznie zatruwało nam życie od marca 2020 roku. Z kolei globalna standaryzacja certyfikatów nasuwa jednoznaczne skojarzenia ze snutą od już od szeregu lat ideą dotyczącą „cyfrowej tożsamości”.
– Politycy twierdzą, że „paszport zdrowia” to krok ku wolności, tylko tymczasowe rozwiązanie wprowadzone z powodu choroby, i że nikt wcześniej nie próbował go wprowadzić. Oczywiście to wszystko wielka „ściema”. Dowody można z łatwością znaleźć na oficjalnych stronach takich organizacji jak ONZ, WHO, Bank Światowy, Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) lub globalnych korporacji, takich jak: Microsoft czy Accenture. Bo „paszport zdrowia” to tak naprawdę ostatni krok ku cyfrowej tożsamości albo – nazwijmy to wprost – ku cyfrowemu zniewoleniu – wskazuje autor kanału „Buntownik Jutra” na platformie You Tube.
Już w „epoce pandemicznej”, na przełomie maja i czerwca 2021 Komisja Europejska zaprezentowała nową „Strategię polityczną” zawierającą priorytety, których osiągnięcie zakładane jest do roku 2024. Wśród nich czytamy o „Tożsamości cyfrowej dla wszystkich Europejczyków”. Jak zakłada KE, będą jej mogli używać „obywatele, mieszkańcy i przedsiębiorstwa w Unii na potrzeby weryfikacji ich tożsamości lub potwierdzenia niektórych informacji osobowych. Europejską tożsamość cyfrową można wykorzystywać zarówno online, jak i offline, w publicznych i prywatnych usługach w całej Unii Europejskiej”.
– Za każdym razem, gdy aplikacja lub strona internetowa prosi nas o stworzenie nowej tożsamości cyfrowej lub proponuje łatwe zalogowanie się za pośrednictwem dużej platformy, nie mamy pojęcia, co w rzeczywistości dzieje się z naszymi danymi – mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej w swoim orędziu o stanie Unii, wygłoszonym 16 września 2020 roku.
– Dlatego też Komisja zaproponuje bezpieczną europejską tożsamość elektroniczną. Taką, której będziemy mogli zaufać i z której każdy obywatel będzie mógł skorzystać z każdego miejsca w Europie, aby na przykład zapłacić podatek czy wynająć rower. Mówimy o technologii, w ramach której sami możemy kontrolować, jakie dane są wykorzystywane i w jaki sposób – dodała Ursula von der Leyen.
Jednak projekt cyfrowej tożsamości powstał już wiele lat temu. Tyle, że prowadzone etapami przygotowania do jego wdrożenia aż do momentu „pandemii” koronawirusa nie wzbudzały specjalnego zainteresowania.
Za początkową datę tego przedsięwzięcia uznać można umownie rok 1998 i powstanie organizacji Planetwork, wspieranej przez George’a Sorosa. Rok później a na 2 lata przed powstaniem Facebooka, wydała dokument pt. „Rozszerzona sieć społecznościowa. Budowanie tożsamości i zaufania w internecie nowej generacji”. Wśród głównych celów w nim zawartych znalazło się „ustanowienie trwałej tożsamości online”.
Kaliya Hamlin z Planetwork organizuje co pół roku „warsztaty tożsamości cyfrowej” (Internet Identity Workshop) dla inżynierów IT. Inicjatywa wspierana jest przez liczne firmy z branży, w tym najbardziej znane: Microsoft i Google. Celem prac jest stworzenie globalnej koncepcji tożsamości cyfrowej, którą od dekady zajmuje się, również z udziałem Hamlin, Światowe Forum Ekonomiczne kierowane przez Klausa Schwaba, propagatora idei Czwartej rewolucji przemysłowej oraz Wielkiego Resetu.
W czerwcu 2015 roku Bank Światowy zachwalał zastosowanie cyfrowej tożsamości nie tylko z myślą o klientach instytucji finansowych, ale także z myślą o… śledzeniu kontaktów ludzi i zapobieganiu rozsiewaniu chorób. W ogłoszonej kilka miesięcy później Agendzie 2030 Organizacja Narodów Zjednoczonych zawarła zasady polityki zrównoważonego rozwoju, a w jej ramach, pośród wielu innych celów, między innymi „zapewnienie wszystkim osobom tożsamości prawnej, w tym rejestracji urodzeń”. – Pierwszymi beneficjentami, według Banku Światowego, mieliby zostać uchodźcy, którzy uzyskaliby status „obywatela globalnego” – wskazuje autor „Buntownika Jutra”. Rok później światło dzienne ujrzał projekt ID 2020, realizowany między innymi przez Microsoft, Accenture, Fundację Rockefellera i „sojusz szczepionkowy” Gavi. Ten ostatni współtworzony jest z udziałem m.in. Fundacji Gatesów, WHO, UNICEF-u oraz Banku Światowego.
„Co siódmej osobie na świecie, której brakuje środków na potwierdzenie swojej tożsamości, cyfrowa identyfikacja daje dostęp do podstawowych usług społecznych i umożliwia korzystanie z praw obywatelskich i wyborczych oraz uczestnictwo w nowoczesnej gospodarce. Ale prawidłowa identyfikacja cyfrowa oznacza ochronę swobód obywatelskich i oddanie kontroli nad danymi osobowymi z powrotem tam, gdzie ich miejsce… w ręce jednostki” – czytamy na stronie ID 2020.
Promotorzy projektu ID 2020 przekonują więc, że obecnie ogromna część ludzi żyjących na świecie pozbawiona jest dostępu do istotnych sfer życia społecznego ze względu na brak „cyfrowej tożsamości”. Wyjściem z sytuacji ma być nadanie jej każdemu, według spójnego globalnego systemu grupującego dane o każdym z nas. Dotychczas informacje o nas są rozproszone, a ich skupienie w chmurze, dzięki technologii 5G, w ramach zunifikowanego narzędzia ma rzekomo sprawić, iż… będą bezpieczne a my sami zachowamy nad nimi kontrolę.
Z kolei wymieniany tu wcześniej WEF już w 2018 roku przedstawił model cyfrowych paszportów z danymi biometrycznymi, określając datę finalizacji przedsięwzięcia na 2025 rok. W wydanym wówczas raporcie zatytułowanym „Tożsamość w cyfrowym świecie: nowy rozdział w umowie społecznej” Forum zawarło szereg wskazań dla liderów rozmaitych społeczności, które miałyby zostać objęte tego typu programami, później stopniowo integrowanymi.
W połowie lutego obecnego roku WEF ogłosił raport zatytułowany Advancing Digital Agency: The Power of Data Intermediaries. To propozycja systemu cyfrowej identyfikacji, mającego decydować o dostępie do różnych dóbr. Kluczem ma być gromadzenie maksymalnej liczby informacji o poszczególnych osobach za pośrednictwem urządzeń, z których korzystają, a także sieci telekomunikacyjnych oraz zewnętrznych dostawców usług.
Raport pokazuje model wykorzystywania cyfrowych identyfikatorów do tak praktycznych zastosowań jak decyzja o przyznaniu kredytu bankowego na podstawie oceny indywidualnego profilu. Mógłby on, zdaniem WEF zawierać między innymi dane biometryczne, imię i nazwisko, numer PESEL, historię zakupów, kredytów czy kartotekę medyczną, ale także historie kont bankowych i społecznościowych.
Forum sugeruje, że na podstawie informacji zgromadzonych w systemie można będzie decydować o tym, czy sprofilowany w kompleksowy sposób człowiek będzie mógł „posiadać i używać” określone urządzenia, otwierać konta bankowe, przeprowadzać transakcje finansowe online, uzyskiwać dostęp do leczenia, ubezpieczeń, przechodzić przez kontrole graniczną między krajami lub regionami i tak dalej.
System identyfikacji będzie przedstawiany jako kolejne dobrodziejstwo, którym uraczą nas rządzący. Bądź co bądź, to bardzo wygodne, móc załatwić niemal każdą sprawę urzędową czy prywatną za pośrednictwem telefonu. Jednak ów system przybliża nas on coraz bardziej do stosowanego w Chinach mechanizmu kredytu społecznego, w którym „przywileje” dobrej pracy i edukacji dzieci, swobodnego podróżowania, dostępu do rozmaitych dóbr, zależy od lojalności wobec władzy.
W ostatnich dniach dr Mike Ryan, dyrektor WHO ds. nagłych wypadków zdrowotnych ostrzegał: – Warunki, które obserwujemy na Ukrainie, są najgorszymi możliwymi dla nasilenia i rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. Nieważne, czy to covid, polio, odra czy cholera. Jeśli wprawiłeś w ruch tak wielu zdesperowanych ludzi, stłoczone kobiety i dzieci, ludzi w piwnicach, zestresowanych, głodnych, pozbawionych snu – to są warunki, w których systemy odpornościowe słabną, choroby zakaźne mogą rozprzestrzeniać się wśród populacji – mówił.
Słowa wysokiego urzędnika Światowej Organizacji Zdrowia korespondują z niedawnymi zapowiedziami kolejnych pandemii. Wypowiedział je z przekonaniem, a właściwie z pewnością w głosie jeden z najważniejszych sponsorów WHO, Bill Gates. Skoro mówią tak czołowi reżyserzy tego, co obserwowaliśmy przez ostatnie dwa lata pod hasłem walki z covid-19, to raczej nie powinniśmy być zaskoczeni jeśli następny pandemiczny alarm zostanie wszczęty wcześniej niż jeszcze niedawno mogliśmy się spodziewać.
Roman Motoła