W sobotę, 26 marca, ulicami Paryża przechodzi marsz oficerów i weteranów. Jego organizatorzy pytają „Czy jesteś patriotą?” i apelują – „Dołącz do nas”. Ich marsz ma bronić francuskiej dumy wojskowej.
Kontekstem dla tej manifestacji są wybory prezydenckie, sytuacja w Europie i słynny apel wojskowych z ubiegłego roku o „ratowanie Francji”. Wychodząc na ulice chcą zwrócić uwagę kandydatów na prezydenta Republiki, na armię i potrzebę rewaloryzacji „honoru Francji”.
Tygodnik „Valeurs Actuelles” skontaktował byłego kapitana żandarmerii Jean-Pierre’a Fabre-Bernadaca, prezesa kolektywu „Place d’armes”, który w kwietniu zainicjował powstanie apelu żołnierzy do prezydenta, a teraz jest jednym z organizatorów tego patriotycznego marszu. Mówił, że wojskowi wówczas „zostali oczernieni przez rząd Emmanuela Macrona”. Dodał: „nasze wezwanie pozostało bez odpowiedzi z jego strony”. Teraz wzywa wszystkich kandydatów na prezydenta „do zabrania głosu w obronie tradycyjnych wartości Francji”.
Marsz „francuskiej dumy” wyrusza z Place d’Italie w 13. dzielnicy Paryża, a w pochodzie ma brać udział kilka tysięcy byłych żołnierzy ze wszystkim odznaczeniami i sztandarami, ale także cywile. „Place d’armes” jest głównym organizatorem, ale wspiera go kilka stowarzyszeń związanych ze środowiskami żołnierzy i kombatantów.
Wesprzyj nas już teraz!
Jean-Pierre Fabre-Bernadac wyjaśnia, że marsz ma pokazać, że „armia niesie z sobą wartości i tradycje i jest przez to łącznikiem między władzą polityczną a społeczeństwem”. „Jesteśmy tarczą, która chroni Republikę, naród musi jednoczyć wszystkich Francuzów, a armia ma być częścią tego porozumienia” – mówi i dorzuca, że „fundamentem dla działania polityków powinna być miłość do Francji”.
Pochód uformowano formacjami. Na czele pójdą „harki”, czyli żołnierze algierscy walczący dla Francji, którzy po 1962 roku musieli uciekać ze swojego kraju. Wyróżnienie tej formacji jest związane z przypadającą właśnie 60. rocznicą porozumienia z Evian, które było początkiem końca francuskiej Algierii. Dalej w pochodzie znalazło się miejsce dla tych, którzy odnieśli rany na polach bitew, odznaczonych za działania bojowe, czy wdów po żołnierzach.
Jean-Pierre Fabre-Bernadac podkreślał – „maszerujemy dla przyszłości setek młodych obywateli” i wyjaśnia, że inicjatywa marszu powstała z obserwacji „Francji odchodzącej od swoich wartości patriotycznych i społecznych”. Weterani chcą przypomnieć m.in. pojęcie „umierania za ojczyznę”, które znika ze świadomości społecznej, a ich przemarsz ma być apelem „o miłość do swojego kraju i świadomość gotowości do jego ochrony za każdą cenę”.
„Marsz dumy francuskiej” zakończy się w pobliżu Placu Denfert-Rochereau w 14. dzielnicy, w pobliżu pomnika Lwa z Belfort, który oddaje hołd odwadze żołnierzy francuskich z 1870 r. Tam stanęło podium, z którego mają paść postulaty kierowane do kandydatów na prezydenta kraju. Chodzi m.in. o postulat utworzenia gwardii narodowej, ustanowienie dnia weterana, czy zobowiązanie przyszłego prezydenta Republika, aby upowszechniać wartości niesione przez armię.
Jednym z mówców ma być m.in. Charles Millon, były minister obrony za prezydentury Jacquesa Chiraca. „Wezwanie do patriotyzmu nie należy ani do prawicy, a nie do lewicy”, tłumaczył „VA” Jean-Pierre Fabre-Bernadac. Nie ma co jednak ukrywać, że akurat lewicowi kandydaci, nie odnieśli się do pomysłu tego marszu zbyt przychylnie.
BD