Agresywne posunięcia Chińczyków względem sąsiadów, torpedowania międzynarodowych inicjatyw, aktywne zbrojenie chociażby Iranu czy Korei Północnej sprawiają, iż obserwatorzy międzynarodowych stosunków politycznych i ekonomicznych coraz intensywniej ostrzegają przed rosnącym w siłę nacjonalizmem chińskim.
Niepokoi ich wewnętrzna walka partyjna, spowolnienie ekonomiczne, a także większa determinacja młodych oficerów w szukaniu bardziej radykalnych rozwiązań lokalnych problemów. Chiny stają się coraz bardziej agresywne i coraz mniej przewidywalne.
Wesprzyj nas już teraz!
W kwietniu ubiegłego roku, chińskie okręty patrolowe natychmiast po zatrzymaniu kutrów rybackich przez filipińską straż graniczną, pojawiły się u wybrzeży raf i wysepek Scarborough Shoal na Morzu Południowochińskim. Chiny i Filipiny toczą spór o obszar bogaty w złoża ropy oraz gazu i obfite łowiska ryb. W lipcu, chińskie okręty zablokowały dostęp do raf, dotychczas kontrolowanych przez Filipiny.
Po blokadzie Scarborough Shoal, chińskie statki, a także samoloty zaczęły częściej naruszać japońskie wody terytorialne oraz przestrzeń powietrzną wokół archipelagu wysp Senkaku na Morzu Wschodniochińskim, starając się je wyrwać Tokio. W celu manifestacji siły 23 kwietnia br. osiem ogromnych okrętów chińskich wpłynęło na wody wokół Senkaku. W ub. piątek chiński MSZ oznajmił, że „wyspy stanowią rdzenną część Chin.” Oznacza to, że Pekin nie ustąpi dopóki nie przejmie nad nimi kontroli. Niektórzy analitycy przewidują, że już wkrótce na wyspach mogą wylądować chińskie oddziały.
Chińczycy prowadzą zintegrowaną akcję agresji. W nocy z 15 na 16 kwietnia chiński pluton lądowy naruszył o 10 km granicę z Indiami w Himalajach i rozbił obóz w DaulatBeg we wschodniej części Ladakh. W ostatnich dniach chińscy żołnierze zapędzili się o kolejne 10 km w głąb Indii.
Znawcy polityki chińskiej podkreślają, że Chiny są agresywnym państwem, które dąży do zajęcia terytorium należące do kilku państw, począwszy od Indii a skończywszy na Korei Południowej. Coraz częściej cywilni przywódcy Chin jak np. Xi Jinping wprost odwołują się do retoryki wojennej. Agresywny nacjonalizm chiński rzuca także wyzwanie społeczności międzynarodowej m.in. przez dostarczanie Iranowi czy Korei Północnej sprzętu niezbędnego do budowy rakiet balistycznych przenoszących ładunki nuklearne. Chińczycy zbroją inne kraje, przeprowadzają cyberataki, łamią umowy międzynarodowe, prowadzą agresywną politykę handlową itp.
W listopadzie 2009 r. po burzliwym szczycie prezydenta Obamy w Pekinie, Chińczycy wprost zakwestionowali amerykańskie przywództwo i ustanowiony ład międzynarodowy.
Na początku 2010 roku wyżsi oficerowie publicznie zaczęli mówić o „nieuniknionej wojnie z USA i resztą Zachodu, którego moc jest na wyczerpaniu.” Na domiar złego w Partii Komunistycznej trwa burzliwa walka o przywództwo, która wbrew pozorom nie jest jeszcze zakończona. Tzw. Czwarta Generacja prowadzona przez Hu Jintao, ustąpiła miejsce Piątej Generacji pod dowództwem Xi Jinpinga. Obaj zwaśnieni przywódcy, którzy zgromadzili potężne fortuny, szukają wsparcia dla swoich osobistych ambicji politycznych pośród funkcjonariuszy Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Tym samym generałowie i admirałowie zyskują na znaczeniu. Wyżsi oficerowie obecnie działają niezależnie od cywilnych urzędników, otwarcie krytykując ich i przejmując kontrolę nad dyplomacją.
Chiny jednocześnie w zastraszającym tempie zwiększają wydatki na zbrojenia. Przewyższają one fundusze przeznaczone na rozwój infrastruktury. Co więcej, wg Huang Jinga ze szkoły Lee Kwan Yew w Singapurze, „młodzi oficerowie chińscy są jak młodzi oficerowie japońscy w 1930 roku”, czyli znacznie bardziej agresywni.
Również obecna sytuacja ekonomiczna kraju – utrzymujące się od 2011 r. spowolnienie – sprawiają, że chińska elita w naturalny sposób skłania się bardziej ku nacjonalizmowi. Ponieważ PKB wciąż spada, a gospodarka rozwijająca się w tempie 3 proc. dusi się, Komunistyczna Partia Chin traci legitymację do sprawowania władzy. Bez dobrobytu pozostałą podstawą legitymizacji jest nacjonalizm. Nacjonalizm z kolei powoduje, że Chińczycy zaostrzają tarcia z sąsiadami.
Niemałą winę w tworzeniu nacjonalizmu chińskiego odegrały Stany Zjednoczone, które od wielu lat ignorowały zapędy chińskich liderów, przymykając oczy na barbarzyńskie akty bezprawia w tym kraju np. na politykę jednego dziecka. Amerykańscy dyplomaci otwierali podwoje instytucji międzynarodowych dla Chińczyków, przez co wzmacniali ich pozycję. Teraz Amerykanie martwią się, że pod nosem wyrosło im agresywne państwo, zagrażające interesom finansowym, które może wciągnąć ich kraj w konflikt, którego z pewnością chcieliby uniknąć za wszelką cenę.
Źródło: GI, AS.