15 listopada 2022

„Wolność religijna” na II Soborze Watykańskim. Jaki był wpływ tajnej agendy USA?

(fot. flickr.com/ manhhai)

Jaki był wpływ Amerykanów na przebieg II Soboru Watykańskiego? Według publicysty Davida Wemhoffa, autora książki o działaniach liberalnych elit USA wokół Vaticanum II, naprawdę duży. To w dużej mierze te elity miałyby być odpowiedzialne za przekonanie Kościoła do „modernizacji”.

David Wemhoff jest autorem dwutomowego dzieła pt. „John Courtney Murray, Time/Life i Amerykańska Propozycja”. Książka nie jest dostępna po polsku. O swoim rozumieniu wpływu liberalnych elit USA na Vaticanum II Wemhoff napisał w artykule opublikowanym na łamach strony „OnePeterFive.com”.

David Wemhoff wspomina, że Blair Kaiser, reporter magazynu „Time”, wyjawił mu przed śmiercią, jakie zadanie mieli do odegrania dziennikarze podczas II Soboru Watykańskiego. Według Kaisera, pisze Wemhoff, ich misją była nie tylko obserwacja, ale również swoiste uczestnictwo, tak, by wpłynąć na soborowe schematy. Byłaby to część ogólnoświatowej kampanii przeciwko doktrynie Kościoła. II Sobór Watykański miałby stać się okazją dla amerykańskiego „deep state” i dla globalistów, by wykorzystać Kościół katolicki dla własnych projektów.

Wesprzyj nas już teraz!

Wemhoff odwołał się następnie do głośnej książki Paula Blansharda, „American Freedom and Catholic Power”, która stała się „biblią” antykatolickich liberałów. Blanshard uważał, że katoliccy księża są agentami Rzymu poddanymi hierarchii. Według Blansharda kluczowym zagadnieniem jest relacja między państwem a Kościołem. Zdaniem Wemhoffa, wychodząc z takich założeń, liberalne elity potrzebowały kogoś, kto mógłby przekonać Kościół do amerykańskiego modelu organizacji społecznej. Znaleźli taką postać w osobie ks. Johna Courtneya Murraya SJ, profesora z Woodstock College i redaktora „Theological Studies”. Promował go zwłaszcza Henry Luce, założyciel magazynu „Time”, jeden z kreatorów nowoczesnego dziennikarstwa, protestant i gorliwy zwolennik zmian w Kościele katolickim.

26 kwietnia 1948 roku doszło do spotkania w Nowym Jorku w Hotelu Baltimore, któremu patronowała Narodowa Konferencja Chrześcijan i Żydów. Pojawili się na niej reprezentanci protestantów, żydów i katolików. Głównym tematem rozmów były relacje między Kościołem a państwem. Ks. John Courtney Murray SJ miał obiecać, że wypracuje ze swojej strony liberalną interpretację roli i obecności Kościoła w społeczeństwie. Wkrótce potem, pisze Wemhoff, w rządzie USA pod kierownictwem dr. Edwarda Lilly, katolickiego profesora z Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, opracowano program wojny doktrynalnej (ang. doctrinal warfare). Polegał na przeprowadzeniu planowanego ataku przeciwko wrogiemu systemowi wartości, który dokonany zostałby przy pomocy pozytywnej obrony własnych idei pochodzących z systemu, który ma zostać wprowadzony miejsce zwalczanego. Wojna doktrynalna była sposobem na przeprogramowanie społeczeństw, przekonuje Wemhoff. Jej celem nie były masy, ale osoby decyzyjne i ich pracownicy.

Do roku 1953 program wojny doktrynalnej został rozwinięty i wreszcie sklasyfikowano go w dokumentacji jako PSB D-33. W zamyśle tego programu miano zapewnić szeroką literaturę oraz wspierać długoterminowy ruch intelektualny, który będzie atrakcyjny do intelektualistów, w tym dla badaczy i grup formujących opinię. Celem programu było pokonanie schematów doktrynalnych, które definiowano jako wrogie wobec Ameryki – takich jak komunizm. Jednym z narzędzi, jakie miały być stosowane, było wykorzystywanie lokalnych różnic, herezji czy sporów wewnątrz wrogich systemów. Zajmować się tym miały agencje wywiadowcze rządu, koordynując wysiłki z mediami i korporacjami. W latach 1952 i 1954 dochodziło do spotkań przedstawicieli przemysłu, bankowości, związków zawodowych, służb wywiadowczych i instytucji rządowych w Princeton w New Jersey, gdzie dyskutowano wcielanie tych planów w życie. Planowano przeszczepienie amerykańskiej kultury i idei do innych społeczeństw, co miało silną motywację ekonomiczną.

Gdy zwołany został II Sobór Watykański amerykańskie elity uznały, wskazuje Wemhoff, że jest to okazja do przekształcenia Kościoła katolickiego w promotora amerykańskich idei, zwłaszcza tych, które stały za pierwszą poprawką do konstytucji gwarantującą wolność religijną. Amerykanie ufundowali w Rzymie Uniwersytet Pro Deo, który zajmował się promowaniem amerykańskiego modelu społecznego. W 1953 roku Henry Luce wygłosił tam mowę pt. „Amerykańska propozycja” napisaną przez ks. Charlsa Murraya SJ. W mowie tej wychwalano rozdział Kościoła i społeczeństwa, postulując, jak podsumowuje Wemhoff, oddanie realnej władzy nad kulturą wpływowym i bogatym środowiskom biznesowym.

Gdy Sobór się rozpoczął, Hery Luce wysłał do Rzymu Charlesa Douglasa Jacksona, który miał duże doświadczenie w pracy na styku mediów, służb i przemysłu; pisał też mowy dla prezydenta Eisenhowera. Jackson uważał Kościół katolicki za „straszliwy mechanizm na całym świecie”, który trzeba zmienić i zaadoptować do współczesnych czasów.

Źródło: onepeterfive.com

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(17)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 451 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram