Kiedy tygodnik „Newsweek” nazwał rozmowę Bogdana Rymanowskiego z prof. Grażyną Cichosz „bredniami”, dziennikarz nie pozostał dłużny. W opublikowanej na platformie X odpowiedzi przypomniał, że istnieje coś takiego jak wolność słowa. – Żadni „policjanci myśli” nie mogą dyktować dziennikarzowi kogo może, a kogo nie może zapraszać – napisał.
Prof. Cichosz, goszcząc u Bogdana Rymanowskiego, głosiła tezy, które mainstreamowe media uważają za niepopularne. Zaprzeczyła ona bowiem wielu współczesnym zaleceniom żywieniowym, jak choćby nazywając genetycznie modyfikowaną soję „największym przekrętem dietetycznym XXI wieku”. – My nie trawimy tych białek. Te białka są szkodliwe dla przewodu pokarmowego, uszkadzają kosmki jelitowe, generują stany zapalne, powodują zaburzenia w składzie mikrobiomu i to jest przyczyna diagnozowania chorób, których 30 lat temu nie było – opowiadała.
Słowa prof. Cichosz zezłościły redakcję „Newsweeka”, która nie mogła znieść, że u Rymanowskiego (nie pierwszy raz!) padły słowa, które nie wszystkim się podobają. „Brednie u Rymanowskiego. Do swojego kanału na YouTubie zaprasza antyszczepionkowców, wyznawców teorii spiskowych i głosicieli antynaukowych bzdur. Wierzy im czy cynicznie ich wykorzystuje dla klików i pieniędzy?” – alarmuje „Newsweek”. Z kolei na internetowym portalu „Newsweeka” czytamy: „Bogdan Rymanowski (…) podbija serca zwolenników teorii spiskowych i radykalnej prawicy. To, że szanowany dziennikarz skręcił mocno w prawo, nie dziwi jego znajomych. Ale że zabrnął w tym aż tak daleko, wielu już zaskakuje”.
Wesprzyj nas już teraz!
Sam Rymanowski nie pozostał jednak dłużny wobec oskarżeń ze strony gazety i portalu. W opublikowanym na platformie X wpisie podkreślił, że ma prawo do wolności słowa. – Wolność słowa. Albo jest, albo jej nie ma. Tertium non datur – napisał 2 listopada.
Dziennikarz zaznaczył również jasno, że każdy zasługuje na wysłuchanie oraz że przy wyborze gości do swojego programu nie zamierza kierować się wymogami żadnych „policjantów myśli”. Stwierdził wreszcie, że wnioski wyciągną sami jego widzowie. – Wierzę w zdolność moich widzów do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Cieszę się, że Rymanowski Live ma już 450 tysięcy subskrypcji – zaakcentował.
– Dopiero się rozkręcam – zakończył swój wpis Rymanowski.
1. Wolność słowa. Albo jest, albo jej nie ma. Tertium non datur.
2. Każdy zasługuje na wysłuchanie. Żadni „policjanci myśli” nie mogą dyktować dziennikarzowi kogo może, a kogo nie może zapraszać.
3. Wierzę w zdolność moich widzów do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków.…
— Bogdan Rymanowski (@BogRymanowski) November 2, 2025
Źródło: dorzeczy.pl, x.com, PCh24.pl
AF
Naukowcy i dziennikarze kontra propagandyści. Już nauczyliśmy się ich odróżniać