Współcześnie wolność słowa przysługuje wszystkim, jest tylko jeden wyjątek. Nie przysługuje katolikom – wskazuje teolog i pisarz Michael Gurtner. Katolicyzm jest niemile widziany a „protestantyzm i islam zdają się cieszyć powszechną akceptacją”.
Michael Gurtner ubolewa nad dyskryminacją, z którą spotykają się osoby publicznie deklarujące katolicyzm. Niechęć może się przerodzić w stygmatyzację, o czym przekonał się szwajcarski biskup Vitus Hounder z diecezji Chur, a w Niemczech biskup Franz-Peter Tebartz van Elst.
Wesprzyj nas już teraz!
W przypadku niemieckiego prałata obrona katolickiego nauczania może zakończyć się… odsunięciem od sprawowania urzędu. W przypadku biskupa Chur „nagonka ze strony Szwajcarskiego Związku Kobiet Katolickich wiązała się nie tylko z krytycznym stanowiskiem biskupa wobec gender, ale także miała związek z wyraźnym odrzuceniem przez niego aborcji”. Zdaniem Gurtnera, podobnie rzecz wygląda w przypadku polityków. Jak zauważa, „sprzeciwiając się chociażby adopcji dzieci przez pary homoseksualne nie zaszliby daleko (…) Również podejmując decyzje zgodnie z wiarą katolicką mieliby mało realne szanse na zdobycie wysokich stanowisk”.
Przyjmowane w ostatnich latach ustawy „antydyskryminacyjne” to tak naprawdę środek nacisku na katolików – podkreśla. W Niemczech jak i innych krajach przedstawianie niektórych spośród elementów katolickiego nauczania i moralności jest prawnie zakazane i wiąże się z odpowiedzialnością karną. Niepokoi także usuwanie symboli katolickich z miejsc publicznych.
Z podobnymi postawami można się spotkać… w samym Kościele. Istnieją diecezje, w których duchowni opowiadający się za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci nie mogą liczyć na zrozumienie ani wsparcie ze strony biskupa – podkreśla Michael Gurtner.
Źródło: kath.net
Klaud