Jesteśmy przyzwyczajeni do srebrnych odlewów serc, oczu, stóp, a także d inwalidzkich kul, pozostawianych przez uzdrowionych w sanktuariach w dowód wdzięczności. Paralelną formą są obrazy wotywne: dużo rzadziej spotykane i dużo bardziej pojemne treściowo. Niektóre swoją historią sięgają XVI i XVII w.
W Muzeum Sztuki Sakralnej w Bardzie takich obrazów zgromadzono kilkadziesiąt. Oglądając poszczególne sceny często możemy domyślić się, jakiej łaski dotyczyło podziękowanie. Leżący w łóżkach chorzy, spoczywające na rękach rodziców niemowlęta a obok: kartusze herbowe i daty zdarzeń, które sprawiają, że zaprezentowane wydarzenie staje się czytelnym przekazem świadków, mocno zanurzonym w historycznej rzeczywistości. Wiemy na przykład, że dwóch mężczyzn klęczących pod krzyżem na obrazie w Muzeum to Waleriana Darthe i jego syn, który w połowie XVII w. został uzdrowiony ze ślepoty. Wiemy, że kolejny obraz – przedstawiający wieloosobową rodzinę – został ufundowany w 1650 r. przez Urbana Vilhabera, cesarskiego dworzanina i zarządcę Nysy. W tym przypadku trudno odczytać, czego dotyczyła łaska.
Wesprzyj nas już teraz!
Wszystkie przedstawienia w bardzkim muzeum mają charakterystyczną dla obrazów wotywnych kompozycję. Według starszego schematu: z lewej strony sceny klęczy darczyńca, a z prawej – wśród obłoków ukazuje się orędownik (w tym wypadku Matka Boża przedstawiana na wzór rzeźby w tutejszym sanktuarium). W nowszym schemacie pośrodku obrazu dodano trzecią strefę: przedstawiającą to, na czym polegał cud.
„W wieku XVIII ta ostatnia strefa będzie zajmowała coraz więcej miejsca, a wreszcie, z początkiem XIX w., uczyni z donatorów i świętych już tylko figurantów” – podsumowuje w książce „Człowiek i śmierć” Philippe Aries, francuski historyk. Z ubioru osób przedstawianych na malowidłach odczytamy także, że pochodziły z różnych warstw społecznych.
Matka cnót
W wambierzyckim sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin zachowało się także sporo obrazów wotywnych: około siedemdziesięciu. Pochodzą z XVI do XX w., a oglądać je można w krużgankach świątyni.
Stylistycznie nie zawsze są najpiękniejsze: zazwyczaj malował je nie zawodowy artysta, lecz osoba doświadczająca łaski. To, co w nich pociąga – to zapis wiary, relacji z Panem Bogiem i wdzięczności, okazanej za doświadczoną łaskę.
„Matką wszystkich cnót” nazywali wdzięczność zarówno Seneka, jak też Cyceron. Doceniał ją św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu. Obaj opisywali, tworzyli definicje i ubierali w filozoficzny język coś bardzo prostego – a co sprawia nam nieraz sporo trudności w codziennym zastosowaniu. Augustyn pisał, że wdzięczność to cnota, zawierającej w sobie pamięć o okazanej przyjaźni czy wyświadczonej przysłudze, wypływająca z chęci ich odwzajemnienia. Św. Tomasz z Akwinu łączył ją z jedną z cnót kardynalnych – sprawiedliwością. To moralny akt ludzki jest spontaniczną naturalną reakcją człowieka na przyjęte dobro, niezależnie od tego, czy pochodzi od Boga czy od człowieka – wyjaśniał.
Św. Ignacy Loyola, mistrz ćwiczeń duchowych, w liście do Szymona Rodrigueza, wskazywał na jej wartość pośrednio, pisząc że niewdzięczność jest najbardziej okropna ze wszystkich grzechów (…) Jest zapominaniem o otrzymywanych łaskach, pożytkach i błogosławieństwach. Jako taka jest ona przyczyną, początkiem i źródłem wszystkich grzechów i nieszczęść. Bez niej łatwo ulec lękowi o siebie, nieufności wobec Pana Boga, brakowi ciepła i życzliwości do drugiego człowieka itd.
Efekt: radość i zaufanie
Modlitwa dziękczynienia pomaga nam oderwać się od siebie i skupić na Bogu jako dawcy wszelkich dóbr, które w życiu otrzymujemy – usłyszałam od znajomego księdza. Kapłan zachęcał do praktykowania przez tydzień tylko modlitwy dziękczynnej. W myśl słów św. Pawła: W każdym położeniu dziękujcie (1 Tes. 5.18) i W każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem (Flp 4,6). Jej efektem jest radość i zaufanie – mówił. Modląc się tak, przestajemy się skupiać na zmartwieniach i obawach, zaczynamy patrzeć szerzej i otwieramy się na doświadczenie i przyjęcie tego, jak bardzo Bóg troszczy się o każdego z nas. W ten sposób możemy namacalnie doświadczyć bycia Jego dzieckiem.
To, o czym teologowie i święci piszą od wieków, w ostatnich dziesięcioleciach poświadczają psycholodzy. Amerykańcy naukowcy, badając skutki postawy wdzięczności w życiu ludzi zauważają, że chroni przed uciążliwymi postawami, jak pretensjonalność, zazdrość, marudzenie. Odgrywa kluczową rolę w poczuciu bycia szczęśliwym, zdolności do dzielenia się szczęściem z innymi i w podejmowaniu życiowych wyzwań z powodzeniem.
Z perspektywy fizycznej i psychicznej wracając znów do przestrzeni ducha. Obrazy wotywne we wspomnianych sanktuariach są zapisem wdzięczności wobec Maryi, pośredniczki łask. Znany ze szczególnej czci do Matki Bożej św. Alfons Liguori pisał, że wszelkie łaski, jakie otrzymujemy od Boga, przechodzą przez ręce Maryi. O tym w prosty sposób opowiadają obrazy wotywne w maryjnych sanktuariach.
Dorota Niedźwiecka