Komisja Europejska potwierdziła polskiemu rządowi, że przyjęcie ustawy o zmianach w Sądzie Najwyższym gwarantuje odblokowanie Krajowego Planu Odbudowy – dowiedział się nieoficjalnie portal wPolityce.pl.
„Są argumenty żeby powiedzieć, że te negocjacje i ich ostateczny wynik – już prawie znany, bo nie zmieni się tu wiele – to sukces Polski” — powiedziała portalowi osoba związana z rozmowami z Brukselą.
Rozmówca wPolityce.pl podkreślił, że negocjacje z Komisją Europejską w sprawie środków to ogromny proces; chodzi o kwotę 770 mld złotych, które zapisane są w dwóch instrumentach: Krajowym Planie Odbudowy oraz właściwych funduszach na lata 2021 – 2027. „Negocjacje dotyczą więc tego, ile komu się należy, jak wydawać pieniądze, jakie będą obowiązywały obwarowania prawne” – zaznacza wPolitce.
Wesprzyj nas już teraz!
„Większość negocjacji dotyczy nie tego, o czym się mówi publicznie. To rozmowy o OZE, o tym, jak zreformować inwestycje w wiatraki, ile ma być w ramach aukcji energii ze źródeł odnawialnych, o funduszu transformacji energetycznej; jeździliśmy do Komisji, w różnych konfiguracjach, z różnymi ministrami – po to, by omówić kwestie szczegółowe” – usłyszał portal od swojego rozmówcy.
wPolityce zaznacza, że polska reforma sprawiedliwości jest oczywiście w centrum uwagi. A stawka jest wysoka – wyższa niż sam KPO – podkreśla portal. „Jeśli nie będzie KPO, nie będzie i umowy partnerstwa, z którą związane są główne środki unijne. Czyli: albo porozumienie w całości, albo nic. Gra o jedno i drugie jednocześnie” – pisze portal.
Dlatego, jak wyjaśnia portal, rząd podjął negocjacje w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości. Cele naszego państwa zdefiniowano następująco: „Komisja Europejska chciała reformę cofnąć całkowicie. W sposób szeroki i mocno ingerujący proponowała swoje rozwiązania, chciała narzucić kształt polskiego wymiaru sprawiedliwości. Polska chciała ograniczyć rozmowę do orzeczeń TSUE z 14 i 15 lipca ub. roku. I dokładnie do tego doprowadziliśmy. Na końcu rozmówcy z Komisji Europejskiej zdobyli się nawet na refleksję: po co właściwie były te negocjacje, skoro i tak sprowadziły się one do wyroków, które i tak trzeba wykonać?” – podkreśla rozmówca.
PAP