„Na wrocławskim Rynku codziennie dziewczyny z parasolkami zaczepiają przechodniów, proponując im wejścia do klubów go-go. Mamy poczucie, że nasz Marsz jest konfrontacją. Że swoją obecnością wprowadzamy napięcie. Bo opowiadamy się po stronie wartości”. Ulicami Wrocławia przeszedł V Marsz Mężczyzn.
Coroczny przemarsz panów ulicami Wrocławia inspiruje do konkretnych działań: rodzinnych i społecznych. 26 października odbył się po raz piąty – dużo więc można już powiedzieć o jego rezultatach. – Marsz mocno oddziaływane na moje życie – mówi Daniel Pleśniak, lider projektów międzynarodowych, który przyjechał z Bielawy z dwoma kilkuletnimi synami. – Po pierwszym Marszu, w którym brałem udział trzy lata temu, założyliśmy w rodzinnym mieście formację duszpasterską mężczyzn. Działamy w kilkunastu panów. Marsz uświadamia mi też potrzebę, żebym ja-mężczyzna przekazywał moją „męską wiarę” synom i córce oraz współpracownikom.
Wesprzyj nas już teraz!
– Udział w Marszu to dla mnie rodzaj publicznego zobowiązania, by brać odpowiedzialność za życie swoje i innych – wyjaśnia Marek Ginał, handlowiec. – By z zaangażowaniem dbać o więzi z Bogiem, żoną, dziećmi i w pracy, by brać coraz bardziej odpowiedzialność za wychowanie swoich dzieci. To także rodzaj modlitwy, zawarcia przymierza – które daje mi poczucie, że Bóg jest ze mną w moich działaniach.
Pan Marek przyszedł na marsz z synami: 10-letnim Jankiem, 9-letnim Piotrem i 4-letnim Jakubem.
– Po co? Żeby mogli doświadczyć, że Jezus jest obecny w męskich sercach.
Przemień rzeczywistość
– Naszym celem jest aktywizowanie mężczyzn, by przykładali swoje ręce do zmiany rzeczywistości – wyjaśnia pan Krzysztof, prawnik, współorganizator. – Inspirowanie do czynnego udziału w życiu rodzinnym i społecznym, w ewangelizowaniu, propagowaniu nauki społecznej Kościoła, integrowaniu środowisk i wzajemnemu inspirowaniu się do działań. Wiemy, że po Marszach tworzą się środowiska, które podejmują konkretne działania.
Marsze rozpoczynają Mszą św. w kościele św. Elżbiety w samym sercu Wrocławia, później uczestnicy przechodzą z transparentami, skandując hasła głównymi ulicami miasta i okrążają Rynek. Co roku ok. uczestniczy w nich ok. 500 mężczyzn. Podczas Marszu widać, ze dla organizatorów i uczestników ważne jest zarówno działanie, ja też modlitwa.
– Wektor naszych działań jest skierowany w serce miasta – podkreślają organizatorzy.
– Chcemy by ten marsz był przeciwwagą na zlaicyzowanego świata – podkreśla pan Krzysztof. – Na wrocławskim Rynku codziennie dziewczyny z parasolkami zaczepiają przechodniów, proponując im wejścia do klubów go-go. Mamy poczucie, że nasz Marsz jest konfrontacją. Że swoją obecnością wprowadzamy napięcie. Bo opowiadamy się po stronie wartości. I nie chodzi o to, czy jesteśmy lepsi od innych czy nie. Ważne jest to, do czego wzajemnie się inspirujemy: do aktywności, odwagi wyjścia z wygodnych domów i uwagi, jaką poświęcamy Polsce i naszemu miastu.
W tym roku marsz odbył się pod hasłem „Wolni i odpowiedzialni”. Uczestniczył w nim bp. pomocniczy ks. Andrzej Siemieniewski.
Dorota Niedźwiecka
Fot. Dorota Niedźwiecka
{galeria}