10 listopada 2021

Wschód: Wieczna warta. Obrona granicy to dziejowa konieczność [OPINIA]

„Byłaby to równocześnie granica cywilizacji rzymsko- chrześcijańskiej, ugruntowanej na gruzach świata turańsko-bizantyńskiego”, pisał o wschodnim krańcu Rzeczypospolitej w „nad Odrą i Dnieprem” Wojciech Kwasieborski . Rubieże naszego państwa zawsze wyznaczały linię graniczną cywilizacji Rzymu. To za nią w wiekach średnich rozpościerały się wpływy Ord tatarskich ciemiężących Ruś, zza niej groziło zagrożenie niesione przez pochód ekspansji muzułmańskiej. Obrona kresów wschodnich to już narodowa tradycja, przewijająca się w odporach dawanych Tatarom, ustanowieniu Obrony Potoczystej i wojska kwarcianego, Wojnie Polsko- Bolszewickiej… widoczna również i dzisiaj w pułkach Straży Granicznej strzegących nienaruszalności terytorium ojczyzny. Instytucja ta kontynuuje zresztą wielowiekowe tradycje Obrony Potocznej i Korpusu Obrony Pogranicza. Obrona wschodu to walka o miejsce naszego narodu w świecie, o ekspansję naszej kultury i dziejowa oczywistość, od której uchylenie się prowadzi do katastrofy.

Historia tej warty zaczyna się w już w walkach Bolesława z Rusinami, jednak wraz ze zjawieniem się mongolskich najeźdźców i Schizmą Wschodnia podniosła ją do wymiaru cywilizacyjnego. Gdy w 1241 roku ziemie Królestwa Polskiego najechały pogańskie zastępy Złotej Ordy, w obronie wiary chrześcijańskiej poległ pod Legnicą książę Henryk. Od XIII wieku granica Polski tożsama była z granicą cywilizacji rzymskiego katolicyzmu i oddziaływania łacińskiej tradycji. Trwało to przez następne wieki, gdy to polski Kościół chrystianizował ostatnie bastiony pogaństwa, przywodząc Litwę do Bożego Objawienia. Przesuwanie polskich wpływów dalej w głąb Rusi, ich ugruntowywanie na Litwie stało się więc kwestią nie tylko budowania doczesnej potęgi narodu, ale również niesienia w świat Objawienia Bożego. Za sztandarem Orła i Pogoni na wschód zawsze wnoszono rzymski krzyż.

Doskonale ilustruje ten fakt stworzenie staraniem monarchów Unii Brzeskiej, która otworzyła drzwi powrotu do świętej wiary prawosławnym mieszkańcom królestwa. Wśród nich intensywnie działali jezuici, przywodząc schizmatyków z powrotem pod zwierzchnictwo następcy Piotra. Podobnie, gdy w czasie Dymitriad osłabła władza carska, a wojska polskie pod buławą Żółkiewskiego zawiesiły swoje sztandary na Kremlu, za żołnierzami wkroczyło do Moskwy Towarzystwo Jezusowe.

Wesprzyj nas już teraz!

Jednak czas pierwszej RP to przede wszystkim dzieje obrony granic. Wschód pozostawał najbardziej narażoną na najazdy częścią kraju. Na kresach nieustannie szalały ataki Tatarów,  biorących ludność w jasyr i szerzących pożogę. Od XVI wieku to właśnie „kresy” były najbardziej zagrożone i wymagały stałego czuwania. Z jednej strony dowódczy talent wielkich postaci pokroju Jana Karola Chodkiewicza powstrzymywał na nich muzułmańską ekspansję, nie dopuszczając do pognębienia Chrześcijan, z drugiej zabezpieczał byt ukochanego kraju. Od czasu Chocimia, Wiednia i Parkanów nieustanna warta nad regionem pogranicza stała się jednym z najważniejszych zadań narodowego bytu. Widać to wyraźnie w kolejnych działaniach sejmów i militarnych wydatkach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jednym z niewielu regularnie utrzymywanych pułków profesjonalnego wojska była obrona potoczysta, powołana wyłącznie dla strzeżenia stepów Ukrainy i regionów południowych. W okresie regularnych buntów anarchicznej i barbarzyńskiej kozaczyzny, agresji Chana i Sułtana, krańce Polski obwarowano także szeregiem najsilniejszych twierdz: Chocimiem, strzegącą Dzikich Pól Twierdzą Kudak, a wreszcie perłą polskiej obronności: Kamieńcem.

Po zrzuceniu jarzma islamskiego zagrożenie ze wschodu bynajmniej nie zmalało, zmienił się jedynie jego charakter. Największe niebezpieczeństwo dla polskiej suwerenności czaiło się właśnie tam, uosabiane postacią Piotra Wielkiego. Wojująca od półtora wieku z państwem polskim Rosja nabrała sił i uznała podporządkowanie sobie Polaków, oraz zdławienie ich narodowych ambicji za priorytet wśród własnych przedsięwzięć. W krótkim czasie Rzeczpospolita popadła w całkowite uzależnienie od Moskwy i znalazła się na łasce carskich bagnetów. Co było dalej, wiemy doskonale. Moskale zaczęli zajadle rugować wpływy polonizacji, cofając ją z linii Mohylewa i Witebska do Wilna i Lwowa. Powstania narodowe zwróciły się właśnie głównie przeciwko rosyjskiemu okupantowi, który odebrał nam zresztą największą część ziem, jemu postawiła się na wskroś katolicka Konfederacja Barska.

Od tamtej pory imperialistyczne i interwencjonistyczne nastawienie Rosji nigdy się do naszego kraju nie zmieniło. Raz oparte o Wisłę państwo carów chętnie wspomina dawną rozciągłość geograficzną i traktuje Polskę jako swoją strefę wpływów. Ubiegły wiek przyniósł jeszcze dalszą eskalację konfliktu i naporu na polskie ziemie, kiedy komuniści chcieli na bagnetach eksportować do naszego kraju sprawiedliwość społeczną. W obronie niezawisłości heroicznie wystąpiły „orlęta lwowskie”, zatrzymując bolszewików w Bitwie pod Zadwórzem, a zastępy żołnierzy i poborowych rozbiły z pomocą Matki Bożej Bolszewików pod Warszawą, w najwspanialszym triumfie od czasu rozbiorów. Zaraz po ratyfikacji Traktatu Ryskiego, w 1924 roku, utworzono Korpus Ochrony Pogranicza, spadkobiercę tradycji wojen z Tatarami i Bisurmanami. Ta formacja wojskowa zabezpieczała granicę polsko –sowiecką przed przerzutem do kraju partyzantów, agentów i innymi próbami destabilizacji, jakie mogli wymyśleć bolszewicy.

Obecne pilnowanie wschodniego skraju państwa, budowa zapory pomiędzy Polską a Białorusią, nie jest, jak chcą opętani ideologią „świata bez granic” doktrynerzy, upadkiem człowieczeństwa, ale kontynuacją oczywistej dziejowej konieczności, jaką jest obrona terytorium i niezawisłości własnego państwa. Strażnicy i Żołnierze, czuwający na Podlasiu, przedłużają tradycję powoływanych w biegu dziejów instytucji, służących zabezpieczeniu kraju przed zagrożeniami ze wschodu. Ten fakt może się wydawać niejasny w czasach, gdy niepodległość Polski bardziej ograniczana jest przez Brukselę, a niemieckie firmy kpią sobie z nas, pobierając od rządu wielokrotnie większe od płaconych podatków wsparcie finansowe. W polskiej historii, jak wskazuje wspominany już Wojciech Kwasieborski, konflikt z mocarstwami wschodu i zachodu nie jest jednak przelotnym przypadkiem. Skazuje nas na niego położenie geopolityczne, dzieje nasze i naszych sąsiadów. Strażnicy granic oddają zaś narodowi przysługę, jaką oddawały mu zastępy pokoleń chroniących stabilności i bezpieczeństwa państwa, przed zakusami jego cywilizacyjnych i politycznych oponentów.

Filip Adamus

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij