„Jestem tu po to, by być razem w podróży ku gospodarce wolnej od węgla” – powiedział podczas spotkania z premierem Morawieckim John Kerry, pełnomocnik prezydenta Stanów Zjednoczonych do spraw klimatu. Polityk pochwalił polski rząd za podejmowane wysiłki na rzecz odejścia od węgla, określając transformację energetyczną „największą szansą od czasów rewolucji przemysłowej”.
– Jestem wdzięczny, że mogę się teraz podzielić doświadczeniem Warszawy związanym z rosnącą liczbą autobusów elektrycznych, co zmniejsza zużycie węgla i paliw kopalnych. To jest przyszłość, przyszłość całego naszego świata – mówił wskazując na jeden z pojazdów stołecznego ZTM.
Jak podkreślił, odejście od gospodarki opartej na węglu nie jest straszne, ponieważ przechodzenie na mniej efektywne i mniej stabilne źródła energii ma zapewnić „rozwój ekonomiczny” oraz „miejsca pracy”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jestem pod wrażeniem faktu, że Polska produkuje już 46 proc. elektrycznych pojazdów w Europie, choć dekadę temu było to ledwie 5-10 proc. – mówił Kerry. – To jest ta droga – podkreślił, nie mówiąc nic o ekologicznych czy społecznych kosztach ich produkcji, zrucanych na kraje rozwijające się.
Kerry zapewnił o współpracy Stanów Zjednoczonych z Polską w sprawie implementacji energii atomowej. – Jesteśmy pozytywnie nastawieni, sam prezydent Biden wysłał mnie tutaj, abym porozmawiał o tym z prezydentem Dudą – oznajmił. Jednak w jego opinii, atom (będący jedyną rzeczywistą alternatywą dla węglowodorów), będzie zaledwie „jednym z wyborów, jakie podejmą różne kraje”. – Niektóre powiedzą „tak”, niektóre „nie” – ocenił, podkreślając, że energia atomowa ostatecznie pomoże osiągnąć założone cele klimatyczne.
W wypowiedzi amerykańskiego polityka zabrakło odniesienia do kosztów transformacji ponoszonych przez kraje, których gospodarka w znacznej części oparta była na węglu. Co więcej, nie poruszono również kwestii bezpieczeństwa energetycznego, szczególnie istotnej z perspektywy rozgrywającej się za naszymi granicami wojny. Skutkujący kryzysem energetycznym konflikt na Ukrainie, powinien, w opinii wysłannika „przyspieszyć transformację”.
„Nie możemy traktować wojny na Ukrainie jako powodu do zaprzestania transformacji energetycznej i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Wręcz przeciwnie, to powód, dla którego powinniśmy ją przyspieszyć. To powód, by przyspieszyć moment, w którym uzyskamy niezależność. To powód, by przyspieszyć prace nad nowymi technologiami i stosowaniem tych technologii” – powiedział.
Natomiast już w rozmowie z Polską Agencją Prasową Kerry stwierdził, że debata naukowa co do przyczyn zmian klimatycznych jest zakończona, ponieważ „nie ma poważnych oraz opierających się na dowodach naukowych głosów, które zaprzeczałyby, że ludzkość ma znaczący wkład w te zmiany”.
Jego zdaniem, koncerny opierające się na wydobyciu paliw kopalnych nie interesuje dobro planety czy tzw. konsensus naukowy, ale „własna kieszeń”. „My opieramy się na nauce, na matematyce, fizyce, ale niestety są ludzie, których interesują nie fakty, ale zyski i pieniądze we własnej kieszeni. To dość niebezpieczna sytuacja” – ocenił. Podkreślił, że „wiele firm w sposób całkowicie nieodpowiedzialny planuje wydobywać ropę do ostatniej kropli w złożach, bo to przynosi zyski”.
W jego opinii, aby osiągnąć wyznaczone do 2050 r. cele, wszystkie kraje powinny rzucić się w wir transformacji energetycznej. „Status quo jest naszym największym wrogiem” – podkreślił Kerry. „Jeżeli przeważą postawy, aby jednak zostać z boku, robić mniej niż to, co konieczne, by osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r., to wszyscy poniesiemy konsekwencje” – dodał.
Jak podkreślił, większość krajów G20 podjęło już wysiłki na rzecz przejścia na gospodarkę zero-emisyjną. Z większych państw zostają „tylko” Chiny – największy emitent CO2 na świecie – i Rosja. „Chiny mają plan, ale sądzimy, że mogą zrobić więcej i szybciej” – ocenił rozmówca PAP, dodając, że Rosja z kolei jest teraz szerszym problemem.
Źródło: tvn24.pl / PAP
PR