Instytut Pamięci Narodowej zerwał współpracę z Marianem Pękalskim vel Kotarskim, który okazał się być agentem Służby Bezpieczeństwa inwigilującym m.in. „Solidarność”. IPN nie wiedział o jego przeszłości.
Sprawę ujawnił tygodnik „Uważam Rze”, który napisał, że szef współpracującego z IPN wydawnictwa Rytm, Marian Kotarski to w istocie Marian Pękalski, były esbek. Odpowiadał on za inwigilację antykomunistycznej opozycji.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie wyobrażam sobie, żeby ta współpraca po ujawnieniu prawdziwej tożsamości Mariana Kotarskiego mogła być kontynuowana – mówi prezes IPN dr Łukasz Kamiński.
– Osobiście miałem z nim raz do czynienia, gdy zidentyfikowaliśmy wtyczkę SB, czyli Sławomira Miastowskiego (to on wprowadził Kotarskiego do podziemnej „S” – red.). Spotkaliśmy się i zaproponował, że da mi broń, by można było zlikwidować konfidenta – mówi Jerzy Bogumił, który w czasie stanu wojennego działał w Międzyzakładowym Robotniczym Komitecie „Solidarność”. Propozycji Kotarskiego nie przyjął i prawdopodobnie dzięki temu prowokacja SB się nie udała. Bogumił mówi, że podejrzenia wobec Kotarskiego mieli też inni członkowie MRK „S”.
Dofinansowywane przez IPN wydawnictwo Pękalskiego współpracowało też z innymi instytucjami, m.in. z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa czy Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej. Wydał wiele książek o podziemiu niepodległościowym a także pierwszą książkę Lecha Wałęsy „Droga nadziei”.
Źródło: rp.pl
ged