W Łodzi doszło do napaści na furgonetkę Fundacji Pro-Prawo do życia, która ostrzegała mieszkańców miasta przed tzw. „edukacją seksualną” dzieci prowadzoną przez aktywistów LGBT. Kierowca pojazdu musiał użyć gazu, a jednej z osób postawiono zarzut kradzieży.
W dniach 12-14 maja w Łodzi Fundacja Pro-Prawo do życia prowadziła mobilną kampanię informacyjną „Stop pedofilii”, w ramach której prezentowane są zagrożenia, jakie płyną ze strony tzw. „edukacji seksualnej” z perspektywy LGBT, prowadzonej w szkołach i w internecie.
W pewnym momencie agresywny aktywista zablokował przejazd furgonetki i za pomocą krzyków oraz gróźb próbował zmusić wolontariuszy Fundacji do zakończenia działań. Napastnik stawiał również opór policji, która usunęła go z miejsca zdarzenia. Po kilku godzinach działacze Fundacji chcieli zakończyć akcję. Wtedy po raz kolejny drogę zastąpił im ten sam mężczyzna, do którego dołączyła agresywna kobieta. Napastnik, trzymający pod ręką kilka puszek z piwem, zaczął wulgarnie ubliżać wolontariuszom. Twierdził, że skoro w pobliżu nie ma już policji, to „teraz im pokaże”.
Wesprzyj nas już teraz!
Agresor był niezwykle wulgarny, zachowywał się jak w amoku. Otworzył jedną z puszek z piwem i wlał jej zawartość do środka furgonetki, oblewając jednego z wolontariuszy, po czym zaczął oglądać pojazd szukają miejsc, które mógłby zniszczyć. Po chwili zaczął demolować plandekę auta. Kierowca furgonetki wyszedł z szoferki i użył gazu przeciwko napastnikowi, który zaczął go gonić. Po chwili gaz zaczął działać i obezwładnił agresora. W tym samym czasie towarzysząca mu kobieta ukradła ze stacyjki kluczyki do furgonetki.
Wolontariusze Fundacji czekali na ponowny przyjazd funkcjonariuszy policji, którzy znaleźli kluczyki w torebce agresywnej aktywistki. Kobiecie postawiono zarzut kradzieży. Z kolei agresywny mężczyzna, który próbował zniszczyć furgonetkę, następnego dnia zakłócił publiczną modlitwę różańcową na ulicach Łodzi.
Napastnik to znany Fundacji i wymiarowi sprawiedliwości Marcin M., który w przeszłości dopuszczał się już czynów chuligańskich wobec uczestników legalnych zgromadzeń publicznych organizowanych przez Fundację Pro-Prawo do życia. W 2018 roku usiłował przeszkodzić w przebiegu zgromadzenia w ten sposób, że umyślnie rzucił się i zerwał transparent trzymany przez jego uczestników. Za ten czyn został prawomocnie skazany wyrokiem sądu na karę grzywny oraz zobowiązany do zapłaty równowartości wyrządzonej szkody na rzecz wolontariusza Fundacji Pro-Prawo do życia.
– Media przedstawiają tego człowieka jako ofiarę i osobę pokrzywdzoną. Jak jest w rzeczywistości – widać na udostępnionym przez nas nagraniu i wyroku sądu – mówi Mariusz Dzierżawski, członek zarządu Fundacji. – Aktywiści LGBT dużo mówią o potrzebie „tolerancji” wobec innych. Jak realizacja tego postulatu wygląda u nich w praktyce, przekonaliśmy się po raz kolejny na ulicach Łodzi. Nasi wolontariusze regularnie są atakowani, dochodzi również do kolejnych napaści na nasze furgonetki. W przestrzeni publicznej bez przerwy pojawiają się groźby wobec naszych działaczy, a nawet podżegania do zabijania naszych wolontariuszy oraz przeprowadzania zamachów bombowych w naszym biurze. Wszystko dlatego, że pokazujemy Polakom o co tak naprawdę chodzi w „edukacji seksualnej” forsowanej przez środowiska LGBT – o rozbudzanie seksualne dzieci od najmłodszych lat życia”– tłumaczy Dzierżawski.
Fundacja Pro-Prawo do życia zapowiada kolejne akcje informacyjne z użyciem furgonetek na ulicach polskich miast.
Źródło: Fundacja Pro-Prawo do życia