9 listopada na ekranach polskich kin pojawi się najnowsza komedia familijna pt. „Hotel Transylwania”. Film miał swoją premierę na świecie 21 września. Amerykańska agencja PG, opiniująca produkcje filmowe dla rodziców przestrzega, że powinien on być oglądany pod kontrolą rodziców, ponieważ zawiera elementy niestosowne dla dzieci.
Na stronie internetowej filmweb.pl można przeczytać następujący opis najnowszej produkcji amerykańskiej: „W Hotelu Transylwania potwory mogą odpocząć z daleka od ciekawskich ludzkich oczu. Gospodarzami hotelu są Hrabia Dracula oraz jego 118-letnia córka Mavis, zachowująca się dokładnie tak, jak inne nastolatki. Kiedy Mavis łamie świętą zasadę potworów polegającą na unikaniu kontaktów z ludźmi, wprowadza tym samym w ruch łańcuch wydarzeń, które zagrażają hotelowi Transylwania i egzystencji potworów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Film ma być z założenia zabawny. Faktem jednak jest, że oprócz salw głośnego śmiechu dzieci, może wywoływać przerażenie, jako, że roi się od potworów i postaci znanych z horrorów. Mamy tam mumie, Frankensteina, wilkołaka itp. Są trupy i inne przerażające stwory. Nie brak w nim elementów okultystycznych, odniesień do kultu woodoo itp. Film zawiera też wulgarne teksty. Nie brak pocałunków i dowcipów budzących jednoznaczne skojarzenia seksualne.
Przejdźmy jednak do fabuły. Hrabia Dracula postanowił zachować swoją córkę Mavis z dala od świata hałaśliwych i okropnych ludzi, zatrzymując ją w pułapce, jaką jest hotel Transylwania. Pewnego razu do hotelu zawitał młody człowiek, który skradł serce Mavis. Od tego momentu głównym celem córki Draculi jest uwolnienie się za wszelką cenę od obsesyjnego i nadopiekuńczego ojca, by odkryć świat i odnaleźć w nim swoje szczęcie i to za wszelką cenę.
Według Drew Zahana z portalu wnd.com, głównym przesłaniem filmu jest to, że „rodzice są nadopiekuńczymi głupcami,” którzy ciągle pouczają swoje dzieci, nie pozwalając im szukać szczęścia, jako najwyższego celu życia. Przy czym – żeby nie było wątpliwości – chodzi o szczęście pojmowane wyłącznie w kategoriach romantycznego uniesienia.
Autorzy filmu, scenarzyści Dan i Kevin Hageman oraz reżyser Genndy Tartakovsky wyraźnie insynuują młodym widzom, by ignorowali „głupie zasady rodziców” i szukali przyjemności za wszelką cenę.
Według niezależnej agencji PG, opiniującej produkcje filmowe dla rodziców, „Hotel Transylwania” nie zawiera wulgaryzmów i pornografii. Są w nim jednak obecne elementy odnoszące się do seksualności: pocałunki, nagie potwory, pchły w podróży poślubnej, żarty związane z pewnymi częściami ciała itp. Mamy także sceny przemocy. Szczególnie duży niepokój wywołuje opis śmierci żony Draculi. Przerażające są czarownice, zombie i wampiry. W filmie obecne są także elementy wywołujące uczucie obrzydzenia np. naleśniki z robaków itp. Agencja podkreśla, że film nie powinien być oglądany przez dzieci bez kontroli rodziców.
Ogromny niepokój budzi fakt zachwalania filmu przez niektóre środowiska chrześcijańskie, który przymykając oczy na wulgarności i odniesienia do okultyzmu, chwalą produkcję za prezentowanie „wartości prorodzinnych.” Czyżby nie do końca zrozumieli przesłanie filmu?
Źródło: wnd.com, www.filmweb.pl, CNS, AS.