Sąd w Hiszpanii prowadzi postępowanie ustalające, czy Leo Messi w latach 2007-2009 płacił podatki zgodnie z prawem i nie unikał danin. Piłkarzowi i jego rodzinie zarzuca się, że nie zapłacili ponad czterech milionów euro należnego podatku. Najbliższa rozprawa w sprawie odbędzie się 31 maja. Niewykluczone, że wkrótce pojawią się nowe dowody dotyczące rozliczeń finansowych Messiego. W ujawnionej niedawno aferze podatkowej „Panama papers” również pada nazwisko sportowca. Tez z kolei zdecydował się przejść do ofensywy przeciw mediom i pozwać redakcje badające sprawę. Wśród nich znajduje się „Gazeta Wyborcza”.
W wyniku międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego na światło dziennie wypłynie wkrótce ponad 11 milionów dokumentów pokazujących w jaki sposób byłe i obecne głowy państw, firmy, instytucje, celebryci i sportowcy korzystali z tak zwanych rajów podatkowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Około 400 dziennikarzy z ponad 100 redakcji z 76 krajów świata przez ponad rok analizowało dokumenty związane z działalnością panamskiej kancelarii Mossack Fonseca.
Osoba, która podzieliła się dokumentami z niemieckim dziennikiem „Sueddeustsche Zeitung” zrobiła to nieodpłatnie. Jej jedynym warunkiem było „zachowanie ostrożności i anonimowości”. Redakcja zza Odry nie była w stanie samodzielnie przebrnąć przez miliony akt, więc podzieliła się swoją wiedzą z innymi redakcjami, a śledztwo prowadziło Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ).
To właśnie owe Konsorcjum i jego członkowie znaleźli się na celowniku Leo Messiego, który wraz ze swoim ojcem ma dość tłumaczenia się ze swojej księgowości. Niekoniecznie jednak proces wytoczony mediom z ICIJ, w tym „Gazecie Wyborczej”, pomoże piłkarzowi oczyścić się z zarzutów o malwersacje podatkowe. Ujawnione w wyniku „Panama papers” dokumenty mogą okazać się dowodami w sprawie dotyczącej lat 2007-2009.
Messi i rodzina wydali już oświadczenie, w którym deklarują uczciwość, a działania redakcji nazywają „zorganizowaną kampanię”.
Źródło: fakt.pl
MWł
