Nie ma takiej rzeczy, której nie możemy wam obiecać… Oto politycy! Walcząc o głosy wyborców gotowi są na wszystko. Jedni obiecają nam politykę z odwołaniami do chrześcijańskiej cywilizacji, inni w sposób koniunkturalny zaprzeczą tysiącletniemu dorobkowi cywilizacyjnemu Polski, jeszcze inni będą kluczyć w tych kwestiach w poszukiwaniu skutecznego lepu na wyborcę. Jak w tej sytuacji powinien zachować się katolik? Sprawdziliśmy dla Państwa ofertę wyborczą partii stających do tegorocznych wyborczych zmagań.
Wypada zacząć od oferty programowej partii rządzącej. PiS i Zjednoczona Prawica przez lata rządów dała nam się już poznać od strony problemów, które leżą na sercu katolikom. Co na przyszłość przewiduje partia? Czy sposób podejścia ZP do kwestii światopoglądowych jakoś się zmieni? Na co możemy liczyć?
Wesprzyj nas już teraz!
Nihil novi sub sole?
Wiele wskazuje na to, że będzie „po staremu”. Ale gdy bliżej przyjrzeć się programowi PiS, można odnaleźć w nim lekkie mrugnięcia okiem – choćby do antyglobalistycznego elektoratu. Być może to przypadek, ale PiS rysuje nam wizje Polski do 2031 roku oraz po 2031 roku, omijając w narracji odwołanie czy choćby skojarzenia do Agendy 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju.
Spójrzmy jednak na program ekipy aktualnie rządzącej i to w jaki sposób – przynajmniej w deklaracjach – partia przewodzona przez Jarosława Kaczyńskiego zamierza traktować chrześcijańskie dziedzictwo. Bo jak wiemy z dotychczasowych doświadczeń, było z tym różnie. I choć doczekaliśmy się pozytywnych zmian np. w zakresie ochrony życia nienarodzonych, to jednak drugą ręką dawano ministrowi zdrowia zielone światło dla sposobów obchodzenia zakazu tzw. aborcji (ze względu na zdrowie psychiczne matki), zaś decyzje w sprawie tej interpretacji – jak już wiemy – odłożono na „po wyborach”.
Jak zatem będzie „po wyborach”? Program PiS nie podaje nam w tym zakresie konkretnych rozwiązań. Można przyjąć, że będzie tak jak dotąd – bieżące decyzje (niekoniecznie ustawowe) zależeć będą od tego, czego oczekuje opinia publiczna, „więksi i mądrzejsi”, tudzież aktualna potrzeba polityczna. To dobitnie pokazała nam wspomniana już sprawa „aborcji” oraz sposób zarządzania w czasie tzw. pandemii.
Spójrzmy jednak co zapisano w dokumentach programowych – „Bezpieczna przyszłość Polaków”. W rozdziale 2.1 „Wartość życia ludzkiego” czytamy, że: „Życie ludzkie stanowi dla nas wartość nadrzędną. Zadaniem państwa jest budowanie ładu zapewniającego bezpieczeństwo wszystkim obywatelom. Kategorycznie odrzucamy wszelkie ideologie uprzedmiotawiające człowieka i czyniące z niego środek, zamiast traktować go jako cel i podmiot. Uważamy, że w społeczeństwie nie ma być miejsca na jakiekolwiek akty agresji, w tym na tle politycznym, rasowym, ideologicznym czy kulturowym”. Dalej jest o wartości rodziny, która opiera się „na trwałym związku kobiety i mężczyzny”, a w swym „monogamicznym i trwałym kształcie jest niemożliwa do zastąpienia, stanowiąc tym samym fundament naszej cywilizacji”. I PiS chce takiej rodziny bronić, deklarując ich wsparcie (np. programami społecznymi) oraz budowanie szacunku dla macierzyństwa.
Czytamy w programie PiS: „Uznajemy za niedopuszczalne zabijanie dzieci nienarodzonych, jednocześnie broniąc godności i zdrowia kobiet. Wierzymy w imperatyw ratowania życia matki w przypadku zachodzenia zgodnych z prawem przesłanek do przerywania ciąży. Szanujemy różnicę poglądów i wolność sumienia, zatem nigdy nie wprowadzamy dyscypliny partyjnej w głosowaniach światopoglądowych”.
W programie PiS nie brakuje też odnośników do nauczania Kościoła – a to w zakresie solidarności, subsydiarności, ale i tradycji europejskiej, z podkreśleniem cywilizacyjnego znaczenia Chrztu Polski w 966 roku. „Uważamy, że porzucenie źródeł, z których wywodzi się nasza cywilizacja, jest powodem kryzysu, w którym Stary Kontynent znajduje się obecnie. Jedyną drogą mogącą zapewnić rozkwit Europie jest podtrzymanie różnorodności narodowej jako trwałej cechy przestrzeni kulturowej” – czytamy.
Z programu można śmiało więc wnioskować kontynuację dotychczasowej (no właśnie!) linii partii w zakresie podejścia do ochrony życia, rodziny i dzieci. A już zaczęte programy, czy to socjalne, wspierające, czy też mające chronić dzieci i młodzież, będą realizowane.
Biało-czerwona przebieranka
Jako pierwsza w kolejce po władzę staje dziś Koalicja Obywatelska. Dotychczasowi obrońcy „praworządności” i piewcy wdzięków Unii Europejskiej oraz jej wyższości nad prawem stanowionym nad Wisłą wprawdzie nie wyszli ze swych ról, ale za to zmienili szaty – na biało-czerwone! Dostrzegli też, że z hasłami typu „Polskość to nienormalność” nie da się wygrywać wyborów. Niby to żadne odkrycie, ale przyjęli do wiadomości, że w Polsce wciąż biją polskie serca. A to dla nas ważny sygnał i wiadomość – oto po latach uczenia nas „europejskości” i zawstydzania polskością, w większości wciąż wolimy być Polakami…
Ale co kryje się za nowymi barwami KO? Niestety, o ile wizerunkowo politycy tej formacji zwrócili się ku Polsce, to ideowo mamy tu do czynienia z ideologicznym odejściem w lewo – z pełnymi tego konsekwencjami.
I tak KO chce na stałe wprowadzić finansowanie procedur in vitro z budżetu państwa (koszt co najmniej 500 mln zł). To także realizacja polityki antyprzemocowej (można domyślać się, że w jej lewicowym rozumieniu) oraz wprowadzenie tzw. związków partnerskich.
KO chce także wprowadzić swobodę dokonywania tzw. aborcji do 12. tygodnia życia nienarodzonego dziecka (co więcej, uzależniła obecność kandydatów na swoich listach od poparcia dla tego rozwiązania) oraz połączyć ów proceder z obowiązkiem świadczenia śmiercionośnych zabiegów przez szpitale finansowane przez NFZ. W tym kontekście „pełny dostęp do darmowych badań prenatalnych” nie brzmi już jak troska o zdrowie matki, a na pewno nie dziecka. Dość dodać, że w pakiecie KO znajduje się dostęp do „antykoncepcji awaryjnej” bez recepty.
Koalicja Obywatelska zamierza też rozprawić się z Kościołem. Chodzi tu o symboliczne usunięcie ze świadectw oceny z Religii i ułatwienie rezygnacji z tego przedmiotu poprzez odgórne ustawianie go w planach na ostatniej bądź pierwszej lekcji. Politycy tej frakcji chcą też zlikwidować Fundusz Kościelny oraz wprowadzić „zakaz finansowania z pieniędzy publicznych działalności gospodarczej diecezji, parafii, zakonów i innych elementów gospodarczych Kościołów i związków wyznaniowych, z wyłączeniem działalności służącej celom humanitarnym, charytatywno-opiekuńczym, naukowym i oświatowo-wychowawczym”. W tym kontekście w „100 konkretach” KO pada takie oto zdanie: „Tacy biznesmeni jak Tadeusz Rydzyk powinni sobie radzić bez pieniędzy pochodzących z podatków obywateli”. Cóż, deklarację można odczytać tak, że organizacje powiązane z Kościołem – w przypadku inicjatyw biznesowych – nie będą mogły starać się o państwowe środki na równi z innymi. I na koniec, KO deklaruje też, że skończy z przekazywaniem środków organizacjom nacjonalistycznym – kto i jak będzie wyznaczał ów dozwolony czy też dyskwalifikujący poziom nacjonalizmu – nie wiadomo, ale można się domyśleć jakiego rodzaju organizacje znajdą się na cenzurowanym.
Koalicja Trzecia Droga, czyli co?
Czego możemy – w tematach cywilizacyjnych – spodziewać się po duecie Szymon Hołownia – Władysław Kosiniak-Kamysz? To „oddanie głosu kobietom”, czyli „przywrócenie stanu prawnego w kwestii możliwości przerywania ciąży do kwestii sprzed ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz rozpisanie referendum w tej sprawie”. Ta kwestia ma być „załatwiona” już w pierwszych stu dniach.
W planach dotykających rodzin pojawia się „PIT rodzinny” (im więcej dzieci, tym niższe podatki). Jest też pomysł likwidacji domów dziecka i zastąpienia ich rodzinną pieczą zastępczą.
Pośród obietnic Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego znajdziemy też dobrowolny odpis podatkowy zamiast Funduszu Kościelnego – wszystko w imię wolności wyznania i walką z uprzywilejowaną pozycją (jakiejkolwiek) religii.
Program partii jest dość lakoniczny. Warto więc sięgnąć do wypowiedzi liderów, szczególnie tych odnoszących się do kwestii in vitro czy aborcji. „Wszystkie metody leczenia niepłodności, włącznie z in vitro, będą po wyborach dostępne dla wszystkich i bez żadnych ograniczeń finansowych. To będzie zwykła procedura medyczna jak każda inna. Wszystko po to, by w Polsce każdy, kto chce mieć dziecko, miał taką szansę” – zapowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, potwierdzając poglądy serwowane dotąd także przez doradców Szymona Hołowni. Warto dodać, że słowa te padły w obecności Jana Filipa Libickiego, który dotychczas negatywnie oceniał takie podejście do in vitro.
Nie jest jednoznaczne jak zachowałaby się partia podczas decyzji o tzw. związkach partnerskich. Sam Hołownia (na początku 2023 roku) na antenie Radia ZET mówił: „Na pewno należy jak najszybciej wprowadzić związki partnerskie. Sam będę za tym głosował. Ale jeśli dziś najpierw by położono kwestię małżeństw jednopłciowych, to w moim ruchu obowiązywałaby zasada – każdy głosuje zgodnie z sumieniem”.
Wolność, ale…
Konfederacja Wolność i Niepodległość zaprezentowała swój pomysł na Polskę w opracowaniu pt. „Konstytucja Wolności”. Próżno szukać tam rozdziałów dotykających kwestii cywilizacyjnych. Sami zaś liderzy partii wskazują raz po raz, że tego rodzaju tematy nie są dziś na pierwszym planie. Jak zatem zachowaliby się posłowie tego ugrupowania w przypadku głosowania nad życiem ludzkim? Jak się zdaje – każdy wedle swego światopoglądu. Sam dokument programowy skupia się na wolności i gospodarce.
Z pewnością warto zauważyć pomysł na unieważnienie aktów miejscowego prawa, które reglamentują ruch samochodów (tzw. Strefy Czystego Transportu). Dobrym rozwiązaniem jest też zagwarantowanie nieograniczonych płatności gotówkowych, a także ukrócenie wszelkich „historii covidowych”, ujętych szczegółowo w projekcie o powrocie do normalności.
Konfederacja wyrażała zainteresowanie losem ciężarnych kobiet i ich praw na oddziałach ginekologiczno-położniczych, kwestią wsparcia psychologicznego dla kobiet po stratach oraz o profilaktyką zdrowotną. Partia upominała się o porody rodzinne oraz chce ułatwień w dostępie do hospicjów perinatalnych.
W swoich planach na edukację Konfederacja stawia na bon edukacyjny i pozostawia tu wiele miejsca na dziś tłamszone nauczanie domowe. Wskazuje, że matura stała się dziś „prawem, nie towarem” – i jeżeli „obecny trend będzie kontynuowany, wkrótce zostanie sprowadzona do roli certyfikatu potwierdzającego zakończenie pobytu w placówce edukacyjnej”.
Partia popiera rozwiązania ułatwiające dostęp do broni palnej, rozbudowę infrastruktury i ułatwienie dostępu do wiedzy oraz szkoleń (strzelectwo, survival, obrona cywilna). Strzelectwo i obronność – jak czytamy – „nie mogą być tylko rozrywką dla zamożnych ludzi – powinny stać się naturalnym sposobem dobrowolnego spędzania wolnego czasu dla jak największej części społeczeństwa”. Dyscyplina ta jest bowiem traktowana jako prosty sposób na poprawę bezpieczeństwa narodowego.
Jeśli idzie o energetykę, mamy odniesienie do współczesnych realiów na polskim rynku oraz życzliwe spojrzenie na właściwie każdy rodzaj energetyki oraz nowinki technologiczne, także w zakresie technologii opartych o węgiel. „Jednym z kluczowych kryteriów w wyborze technologii do produkcji energii powinna być opłacalność” – czytamy. Kwestię doboru mixu energetycznego ma więc regulować rynek. Bo „ewolucja energetyki powinna zachodzić w sposób naturalny, a nie wymuszony przez biurokrację i ideologię”.
Ugrupowanie dostrzega też grzechy unijnej biurokracji i jej „walkę o praworządność”. „W Europie opanowanej przez lewicowo-liberalne media i bezwolnych polityków nie mówi o tym prawie nikt – ale fakt jest taki, że już od długiego czasu najważniejsze kierunki działań UE stoją w jawnej sprzeczności z regułami wynikającymi z aktów założycielskich samej Unii” – czytamy.
A co poza programem? Politycy tego ugrupowania składali tu bardzo różne deklaracje. Od Sławomira Mentzena usłyszeliśmy zarówno głos poparcia dla pełnej ochrony życia i potwierdzenie oddania się pod realne panowanie Chrystusa Króla, po… ułatwienia podatkowe dla homoseksualistów – tak przynajmniej (ponoć celowo przewrotnie) została przedstawiona sprawa likwidacji podatku od darowizn.
Na lewo od lewicy
Znając światopogląd, wypowiedzi i aktywność polityków lewej strony sceny politycznej, właściwie nie powinniśmy zajmować tym ugrupowaniem. Dla porządku jednak przypomnijmy, co takiego oferuje KW Nowa Lewica, oczywiście z wyróżnieniem kwestii światopoglądowych. Bo choć niektóre wypowiedzi liderów Lewicy mogą zaskakiwać (choćby Włodzimierza Czarzastego o wartości rodziny), to pamiętajmy, jaki jest program partii.
Tu zaś mamy parytety dla kobiet na uczelniach („kobiety na katedry”) oraz tzw. programy antydyskryminacyjne. W szkołach zaś czekać ma na dzieci i młodzież edukacja seksualna oraz klimatyczna. W placówkach będą też rzecznicy praw uczniowskich, którzy mają reagować na agresję i dyskryminację w szkołach. Nie będzie za to Religii. Lewica chce zadbać o dobrostan zwierząt, wprowadzając rzecznika ich praw oraz zlikwidować branżę futrzarską oraz chów klatkowy.
Wróćmy jednak do tematów najważniejszych. Tu Lewica postuluje legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży – na życzenie kobiety (warto dodać, że na listach jest kandydatka popierająca swobodę tzw. aborcji aż do momentu rozwiązania). Lewica chce też „miłości dla wszystkich” – czyli pełnej równości małżeńskiej, a także instytucjonalnych związków partnerskich, niezależnie od płci.
Na tym nie koniec. Po tym jak politycy wyrazili wielką troskę o zdrowie psychiczne dzieci, chcą „strefy wolnej od nienawiści”, czyli… ułatwienia prawnej i medycznej procedury tzw. zmiany płci oraz zakazu terapii konwersyjnych (i innych praktyk wymierzonych rzekomo w osoby LGBTQ+). Politycy przewidują rozszerzenie kodeksu karnego o przestępstwa związane z nienawiścią na tle orientacji psychoseksualnej i tożsamości płciowej.
Co jeszcze deklaruje Lewica? „Skończymy z uprzywilejowaną pozycją Kościoła katolickiego i wypowiemy konkordat. Wyprowadzimy religię ze szkół do salek katechetycznych i skończymy z finansowaniem z publicznych środków wynagrodzeń katechetów. Wprowadzimy w życie do tej pory nierealizowaną zasadę neutralności religijnej urzędów oraz instytucji państwowych, które mają służyć wszystkim obywatelom bez względu na ich wyznanie lub jego brak. Prokuratura nie jest od tego, by ścigać za „bluźnierstwo”, dlatego uchylimy art. 196 Kodeksu karnego o obrazie uczuć religijnych” – czytamy w programie partii. Za tym pójdzie też likwidacja Funduszu Kościelnego, będzie tez wymóg ewidencjonowania przychodów związków wyznaniowych.
Lewica wypowiada też wojnę pedofilii. I dobrze. Problem w tym, że dostrzega ją wyłącznie w strukturach Kościoła i na tym polu chce systemowych i bezwzględnych rozwiązań. Nie będzie też klauzuli sumienia w służbie zdrowia. Będzie za to legalizacja marihuany… Punktem obowiązkowym na liście Lewicy jest też publiczny program in vitro.
Polska Jest Jedna. Co powie nowy gracz?
Najbardziej wyrazistym graczem po prawej stronie sceny politycznej, w kwestiach światopoglądowych, zdaje się być Rafał Piech wraz z jego partią Polska Jest Jedna (ugrupowanie było o krok od zarejestrowania kandydatów we wszystkich okręgach – na stronach PKW nie ma informacji o zarejestrowaniu list w okręgu 22 i 39). Wszystko zaczęło się od ruchu społecznego, który skupiał się na obronie konstytucyjnych praw i wolności w zakresie decydowania o własnym zdrowiu, przeciwstawienia się segregacji sanitarnej i wynikającym z niej przymusom. Od początku jednak działalności inicjatywie towarzyszyły katolickie odwołania oraz zawołanie: Bóg, Rodzina, Ojczyzna. A co za tym idzie – odpowiednie postawy etyczne, jakie spełniać mają przyszli parlamentarzyści. Polska Jest Jedna ma swoją „Deklarację Wierności Polskim Wartościom”, w której podkreśla się, że „Polska była wielką, piękną i zwycięską, gdy władcy, przywódcy wojskowi, artyści i cały naród trwali przy Bogu”.
Tak oto PJJ stawia na szczery patriotyzm, poświadczany własnym życiem; troskę o każde życie ludzkie (od poczęcie do naturalnej śmierci); wzajemną pomoc i współpracę, szacunek i osobisty rozwój oraz dyscyplinę (gdzie słowo „wzrastanie” zdaje się najlepiej oddawać intencje Deklaracji).
PJJ – jak deklaruje – to nie partia katolików, z wizją państwa tylko dla katolików, więc jest otwarta na współpracę z każdym, kto chce bronić wartości, które od lat budują Polskę i kształtowały Polaków. Jak czytamy: „Nasze wartości to Bóg, Rodzina i Ojczyzna. Nie oznacza to jednak, że dyskwalifikujemy ludzi niewierzących w Boga. Wręcz przeciwnie. Chcemy tworzyć prawo polskie w oparciu o prawo Boże, które jest uniwersalne: nie zabijaj, nie kradnij, nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Nasza wiara ma być poręczeniem tego, że prawo, które stworzymy będzie dobre i zwłaszcza my będziemy go przestrzegać. Osoby niewierzące, które chcą dobra Polski zgodzą się z ich słusznością oraz zasadnością umieszczenia ich w samym centrum polskiego prawodawstwa”.
W swym programie PJJ stawia zaś na ochronę polskiej gospodarki opartej o nowoczesne górnictwo, silne rolnictwo, małą polską przedsiębiorczość i krajowe złoża naturalne. To także wizja rozwoju energetyki (rozproszonej) korzystającej garściami ze złóż geotermalnych. Ugrupowanie deklaruje też m.in. obronę gotówki jako środka płatniczego.
Ugrupowanie nie kryje też, że stawia na interes Polski, i jeżeli współpraca z UE nie będzie dla naszego kraju korzystna, to „nie będziemy utrzymywać członkostwa Polski w UE za wszelką cenę”. PJJ chce promować powroty Polonii do kraju oraz polonijnych inwestorów. Chce chronić rodzinę i zadbać o profilaktykę zdrowotną dzieci i młodzieży. W tym kontekście zadanie ma też polski rolnik, jako producent zdrowej żywności. Stąd uwolniony ma być jego potencjał oraz zlikwidowane zagrożenia – choćby takie jak „zboże techniczne”.
Bezpartyjni… czyli jacy?
Czego chcą Bezpartyjni Samorządowcy? „Polski normalnej”. Co to oznacza? To nade wszystko kontynuacja działań rozpoczętych 9 lat temu: „Pragniemy przenieść nasze idee i poglądy do polityki krajowej. Uważamy, że Polacy nie muszą być skazani na ciągłą kłótnię dwóch partii politycznych a spór na scenie politycznej może się opierać na argumentach i przekonywaniu do swoich racji. Nasze doświadczenie z polityki regionalnej, połączone ze świeżością i nową energią wykorzystamy do tworzenia NORMALNEJ POLSKI – solidarnej, rozwijającej się, innowacyjnej, będącej blisko ludzi i dla ludzi, równej dla wszystkich. Nie interesuje nas zaostrzający się spór o ideologie. Chcemy budować Polskę, w której każdy z nas, bez względu na swoje poglądy, znajdzie swoje miejsce do godnego życia” – czytamy w materiałach programowych.
Po tej deklaracji już wiadomo, że próżno szukać odniesień do tzw. pakietu cywilizacyjnego partii. W jej programie nie ma nic o podejściu polityków tej formacji do aborcji, in vitro, kwestii gender czy LGBT. Trudno więc wyrokować, jak będą zachowywali się wobec problemów ochrony życia, seksedukacji dzieci czy problemów związanych z popularyzacją tzw. zmiany płci…
Pojawiają się jedynie elementy dotykające rodziny, kobiet, dzieci i ich wsparcia – czy to w zakresie ochrony i promocji zdrowia (wsparcie karmienia piersią, powszechna opieka ginekologiczna i psychologiczna dla młodych kobiet i kobiet w ciąży), czy zwiększania roli kobiet (równouprawnienie oraz sprawiedliwa i godna płaca). Znajdziemy też elementy polityki prorodzinnej (ulgi, ułatwienia komunikacyjne, zwiększenie liczby żłobków, przedszkoli), czy poprawa sytuacji rodzin, w tym wielodzietnych czy z dziećmi z niepełnosprawnościami.
Kogo może popierać katolik?
Cóż, system wyborczy w Polsce nie ułatwia głosującym zadania. Partie polityczne zazwyczaj w swych programach nie są zainteresowane wprowadzaniem chrześcijańskiego porządku do życia publicznego, choć bywa, że do niego się odwołują. Ale, jak widzimy, na politycznej mapie pojawiają się też i wyjątki. Trzeba mieć tu świadomość, że oddanie głosu na polityka oznacza też wspieranie liderów listy, z której startuje – a tu jak wiemy z doświadczenia, mogą wystąpić światopoglądowe rozbieżności. I ten aspekt trzeba brać pod rozwagę. Bez wątpienia warto stawiać na ludzi sprawdzonych, o ugruntowanej wierze, którzy w imię demokracji nie zostawią sumienia przed wejściem na salę plenarną Sejmu… To od liczebności polityków wiernych nauce Chrystusa w Sejmie zależeć będą nasze losy. Wybory coraz bliżej. Warto dobrze zapoznać się z kandydatami i listami wyborczymi w swych okręgach i wybrać mądrze – po katolicku!
Marcin Austyn
W tych sprawach nie ma miejsca na kompromis! Zobacz „Vademecum wyborcze katolika” wydane przez KEP