W niedzielę, odbędzie się druga tura wyborów w Grecji. Ich wynik może oznaczać wyjście południowców ze strefy euro. Trwa wojna nerwów.
Już jutro Grecy zdecydują, kto obejmie władzę w kraju targanym poważnym kryzysem. Pierwsza tura wyborów nie przyniosła rozstrzygającego rezultatu. Sondaże też są dalekie od jednoznaczności. Największe szanse na zwycięstwo ma chadecka Nowa Demokracja, lub lewacka SYRIZA. W pierwszej turze obie partie zajęły kolejno pierwsze i drugie miejsce. Szanse na trzecie miejsce sondaże dają socjaldemokratycznej partii PASOK.
Wesprzyj nas już teraz!
Szczególnie niestrawna dla krajów Unii Europejskiej może być SYRIZA, której lider Alekis Cipras zapowiada zerwanie porozumienia z MFW i strefą euro. Dzięki temu porozumieniu Grecy otrzymywali dotacje, chroniące ich przed widmem bankructwa, ale musieli dokonać też ostrych cięć budżetowych i przeprowadzić głębokie reformy. Cipras o takich warunkach nie chce nawet słyszeć.
Tymczasem unijni eurokraci deklarują, że nie ulegną ewentualnemu szantażowi. Angela Merkel zaś wiąże nadzieje przede wszystkim z bardziej umiarkowanymi partiami jak Nowa Demokracji czy PASOK. Stwierdziła nawet, że dopuszcza możliwość stworzenia małego funduszu wzrostu dla Grecji, np. na szkolenia zawodowe, który pozwoliłby tym partiom wyjść z twarzą.
Czy jednak SYRIZA faktycznie okaże się tak rewolucyjna, jak deklaracje jej lidera? Przewodniczący małej partii liberalnej Stefanos Manos twierdzi, że nie. Jego zdaniem zrezygnuje ona z większości radykalnych haseł, gdy dojdzie do władzy. – Klienci SYRIZY to urzędnicy, pracownicy przedsiębiorstw państwowych, pracownicy naukowi. Cipras będzie musiał zapewnić im pensje – twierdzi Manos.
Jednak ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro jest możliwe, i niekoniecznie musi się wiązać z rządami lewackiej partii. Coraz częściej o takim rozwiązaniu mówią popularni w Europie ekonomiści. Opuszczenie przez Grecję strefy euro wcale nie oznaczałoby końca tej waluty.
Źródło: „Rzeczpospolita”
ged