Według komentatorów hiszpańskich mediów, część społeczeństwa pójdzie na wybory w niedzielę zaniepokojona ekstremizmem rządzącej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) w koalicji z radykalnie lewicową Podemos. Spory światopoglądowe toczą się m.in. o ustawę znoszącą zgodę rodziców na aborcję po ukończeniu 16 lat, czy o prawo zezwalające na dokonanie tzw. „zmiany płci” na życzenie od 16 roku życia.
Komentatorzy zwracają uwagę na rozczarowanie nawet części twardego elektoratu lewicowego i zdyskredytowanie lidera PSOE, premiera Pedro Sancheza za paktowanie i ustępstwa wobec separatystycznej baskijskiej partii Bildu. W jej szeregach znajdują się byli członkowie organizacji terrorystycznej ETA, oraz z Esquerra Republicana reprezentującej separatyzm kataloński. Dziennikarze wskazują na reformę kodeksu karnego, która zniosła przestępstwo rebelii na korzyść skazanych separatystów i wyrażają przekonanie, że dalszą ceną utrzymania się przy władzy lewicy byłoby wymuszenie przez sojuszników referendów niepodległościowych.
Amerykański „Wall Street Journal” w artykule poświęconym hiszpańskiej polityce podkreśla, że zwycięstwo centroprawicy w wyborach regionalnych 28 maja zagroziło rządowi Pedro Sancheza. Wówczas premier niespodziewanie zdecydował o rozpisaniu przedwczesnych wyborów powszechnych. W wyniku porażki socjalistów, ludowcy przejęli kontrolę nad 12 z 17 autonomicznych regionów kraju i w ponad 8 tys. gminach. Stolica kraju stała się „bastionem” centroprawicy po uzyskaniu większości absolutnej przez przewodniczącą regionu Madrytu Isabel Diaz Ayuso.
Wesprzyj nas już teraz!
Komentatorzy wskazują na skutki coraz bardziej intruzyjnej polityki społecznej i gospodarczej lewicowej koalicji, a zwłaszcza radykalnie lewicowej Podemos. Nawet fundamentalne prawo własności prywatnej stało się problemem politycznym, kiedy rząd usiłował ograniczyć ceny czynszów i wykazywał pobłażliwość wobec nielegalnego zajmowania mieszkań przez dzikich lokatorów.
Polemikę społeczną wywołało wiele uchwalonych przez lewicowy rząd praw, jak zniesienie zgody rodziców na aborcję od 16. roku życia, „ustawa trans” zezwalająca na dokonanie tzw. „zmiany płci” na życzenie od 16 lat czy wadliwa prawnie ustawa przeforsowana przez Podemos „tylko tak jest tak”, która w rezultacie doprowadziła do zmniejszenia kar więzienia dla przestępców seksualnych.
„Władza próbowała wkroczyć do naszych domów mówiąc nam, co powinniśmy jeść, a czego nie, jakie prezenty powinniśmy dawać naszym dzieciom, jakie zwyczaje anulować, jakim dogmatom ma podporządkować się wieś, jakie decyzje powinni podejmować przedsiębiorcy” – napisał dziennik „El Debate”. „Ogłaszając nowe prawa w rzeczywistości ograniczała naszą wolność. Tymczasem zwykli ludzie chcą, żeby zostawić ich w spokoju, żeby rząd nie wtrącał się w ich życie” – wskazał autor.
Według ekspertów sytuacja gospodarcza kraju znajduje się w cieniu debaty politycznej, chociaż wolne ożywienie gospodarcze i wysokie bezrobocie – najwyższe w UE wg Eurostatu, w połączeniu z problemami społecznymi i rosnącą przestępczością tworzą grunt do utraty władzy przez socjalistów. Dodatkowo na kilka dni przed wyborami Bank Hiszpanii ujawnił rosnący prawie 6 proc. w skali ostatniego roku, rekordowy dług publiczny – 1,541 mld euro, 113 proc. PKB.
Premier Pedro Sanchez ma coraz mniejszą akceptację społeczną ze względu na „brak wiarygodności” – wynika z sondaży. Wszystkie ostatnie badania opinii publicznej, oprócz rządowego CIS, przewidują zwycięstwo w niedzielnych wyborach centroprawicowej PP, która jednak najprawdopodobniej nie osiągnie absolutnej większości w parlamencie i może zależeć od poparcia konserwatywnej Vox.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
WMa
Majewski: Wybory w Hiszpanii. Kolejny element „radykalizacji” Europy?