Wszystko wskazuje na to, że premier Izraela Benjamin Netanjahu zachowa swój urząd. To spora niespodzianka, gdyż sondaże dawały jego partii Likud słabszy wynik. Izraelski premier podczas kampanii głosił kontrowersyjne poglądy dotyczące bezpieczeństwa państwa. Doprowadził m.in. do pogorszenia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Strategia ta okazała się jednak skuteczna.
Według wyników z 99 proc. okręgów wyborczych Partia Likud otrzyma 29 ze 120 miejsc w parlamencie. Oznacza to, że partia Netanjahu będzie mogła utworzyć rząd wraz z partnerami koalicyjnymi.
Wesprzyj nas już teraz!
Netanjahu nie ukrywał swojego entuzjazmu. – Wbrew wszystkim szansom, wbrew wszelkim przewidywaniom Likud osiągnął wielkie zwycięstwo – powiedział swoim zwolennikom. – Osiągnęliśmy wielkie zwycięstwo dla naszych ludzi. I jestem dumny, dumny z ludu Izraela, który w momencie prawdy wiedział, że należy podjąć właściwą decyzję i wybrać to, co realne i materialne – dodał odnosząc się prawdopodobnie do poglądów konkurencyjnej Partii Syjonistycznej.
Jak informuje CNN, Netanjahu podczas kampanii skupiał się głównie na kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa kraju. Podczas przemówienia w amerykańskim Kongresie sprzeciwiał się ugodowemu stanowisku Stanów Zjednoczonych względem Iraku. Twierdził bowiem, że doprowadzi ono do uzbrojenia islamskiego kraju w broń atomową. Poparł tym samym stanowisko Partii Republikańskiej, co pogorszyło stosunki z obecnymi władzami USA.
Z kolei w ostatnich dniach premier Izraela na Facebooku przestrzegał przed działaniami lewicy, która miała jakoby zwozić do Izraela Arabów, by głosowali przeciwko niemu. Tymczasem co piąty obywatel Izraela jest Arabem.
Źródło: edition.cnn.com
Mjend