W stanach Michigan, Wisconsin i Pensylwania mogło dojść do ataków hakerów na systemy głosowania – uważa Jill Stein. Kandydatka Zielonych w wyborach prezydenckich sugeruje przeliczenie głosów i gorąco namawia do podjęcia takich kroków Hilary Clinton. Ta milczy.
Wisconsin, Michigan i Pensylwania, gdzie miałoby dojść do cyberataków, używają papierowych, tradycyjnych kart do głosowania. W ocenie ekspertów należałoby więc ręcznie przeliczyć głosy, by upewnić się, że nie doszło do ataku na komputery, z których korzystano przy liczeniu głosów.
Wesprzyj nas już teraz!
Lider grupy namawiającej do przeliczenia głosu J. Alex Haldeman, ekspert ds. bezpieczeństwa komputerów z Uniwersytetu Michigan, przyznał, że komputery nie pracowały online, ale jak zauważył, krótko przed wyborami pracownicy komisji wyborczych kopiowali elektroniczne karty do głosowania z komputerów rządowych i za pomocą nośnika przenosili je do maszyn do głosowania. Zdaniem eksperta, to ten „wyjściowy komputer” mógł być przedmiotem ataku.
Sztab Hilary Clinton na razie milczy w tej sprawie. Za to zainteresowana sprawą jest kandydatka Partii Zielonych Jill Stein. Jej partia już zbiera fundusze na wyjaśnienie sprawy. Według mediów, Zieloni w ciągu kilku godzin zebrali milion dolarów. To niespełna połowa niezbędnej kwoty. Warto przypomnieć, że koszty przeliczenia głosów pokrywa sztab kandydata wnioskujący o taką weryfikację.
Źródło: interia.pl
MA