W środę obywatele Zimbabwe – niegdyś spichlerza Afryki, dziś kraju głodującego –uczestniczyli w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Analitycy zauważają, że są to bardzo ważne wybory, które zadecydują o odsunięciu od władzy 90-letniego Roberta Mugabe. Doprowadził on kraj do ruiny.
Wszystkie wyniki wyborów mają być znane 5 sierpnia. Jeśli żaden kandydat na prezydenta nie uzyska wymaganych 50 proc. głosów plus jeden, druga tura wyborów odbędzie się we wrześniu.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2002 r. wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Robert Mugabe , który miał rzekomo zdobyć 56 proc. głosów, pozostał na sześcioletnią kadencję. UE i Wielka Brytania zawiesiły wówczas stosunki dyplomatyczne z Zimbabwe i wprowadziły zakaz podróży swoich obywateli do tego kraju. Zamrożono także aktywa prezydenta.
W roku 2008, pierwszą turę wyborów prezydenckich wygrał Tsvangirai. Przewaga była jednak niewystarczająca. Nie zorganizowano wówczas drugiej tury wyborów. Mimo to Komisja Wyborcza ogłosiła zwycięstwo Mugabe. Pod presją międzynarodową zgodził się on na podział władzy z Tsvangirai, który został premierem.
Teraz – chociaż jest pięciu kandydatów na prezydenta – tylko dwóch wciąż się liczy. Rywalizacja odbywa się między obecnym prezydentem i premierem.
Mugabe jest u władzy od czasu uzyskania niepodległości w 1980 r. Mimo, że cierpi na raka prostaty i zaburzenia widzenia, wciąż ma ambicje polityczne. Niektórzy uważają, że „chce umrzeć w biurze”.
Zarówno on, jak i jego główny rywal, Tsvangirai za największe wyzwanie uznali potrzebę zwiększenia zatrudnienia w trybie pilnym, ponieważ aż 90 procent ludności nie ma pracy. Mugabe i jego partia ZANU PF po przejęciu władzy od Brytyjczyków skonfiskowali ziemię białych farmerów bez odszkodowania, którą przekazano czarnym nieznającym się na rolnictwie. W rezultacie gospodarstwa, które kiedyś przynosiły bogate plony, stały się szybko nierentowne, a mieszkańcy kraju zaczęli głodować.
Teraz Mugabe chce wręczyć czarnym mieszkańcom Zimbabwewiększościowe udziały w każdej zagranicznej spółce. Przeciwnik obecnego prezydenta proponuje tworzenie nowych miejsc pracy poprzez sprzyjanie inwestycjom zagranicznym.
Eksperci zauważają, że szacowana liczba osób upoważnionych do wyborów – ponad 6 mln 400 tys. – jest zawyżona co najmniej o 2 mln. Tyle dodatkowych głosów może zyskać Mugabe i jego partia.
Przeciwny prezydenta mogą jednak nie uznać oficjalnej wygranej. Dlatego też bardzo prawdopodobne jest utrzymanie dotychczasowego podziału władzy. Możliwe są także zamieszki.
Źródło: The Daily Telegraph, AS.