Wulkan Kilauea na Hawajach, który od grudnia był aktywny, wybuchł 22 kwietnia. Lawa wystrzeliła w górę wysokość około 200 metrów, co było imponującym zjawiskiem. – Spadały na nas kamienie – relacjonują przebywający tam turyści.
22 kwietnia o godzinie 3:30 czasu lokalnego lawa zaczęła wydostawać się przez południowy krater wukanu, a o 3:47 – również z jego północnej szczeliny. Obserwatorzy mogli podziwiać imponujące zjawisko, kiedy to lawa wystrzeliła na wysokość około 200 metrów.
– To niewytłumaczalne, bo widzisz siłę ziemi i wszechświata dosłownie przed swoją twarzą – tak wydarzenie relacjonują przebywający nieopodal turyści.
Wesprzyj nas już teraz!
– Spadały na nas kamienie i po prostu je chwyciliśmy – opowiadają obserwatorzy zdarzenia.
Jednak władze lokalnego parku narodowego przypominają, że wybuch wulkanu może być niebezpieczny i proszą o zachowanie ostrożności. Dochodzi bowiem do emisji gazów wulkanicznych, które mogą powodować trudności z oddychaniem. Również tefra – fragmenty skał wyrzuconych w górę – mogą siłą wiatru przemieszczać się na dużą odległość, a spadając – powodować szkody. Wreszcie zagrożeniem dla skóry i oczu są kruche, złote nici szkła wulkanicznego, czyli tzw. włosy Pele.
Dlatego przebywając w pobliżu wybuchającego wulkanu należy posiadać środki ochronne takie jak maseczki, okulary czy odpowiednie obuwie.
Źródło: podroze.gazeta.pl
AF
