Bezwzględnymi zwycięzcami wyborów do Bundestagu są chadecy. Sromotną klęskę poniósł natomiast dotychczasowy koalicjant Merkel, liberalna FDP. „Alternatywa dla Niemiec ostatecznie nie pokonała 5-procentowego progu wyborczego, ale może mówić o pewnym sukcesie” – pisze „Die Welt”.
Z ok. 40-procentowym poparciem – które oscylowało przez cały czas trwania wyborów pomiędzy 39 – 42 procent – chadecy będą tworzyć najsilniejszą partię w Bundestagu. Nie potwierdziły się natomiast przypuszczenia, iż CDU/CSU będą miały szansę na uzyskanie absolutnej większości parlamentarnej, a tym samym uzyskają możliwość samodzielnych rządów.
Wesprzyj nas już teraz!
Wzrost poparcia dla partii CDU/CSU – w zestawieniu z rokiem 2009 – przypisuje się w znacznej mierze popularności kanclerz Angeli Merkel. Najgorszy wynik w swojej całej działalności uzyskali tylko w 2009 roku, tj. zaledwie 33,8 procent głosów – informuje „tagesschau.de”. Wynik liberalnej FDP to największa porażka w historii całej partii od roku 1949. Nie przekraczając 5-procenowego progu wyborczego, liberałowie zaprzepaścili szansę na kontynuację dotychczasowej koalicji. Dla porównania, w poprzednich wyborach liberałowie uzyskali 14,4- procentowe poparcie, uzyskując tym samym rekordowy wynik.
Najbardziej prawdopodobna wydaje się być w tej chwili współpraca chadeków z socjaldemokratami z SPD. W porównaniu z wynikiem poprzednich wyborów socjaldemokraci uzyskali większe poparcie. Kolejne ujawnienia w sprawie uwikłania Zielonych w pedofilię dały się odczuć całej partii i zdecydowanie odbiły na ostatecznym wyniku wyborów. Z sondaży prowadzonych przez telewizję ARD wynika, że Związek 90/Zieloni uzyskał jedynie ponad 8-procentowe poparcie. Podobny wynik zanotowała także partia Lewica.
O sukcesie może mówić eurosceptyczna „Alternatywa dla Niemiec” – pomimo faktu, że ostatecznie nie udało jej się pokonać progu wyborczego – która swoim wynikiem pokonała liberalną FDP. Ugrupowanie to istnieje dopiero od kwietnia bieżącego roku i już udało mu się umocnić swoją pozycję na scenie politycznej. Pojawienie się AfD w Bundestagu mogło pokrzyżować plany Merkel.
„Poza tym nigdy żadna tak młoda partia nie miała tak wielkiego wpływu na kampanię wyborczą do Bundestagu, jak Alternatywa dla Niemiec (…) Pomimo tego, że raczej nie uda jej się pokonać 5-procentowego progu wyborczego, nie traci pewności siebie” – napisał bezpośrednio po wyborach dziennik „Die Welt”. – Gdyby partia FDP dotrzymywała swoich obietnic, nie byłoby Alternatywy dla Niemiec (…) Jesteśmy pewnego rodzaju politycznymi spadkobiercami liberałów – stwierdził w dniu wyborów z kolei przedstawiciel AfD, Alexander Gauland.
Źródło: tagesschau.de, Die Welt
Klaud