Wobec tych, którzy zaniedbali tę sprawę zostaną wyciągnięte konsekwencje – powiedział o piątkowym wypadku prezydenckiego samochodu na autostradzie A4 szef resortu spraw wewnętrznych, Mariusz Błaszczak. Sprawę bada BOR. Pojawiły się już pierwsze hipotezy. Sprawę równolegle badają śledczy z Prokuratury Okrękowej w Opolu.
Jak poinformowała opolska prokuratura prowadzone są czynności procesowy, jak oględziny miejsca zdarzenia czy prezydenckiego pojazdu. Na podstawie wniosków, jakie wyciągną śledczy, zostanie podjęta decyzja czy wszczynać postępowanie, śledztwo bądź dochodzenie.
Wesprzyj nas już teraz!
W opinii ministra Błaszczaka taki wypadek nigdy nie powinien się wydarzyć, ale – jak zaznaczył – nie są w tej chwili znane dokładne przyczyny tego, co stało się z prezydenckim samochodem.
– Zwróciłem się do szefa BOR-u o wyjaśnienie tej sprawy. Zostanie powołana komisja, wszystkie okoliczności zostaną sprawdzone. Nie mogę przesądzić czegokolwiek, niczego nie wykluczam, nie mam też żadnych teorii, które by to zdarzenie wyjaśniały – stwierdził minister Błaszczak.
Wyjaśnieniem sprawy zajmuje się już szef BOR, płk Andrzej Pawlikowski. Zdaniem szefa resortu spraw wewnętrznych, ma on już wstępną hipotezę tego, co mogło stać się z prezydenckim samochodem podczas przejazdu autostradą A4.
W piątek popołudniu prezydencka limuzyna wpadła w poślizg. Do zdarzenia doszło w wyjątkowo niebezpiecznych warunkach, gdy kolumna samochodów eskortujących prezydenta Andrzeja Dudę pędziła autostradą A4. Nie wiadomo jeszcze co było główną przyczyną tego, że samochód wypadł z jezdni i znalazł się w pobliskim rowie. Jak dotąd potwierdzono, że w prezydenckiej limuzynie pękła opona, która ostatecznie całkowicie się rozpadła. W wypadku nikt nie ucierpiał.
Źródło: tvn24/rmf24
ged