„W 2017 r. dopłaty z polskiego ZUS do emerytury lub renty dostawało 263 Ukraińców, cztery lata później – 1215, a w roku 2022 – 1205 osób”, informuje w piątek dziennik „Rzeczpospolita”.
Gazeta opublikowała tekst będący podsumowaniem śledztwa, jakie przeprowadziła red. Izabela Kacprzak. Dziennikarka sprawdziła, na jakich zasadach Ukraińcy mogą uzyskać polską emeryturę lub rentę. Ostatnio w Internecie pojawiło się bowiem mnóstwo głosów, z których wynikało, że aby uzyskać polską emeryturę lub rentę obywatel Ukrainy musi zapłacić jedną składkę do ZUS.
Z ustaleń Kacprzak wynika, że… TO PRAWDA! Mało tego – umowa o zabezpieczeniu społecznym Ukraińców w Polsce obowiązuje od 2012 roku! To jednak nie wszystko! Taką samą umowę podpisano w 2022 roku z Białorusią oraz 10 innymi krajami!
Wesprzyj nas już teraz!
– Na mocy tych przepisów istnieje możliwość uznawania okresów ubezpieczenia w drugim państwie, dzięki temu okres pracy na Ukrainie czy Białorusi zalicza się do polskiej emerytury i na odwrót – wyjaśnia cytowany przez „Rz” dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
Problem z wywołanymi wyżej umowami zaczął się w momencie, kiedy świadczenia stały się polem do nadużyć. „W internecie krążą porady dla Ukraińców, jak szybko uzyskać, praktycznie po tygodniu pracy w naszym kraju, polską emeryturę minimalną”, czytamy.
Jak tłumaczy dr Kolek w Polsce faktycznie „nie ma minimalnego okresu – wystarczy jedna składka”. – Zatem jeśli ktoś pracował w Polsce i na Ukrainie, może otrzymywać dwie emerytury lub renty – od ZUS oraz z ukraińskiej instytucji ubezpieczeniowej – dodaje.
„W praktyce wygląda to tak, że Białorusin czy Ukrainiec, który pracował u siebie, ale przyjechał do Polski i jest w wieku emerytalnym (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), może liczyć na to, że polski ZUS dopłaci różnicę z jego emerytury do emerytury minimalnej w Polsce (od marca tego roku wynosi 1588 zł brutto). Różnica jest znaczna, bo w 2021 r. minimalna emerytura na Ukrainie wynosiła zaledwie 1854 hrywny, a więc 283 złote, średnia ok. 500 zł” – wyjaśnia Kacprzak.
Źródło: rp.pl, dziennik „Rzeczpospolita”