„Przeszłam terapię od polskości, pozbyłam się wstydu”. „Jestem normalna!” Takimi oto nagłówkami krzyczy „Gazeta Wyborcza” publikująca w „Dużym Formacie” raport na temat prostytucji w Niemczech. Faktycznie jest to zapis technik erotycznych połączony z promocją prostytucji i wykorzystaniem skrzywdzonej w młodości dziewczyny.
Materiał Ewy Wanat opublikowany w „Dużym Formacie” pod hasłem „Seks nad Odrą” ma promować starania prostytutek „wszystkich krajów” podejmowane w celu legalizacji tzw. seksworkerów. W praktyce jest to ponura – miejscami wulgarna – historia zranionej, molestowanej dziewczyny, która opisuje swoją „pracę” i mówi o rzekomym szczęściu i spełnieniu. Znacząca część rozmowy upływa na opowieściach o technikach erotycznych, stawkach i o tym jak wygląda praca prostytutki od podszewki. To wszystko bez uprzedzenia, że treści nie są stosowne dla młodszej grupy czytelników.
Wesprzyj nas już teraz!
Mira utyskuje na świat, w którym decydujące role odgrywają mężczyźni, ale równocześnie z entuzjazmem opowiada jak przedmiotowe traktowanie jej jako masażystki sprawia jej frajdę. Narzeka na szykowane zmiany w niemieckim prawie, które mają ją zniewolić (obowiązkowe badania, rejestracja na policji) i sprowadzić do podziemia. To rodzi protesty środowiska „seksworkerów”.
Momentami historia doprowadzana jest do granic absurdu: „To ważne, żebyśmy mówiły w swoim imieniu, a nie decydowali za nas dewoci z CDU [partia chrześcijańskich demokratów] czy feministki starej daty jak Alice Schwarzer, ikona niemieckiego feminizmu, która uważa, że nie ma dobrowolnej prostytucji” – czytamy w „GW”.
Materiał uzupełniony został rozmową z socjolog Izabelą Ślęzak z Uniwersytetu Łódzkiego pod wymownym tytułem „Po prostu taka praca” – na temat prostytucji w Polsce, pomysłów nie tyle na jej legalizację, ale depenalizację niektórych czynów oraz braku społecznej akceptacji dla zawodu „prostytutka”.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MA