Rząd francuski powziął nadzwyczajne środki bezpieczeństwa z okazji święta narodowego, które przypada w rocznicę „zdobycia” Bastylii 14 lipca. Cudzysłów jest tu uzasadniony, bo specjalnie nikt twierdzy nie bronił, a rewolucjoniści „wyzwolili” jedynie samych kryminalistów. Bastylia pozostała jednak symbolem Republiki – z tym, że z roku na rok coraz bardziej smutnym. Tegoroczne obchody odbywały się w kontekście zamieszek, a francuskie media same pisały, że „duma i radość, jakie budzi święto narodowe, wydają się coraz mniej oczywiste”.
Obchody tego święta we Francji to przede wszystkim defilada wojskowa, a także zabawy ludowe organizowane w przeddzień 14 lipca przez strażaków, czy pokazy ogni sztucznych. Natomiast dd kilkunastu lat dodatkową „atrakcją” są… płonące na ulicach samochody. W kontekście niedawnych zamieszek rozpalonych wokół śmierci 17-letniego recydywisty pochodzenia algierskiego Nahela, 14 lipca stał się „datą gorącą”. Władze obawiały się mocno powtórzenia zamieszek i na 13 i 14 lipca skierowały na ulice francuskich miast 130 000 policjantów i żandarmów. Po 45 000 funkcjonariuszy pilnuje porządku w ciągu kolejnych nocy. W pogotowiu są m.in. elitarne jednostki jak RAID, GIGN i BRI, a także śmigłowce i pojazdy opancerzone żandarmerii. Dekret paryskiej komendy policji zezwolił na użycie dronów do obserwacji.
Zakazano sprzedaży i przewożenia fajerwerków (jako broni ofensywnej „zadymiarzy” z przedmieść), wzmożono kontrole. Zmobilizowano także na każdy dzień po 34 tys. strażaków, a na nocnych zmianach ma ich być aż 40 tys. Minister spraw wewnętrznych zapowiedział, że po godzinie 22:00 w dużych aglomeracjach miejskich przestanie działać miejska komunikacja. Metro i RER kursowały jednak normalnie. Jednak wiele miast rezygnowało na wszelki wypadek z publicznych imprez. Na 14 lipca nie zaplanowano też przemówienia prezydenta Macrona. Pałac Elizejski podał, że prezydent wystąpi przed kamerami dopiero 17 lipca. Podczas jego przejazdu w wojskowym samochodzie przez Pola Elizejskie, oddzielały go od publiczności ustawione tym razem na ulicy reprezentacje oddziałów wojskowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Spadek „tradycyjnej przemocy”
Po 13 lipca władze gratulowały sobie, że pierwsza noc upłynęła niemal spokojnie. Podczas uroczystości w 2022 roku spłonęło bowiem we Francji 749 pojazdów. Obok obchodów Nowego Roku, to właśnie 14 lipca stał się dla chuliganów z przedmieść najbardziej „ludyczną” imprezą, która objawia się podpalaniem aut i wznoszeniem barykad.
Tym razem było spokojniej. „Zabawy ludowe odbyły się normalnie w całej Francji i obserwujemy spadek szkód w porównaniu z 2022 r.” – napisał na Twitterze szef MSW Gérald Darmanin, który podziękował też policji. Według wstępnego raportu sporządzonego o godzinie 7:00 14 lipca, spłonęło „tylko” 218 pojazdów. W pierwszą noc w 2022 roku były to 326 samochody, więc MSW mówi o „spadku o 33%”. Zatrzymano 97 osób, a 3 policjantów zostało rannych (34 w 2022 r.). Pomimo zakazu sprzedaży, fajerwerki były w użyciu przeciw policji w 23 przypadkach (w ubiegłym roku odnotowano 180 takich ataków). Policja skonfiskowała w nocy 2313 „moździerzy”.
Region paryski
W samym Paryżu i na „wewnętrznych” przedmieściach doszło do 65 aresztowań, odnotowano też „83 pożary mienia”. Spadek przemocy jest wyraźny, ale warto zauważyć, że ma on miejsce przy dość wyjątkowej mobilizacji sił porządkowych. Do podliczenia pozostanie jeszcze noc z piątku na sobotę 15 lipca. W regionie parsykim (Île-de-France) większe incydenty odnotowano w Paryżu przy rue de Crimée (XIX dzielnica) – ostrzał racami z dachu, który zapalił taras na najwyższym piętrze budynku naprzeciwko. Na leżącej niedaleko ulicy Léon Giraud, kolejny strzał z „moździerza” uszkodził auto.
W podparyskim departamencie Seine-et-Marne, race trafiły w radiowóz policji i komisariat policji w Villeparisis. W departamencie Yvelines spalono 20 samochodów, a w leżącym tu imigranckim mieście Trappes, uaktywnili się nożownicy, którzy ranili bez powodu dwie starsze osoby. W Oise podpalono kilka pojemników na śmieci i pięć samochodów w mieście Creil, jeden w Compiègne i jeden w Beauvais. W Essonne odnotowano „kilka” pożarów samochodów, w Val-d’Oise do północy „spłonął tylko jeden pojazd”. W Juvisy-sur-Orge skonfiskowano prawie 1200 „moździerzy pirotechnicznych”, a kierownik firmy został zatrzymany.
Do zamieszek dochodziło także poza stolicą. Na przedmieściach Lille, w Faches-Thumesnil, Villeneuve-d’Ascq, czy w Roubaix, także odnotowano pożary aut. W Amiens (Somme) zatrzymano dwie osoby odpowiedzialne za spalenie dwóch samochodów i 9 śmietników. Płonęła także sala gimnastyczna w Abbeville. Prefekt policji paryskiej Laurent Nuñez mówił, że przemoc jest „niestety częścią tradycji 14 lipca”, ale też gratulował sobie, że skala zamieszek była jednak mniejsza.
Wojskowa defilada
Bez zakłóceń odbyła się za to 14 lipca defilada na Polach Elizejskich. Po paradzie wojsk naziemnych, którę otworzyły oddziały hinduskie, był przelot śmigłowców i samolotów. Na niebie Paryża pojawiły się m.in. 3 myśliwce Rafale w pomarańczowo-biało-zielonych barwach Indii. Z kolei, obecny na trybunie jako „gość honorowy” premier Indii Narendra Modi otrzymał z rąk Emmanuela Macrona Wielki Krzyż Legii Honorowej.
W defiladzie brało udział także m.in. sześć czołgów Leclerc z 501. pułku, Legia Cudzoziemska, jednostki paryskiej Straży Pożarnej, czy kawaleria Gwardii Republikańskiej. Paradę otworzyło jednak 240 żołnierzy hinduskich, ponieważ to Indie i ich premier były „gościem honorowym” uroczystości. Byli to m.in. żołnierze z Pułku z Pendżabu, który walczył w ramach sił brytyjskich na północy Francji w czasie I wojny. Groby 4847 z nich spoczywają na wojskowej nekropolii Neuve-Chapelle.
Jak zostać krajem honorowanym we Francji 14 lipca?
Co roku na defiladę w Paryżu zapraszane jest inne państwo. W tym roku są to Indie, co wzbudziło zresztą kontrowersje. Premier Narendra Modi zasiadł na trybunie obok Emmmanuela Macrona, ale media francuskie przypominały, że hinduski przywódca ograniczył wolność pracy ich kolegów dziennikarzy, a jego władza ociera się o autorytaryzm. W dzienniku „ Liberation” ukazał się nawet list otwarty protestujący przeciwko decyzji Macrona o zaproszeniu hinduskiego premiera w roli gościa honorowego.
Oficjalnie, premier Narendra Modi zasłużył na zaproszenie tym, że „jest przyjacielem praw człowieka”. Nieoficjalnie, sprawa jest jednak znacznie prostsza. Chociaż wielu Hindusów mieszkających we Francji, a także polityków francuskich krytykuje obecnego premiera Indii właśnie za „naruszenia praw człowieka”, to wybór Modiego na „gościa honorowego” ma po prostu drugie dno i jest kwintesencją francuskiej polityki. Narendra Modi jest witany na czerwonym dywanie i to ze wszystkimi możliwymi honorami, bo ma dokonać… zakupu francuskiej broni.
Indie kupią od Francji właśnie 26 myśliwców Rafale i 3 okręty podwodne. Samoloty mają być w wersji „morskiej”, przeznaczone jako wyposażenie lotniskowców. Indie kupią także trzy okręty podwodne Scorpene. Cena i warunki będą jeszcze negocjowane z rządem francuskim i właśnie to wyjaśnia, dlaczego premier Indii został honorowym gościem w Święto Narodowe Francji 14 lipca, a wcześniej został przyjęty przez Macrona w samym Luwrze, udekorowany Legią Honorową, itd. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… pieniądze. Na marginesie tej „Francji – elegancji” prezentującej się Modiemu, warto sobie przypomnieć, co działo się, kiedy dwa lata wcześniej Australia zrezygnowała z zakupu francuskich okrętów podwodnych i zwróciła się do Amerykanów i Anglików, zrywając kontrakt o wartości 56 miliardów euro. Doprowadziło to do głębokiego kryzysu dyplomatycznego i „gniewu” Paryża, który odwołał nawet ambasadora.
Kolejna defilada już nie na Polach Elizejskich
Na koniec ciekawostka. W 2024 roku defilada wojskowa i obchody 14 lipca odbędą się na trasie Vincennes – Place de la Nation. Powód jest prosty. Chodzi o zaplanowane w tym czasie igrzyska olimpijskie Paryż 2024.
To zerwanie z pewną tradycją, ale pierwsze defilady też nie przechodziły Polami Elizejskimi. Pierwsza taka parada między Place de l’Étoile i placem Concorde miała miejsce w 1919 roku, aby uczcić zakończenie pierwszej wojny światowej. Wcześniej pokaz sił militarnych Francji miał miejsce na torze wyścigowym Longchamp. Wojska defilowały później także pomiędzy Placem Bastylii a Placem Republiki.
W sumie to jednostkowe wydarzenie, ale kontekst olimpiady będzie kolejnym wyzwaniem dla sił bezpieczeństwa. Część konkurencji, a nawet wioska olimpijska zostały lokalizowane np. w imigranckim podparyskim departamencie Seine-Saint-Denis. Przedmieścia francuskich miast pozostają zaś „beczką prochu”, której lont może podpalić każda błahostka, o zniczu olimpijskim nie wspominając…
Bogdan Dobosz