Wyznawcy ideologii gender krytycznie wypowiadają się o nowej produkcji CD Projekt Red. Najnowszej grze tego studia – „Cyberpunk 2077” – dostało się za brak politycznej poprawności. Tym razem poszło o zbyt małą otwartość na problemy „osób trans”.
Akcja gry rozgrywa się w fikcyjnym mieście Night City w 2077 r. Stylistyka należy do gatunku cyber-punk, a rozgrywkę można opisać jako strzelankę z elementami RPG (ang: Role Playing Games). I nie byłoby się nad czym pochylać, wszak gry komputerowe to dzisiaj jedna najbardziej dynamicznie rozwijających się gałęzi przemysłu rozrywkowego i każdego roku powstaje ich na pęczki, gdyby nie fakt, iż niektóre środowiska na Zachodzie nie wyobrażają sobie oddzielenia świata rozrywki od polityki.
Wesprzyj nas już teraz!
Chodzi o recenzje dwóch amerykańskich portali specjalizujących się w grach i wysokich technologiach; Polygon i Kotaku. Otóż recenzenci piszący na łamach powyższych tytułów zarzucili polskiemu producentowi…zbyt małą otwartość na problemy „osób trans”.
Carolyn Petit z Polygonu zaczyna swoją recenzję od wątpliwości co do kwestii wybory płci naszej postaci.
„Na szczęście, płeć twojego bohatera nie jest powiązana z tym, które genitalia wybierzesz (…) Ale ze względu na wszystkie inne kwestie, w których gra podejmuje problematykę trans, trudno mówić o postępowym kroku, którym powinna być. Zamiast pozwolić po prostu wybrać niezależne zaimki, te uzależnione są od tego, jaki głos wybierzemy. Jeżeli weźmiemy „kobiecy”, zaimkami będą ona/jej i vice versa (nie ma niebinarnych zaimków). Jako kobieta trans z głosem, który wielu nie opisałoby jako „damski”, to bezpośrednie łączenie tożsamości płciowej z głosem damskim/męskim wydaje się dziwne” – czytamy.
Po kilku dodatkowych akapitach na temat przedstawienia osób trans w grze, Polygon wreszcie pozwala nam poczytać opinię autorki na temat samej produkcji.
Natomiast w recenzji Kotaku, jak wyliczył bezprawnik.pl, słowo trans pada 23 razy. „Bardziej, niż recenzja gry, jest to w sumie recenzja Riley MacLeod, o którym dowiadujemy się z tekstu zdecydowanie więcej, niż na temat Cyberpunk 2077” – zauważa portal.
„Nie mogę mówić najlepiej o Cyberpunku w kontekście przedstawienia osób trans (…) gra jeszcze nie wykazała, czy spotkam w niej jakieś inne osoby trans poza moim V [imię postaci gracza – red.]; podejrzewam, że jestem jedyną postacią, a bardzo chciałbym się mylić” – pisze MacLeod. W następnym zdaniu przedstawia scenkę, gdzie postać w grze uświadamia wirtualnej „trans osobie”, że nie zawsze była kobietą. „Jako dla osoby transseksualnej, był to dla mnie bardzo dziwny moment (…) nie wiem dlaczego deweloperzy chcieli abym usłyszał tą konwersację” – pyta.
Jak przypomina bezprawnik.pl, zarówno Kotaku, jak i Polygon mają długą historię rujnowania w ten sposób rozmów o grach. To właśnie na łamach tych mediów pojawił się lament o „zbyt białym” Wiedźminie 3 czy artykuł z głośnym nagłówkiem „Idioci ciągle walczą, by gry średniowieczne były białe” – m.in. w ramach krytyki Kingdom Come: Deliverance, czyli ultrarealistycznej czeskiej symulacji życia w średniowieczu, w której z racji przywiązania do realiów historycznych zabrakło…czarnoskórych.
Źródło: bezprawnik.pl
PR