Taki alarmujący komunikat ogłosił były premier, Lukas Papademos. Ma do tego dojść po zaplanowanych na 17 czerwca wyborach, jeśli Grecja nie otrzyma pieniędzy w ramach kolejnej pomocy ze strony instytucji finansowych. Prasa poinformowała, że były premier 11 maja wysłał tajny list do obecnego prezydenta, Karolosa Papuliasa informując, że możliwości spłacenia przez rząd grecki swych zobowiązań zależą od otrzymania zagranicznej pomocy finansowej.
W liście tym, według Papademosa, rząd dysponował jeszcze sumą 3 miliardów 800 milionów euro. Dzień po czerwcowych wyborach będzie to tylko 700 milionów, a później państwo nie będzie w stanie pokryć swych wydatków.
Drugie w czasie dwóch miesięcy wybory w Grecji przybliżają zwycięstwo lewicowej koalicji SYRIZA, która nie zamierza kontynuować programu oszczędnościowego, będącego warunkiem otrzymania pomocy finansowej, m.in. od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Najnowsze sondaże wskazują jednak na rosnącą siłę partii Nowa Demokracja.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas unijnego szczytu w Brukseli, zakończonego 24 maja, przywódcy unijni przyjęli deklarację w sprawie sytuacji w Grecji – jej miejsce jest w strefie euro, może ona liczyć na finansowe wsparcie, ale najpierw musi wypełnić wszystkie zobowiązania. W takim duchu wypowiadali się również m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy oraz szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso. Podkreślali konieczność reform oraz wypełnienie przez Grecję zobowiązań.
Stanowcze wypowiedzi wobec Grecji skierowała również Christine Lagarde. Szefowa MFW stwierdziła, że bardziej obchodzi ją pomoc biednym dzieciom w Afryce (na marginesie, przeciwko pomocy udzielanej przez MFW krajom biednym nieraz wybuchały protesty i zamieszki), niż sytuacja, w jakiej znalazł się rząd w Atenach. Zaapelowała do Greków, by płacili podatki oraz zapowiedziała, że nie złagodzi warunków pomocy dla Grecji.
Problemem Grecji nie jest jednak to, że Grecy nie płacą podatków, ale inflacja powodowana przez pusty pieniądz, który oferuje m.in. MFW. Nie zachęca on, wbrew deklaracjom unijnych urzędników, do dyscypliny budżetowej – wręcz przeciwnie, do dalszej kreacji bezwartościowego pieniądza.
Grecja powinna opuścić strefę euro, dlatego dobrze się składa, że prawdopodobnie najbliższe wybory wygrają partie, sprzeciwiające się programom oszczędnościowym. Od ich stosowania przez Grecję zależy zagraniczna pomoc finansowa. Jeżeli rząd w Atenach jej nie otrzyma, państwo zbankrutuje. To jest jedyne wyjście, ponieważ nie można dłużej bezkarnie tworzyć pieniądza z niczego. Przeciąganie decyzji będzie miało bardziej bolesne skutki.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.money.pl