Włoscy „naukowcy” udowadniają, że postulaty aborcyjne środowisk feministycznych i lewicowych nie mają granic. Nawet jeśli osiągną cel w postaci zalegalizowania zabijania dzieci w łonach matek bez ograniczeń, to nie zatrzymają na tym pochodu śmierci. Solą w oku są bowiem niechciane, a urodzone dzieci. Te także niektórzy woleliby legalnie zabić.
Włoscy „naukowcy” Alberto Giubilini i Francesca Minerva, którzy współpracują z prestiżowymi uczelniami, doszli do wniosku, że lekarze „powinni mieć prawo uśmiercania noworodków, których nie chcą rodzice”. Swoje mordercze konkluzje panowie opublikowali w piśmie podejmującym tematy związane z etyką w medycynie „Journal of Medical Ethic”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Naukowcy” wywodzą, że można zamordować noworodka, bowiem nie jest on jeszcze świadomy swojego istnienia. Zatem nie ma „takiego samego prawa do życia co świadoma osoba”. Jak dodali, większe prawo „do realizacji swoich potrzeba” mają rodzice, którzy mogą nie chcieć dziecka.
Giubilini i Minerva – w sposób sprawdzony przez środowiska lewackie – przesuwają znaczenie pojęć i wskazują, że zabijanie noworodków, to nie morderstwo, ale „aborcja po urodzeniu”. Twierdzą, że nie można zakazać aborcji „tylko dlatego, że płód, a potem urodzone dziecko, mają jedynie potencjał, by stać się osobą”.
Tezy „naukowców” spotkały się z dużym oporem w środowisku medycznym, więc stwierdzili, że były to „tylko” teoretyczne rozważania. Sprawę należy jednak potraktować poważnie, jako „balon próbny” oraz sygnał do rozpoczęcia długiej batalii o kolejne lewackie „prawo” – tym razem do zabijania noworodków. Kto będzie następny?
Źródło: niezalezna.pl
MA