Wystarczy opinia jednego psychiatry, żeby zabić w Polsce dziecko poczęte. Na takim stanowisku stoi minister zdrowia Izabela Leszczyna. Podczas konferencji prasowej mówiła, że w naszym kraju „tak powinno być”, bo uśmiercenie dziecka na mocy zaświadczenia od psychiatry to rzekomo „gwarantowane świadczenie”.
W konferencji brał jeszcze udział prokurator generalny i minister sprawiedliwości, Adam Bodnar.
Premier Donald Tusk przekonywał, że nie da się zmienić prawa, bo PSL nie chce się zgodzić na legalne mordowanie dzieci do 3. miesiąca ciąży bez podania przyczyny.
Wesprzyj nas już teraz!
– Skoro nie możemy szeroko otworzyć bramy z powodu braku większości, otwieramy furtki – mówił o zabijaniu dzieci.
Jak przekonywał, jeżeli lekarze będą uśmiercać dzieci zgodnie z tym, co jest legalne według Platformy Obywatelskiej, a nie według prawa, to będą bezkarni.
– Jeżeli staną po stronie kobiet [tj. zabiją dziecko – red.], a nie restrykcyjnego prawa, prokuratura też stanie po ich stronie – powiedział premier.
Mówiąc inaczej: premier Polski deklaruje, że można bezkarnie łamać prawo, bo to prawo jemu się nie podoba.
Izabela Leszczyna wskazywała, że na gruncie obowiązującego prawa jest jakoby możliwe mordowanie dzieci nienarodzonych na podstawie zagrożenia dla zdrowia psychicznego. – Ustawa nie precyzuje, czy chodzi o zdrowie fizyczne, somatyczne czy psychiczne. Podobnie jak nie precyzuje, czy zagrożenie ma być «wyjątkowo groźne – mówiła. Nie ma też tam nic o specjalizacji lekarza.
Minister powiedziała, że jeżeli lekarz odmówi zabicia dziecka, będzie mu grozić kara utraty do 2 proc. kontraktu lub nawet rozwiązanie kontraktu. Twierdziła, że rzecznik praw pacjenta może nałożyć karę do 500 tys. złotych.
Lekarz ma być zatem tylko bezdusznym narzędziem w rękach rządu: każą, to ma zabijać; bez dyskusji. Oto unijno-tuskowa praworządność.
Źródło: wyborcza.pl
Pach