21 grudnia o godzinie 7 rano autobus przemierzający północną Kenię i jadący z Nairobi do miejscowości Mandera został zatrzymany przez islamskich terrorystów z organizacji Asz-Szabab. Napastnicy chcieli wymordować podróżujących chrześcijan i zarządzili odseparowanie wyznawców Chrystusa od muzułmanów. Ci jednak zaprotestowali, co spowodowało odwrót dżihadystów i uratowało życie chrześcijan.
„Zabijcie nas wszystkich, albo wypuście wolno” – tak muzułmańscy pasażerowie autobusu odpowiedzieli islamistycznym bojówkarzom z Asz-Szabab na ich żądanie, aby stanęli oddzielnie od chrześcijan. Separacja miała na celu rzeź wyznawców Chrystusa, jakich regularnie od lat dokonują islamscy terroryści z tej organizacji.
Wesprzyj nas już teraz!
Wedle relacji kierowcy autobusu napastnicy wycofali się w obawie przed reakcją miejscowej ludności na ich działania. Mimo tego w wyniku ataku życie straciły dwie osoby – islamiści zamordowali je podczas ucieczki. Ponadto trzy osoby zostały ranne.
Asz-Szabab jest odpowiedzialna za ataki i mordy na chrześcijanach żyjących na północy Kenii. Największej masakry dokonano w Wielki Czwartek 2015 roku, gdy na kampusie uniwersyteckim w Garissie islamiści zabili 148 chrześcijan, puszczając wolno muzułmanów. Terroryści w ciągu ostatnich dwóch lat zabili w grupowych masakrach 327 osób, tylko za to, że nie były one muzułmanami. Większość ofiar to chrześcijanie.
W rezultacie eskalacji terroru ponad 2000 chrześcijańskich nauczycieli, a także wielu pracowników służby zdrowia opuściło stan Mandera.
– To wydarzenie jest bardzo pozytywne, bo pokazuje, że kenijscy muzułmanie są przeciwni przemocy – skomentował poniedziałkowe wydarzenia i postawę niektórych wyznawców islamu bp Joseph Alessandro, ordynariusz diecezji Garissa, na terenie której miał miejsce ostatni atak islamistów. Samo zdarzenie miało miejsce w wiosce El Wak niedaleko miasta Mandera przy granicy kenijsko-somalijskiej.
Źródło: gosc.pl / KAI
MWł