Rosyjski Gazprom, największy wydobywca gazu ziemnego czasy największej potęgi i świetności ma już za sobą. Niemniej jednak nadal jest jednym z najważniejszych graczy na rynku tego surowca. Od innych jednak różni się tym, że aż 60% surowca zmuszony jest sprzedawać poniżej kosztów.
Od dłuższego czasu problemem, z jakim musi borykać się rosyjski koncern, są podejmowane w Europie działania w kierunku dywersyfikacji dostaw gazu. Europa jest nadal największym eksporterem rosyjskiego surowca. Do tej pory koncern miał na tyle niezagrożoną pozycję na Starym Kontynencie, że to on stawiał warunki a odbiorcy musieli się na nie godzić. Toteż dążenie do uniezależnienia się państw europejskich z pewnością spędza sen z powiek władzom rosyjskiego giganta. Tym bardziej, że gdyby nie Europa Zachodnia Gazprom musiałby już dawno ogłosić bankructwo.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak się okazuje jego największym problemem jest bowiem rynek rosyjski. Według amerykańskiego ośrodka badawczego Stratfor w ubiegłym roku trafiło tam aż 60% wyprodukowanego przez Gazprom surowca. Polityka cenowa koncernu różni się w zależności od grupy odbiorców. Europa Zachodnia płaci 350-450 USD/tcm (tysiąc metrów sześciennych), kraje byłego ZSRR – 250 USD/tcm a Rosja – 75-97 USD/tcm. Ceny rosyjskie są oczywiście ustalane przez tamtejsze władze, co Gazpromowi przynosi od lat straty. Wydobycie i dystrybucja 1 tysiąca metrów sześciennych gazu, kosztuje ok. 132 dolarów amerykańskich, więc ponad 50 dolarów więcej niż cena, za jaką koncern jest zmuszony sprzedawać go rodakom.
Sytuację ratuje dobry bilans finansowy w handlu z zagranicznymi odbiorcami. Niestety w ostatniej dekadzie zapotrzebowanie na gaz na rosyjskim rynku wzrosło o 15%, co spowodowało, że zwiększyła się również ilość gazu produkowanego ze stratą. Co więcej w czasie wyjątkowo mroźnej zimy koncern zmuszony został do zwiększenia dostaw na rynek krajowy kosztem Europy Zachodniej.
Rząd rosyjski również nie rozpieszcza swojego niegdysiejszego ulubieńca. Podniósł bowiem podatek od wydobycia surowców ziemnych z 2,2 mld USD w roku ubiegłym do 5,4 mld USD w 2012. Jeszcze parę lat temu koncern mógłby pewnie liczyć na jakiś przywilej w tym zakresie, niestety popadł na Kremlu w niełaskę.
Tymczasem Gazprom ma plany inwestycyjne, które przy obecnej polityce cenowej nie mają szans powodzenia. Rząd wprawdzie planuje 15% podwyżkę cen gazu dla odbiorców przemysłowych, jest to jednak kropla w morzu potrzeb. Koncern uważa, że podwyżki muszą być większe, w swoim alternatywnym planie zawarł również ewentualność zlikwidowania subsydiów do 2014 roku. Górna granica cen jednak wydaje się nie do ruszenia, gdyż władzy chodzi o zadowolenie obywateli oraz stabilność rosyjskiego przemysłu. Według ekspertów ze Stratfor na dłuższą metę tych cen nie da się utrzymać, chcąc prowadzić inwestycje mające przecież strategiczne znaczenie dla państwa rosyjskiego. Na razie Kreml zajął się restrukturyzacją Gazpromu i planuje zwolnienia.
I.Sz.
Źródło: www.forsal.pl