„Aby użyć ulubionej frazy lewicowo-liberalnej opozycji i jej mediów, minister Błaszczak podzielił Polaków. (…) Podzielił ich mianowicie na tych, którzy na wiadomość o możliwości bycia wezwanym na ćwiczenia wojskowe zareagowali spokojnie, i tych, którzy popadli w histerię, jakby już wysyłano ich na rzeź”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta zwraca uwagę na eksplozję w mediach społecznościowych deklaracji pogardy i nienawiści do „tego kraju” oraz zaklęć typu „żaden pisowski urzędnik nie będzie mnie posyłał na śmierć”, jakie pojawiły się po zapowiedzi szefa MON.
„Internet jest ściekiem, celowo jeszcze zalewanym nieczystościami specjalnie w tym celu produkowanymi przez farmy trolli, trzeba więc do tej erupcji podchodzić z dystansem – niemniej zjawisko istnieje, mogę stwierdzić z autopsji, dokonanej zresztą, co może niektórych zaskoczyć, na siłowni. Okazuje się, że wielu osobników, formalnie rzecz biorąc, płci męskiej chodzi tam tylko po to, by wypracować sobie perfekcyjną linię łydek czy pośladków i dobrze wyglądać w modnych ciuszkach, ewentualnie w tańcu”, kpi autor „Polactwa”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pewną pociechę stanowi natomiast postawa pakujących dziewczyn, które chętnie deklarują, że w razie potrzeby chciałyby się zaciągnąć i odstrzeliwać ruskim… powiedzmy, siedzenia. Nie wiem, na ile moje obserwacje są reprezentatywne, ale coś się z tym światem porobiło dziwnego”, podsumowuje RAZ.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK