5 stycznia 2025

Zakaz spowiedzi dla młodych? To walka z kształceniem sumienia!

(Pch24TV)

„Spowiedź nie tylko na jednostki i rodziny, ale i na społeczeństwa całe błogosławiony wpływ wywiera” – zwracał uwagę św. bp Józef Sebastian Pelczar. Wybitny polski apologeta i były JM Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego odważnie odpowiadał na zarzuty przeciwko sakramentowi pokuty. Jak wskazywał, ma on kluczowe znaczenie dla moralnego rozwoju i kondycji duchowej. Co miałby do powiedzenia zwolennikom zakazu spowiedzi dzieci?

Ignorant atakuje wolność religii

Do Sejmu trafiła petycja w sprawie prawnego ograniczenia spowiedzi świętej tylko do osób dorosłych. Za propozycją ataku na wolność wyznania stoi antyreligijny prowokator Rafał Betlejewski. Ten od lat atakujący wiarę performer i pisarz zebrał poparcie 12 tysięcy podpisów pod taką inicjatywą…

Wesprzyj nas już teraz!

W podważającym konstytucyjne prawa i religijne obowiązki rodziców projekcie spowiedź święta została przedstawiona jako źródło „traumy” i forma „przemocy psychicznej”. „Jak pokazują wspomnienia wielu osób, spowiedź to doświadczenie upokorzenia i strachu, zdarzenie traumatyczne, paskudne, którego dzieci nie chciały, a przed którym nie potrafiły się obronić”, czytamy w treści inicjatywy antyreligijnego działacza.  

Na taką demonizację sakramentu pokuty odpowiedź ma wybitny polski apologeta. Św. bp Józef Sebastian Pelczar podkreślał, że w rzeczywistości spowiedź ma olbrzymią rolę w kształtowaniu sumienia, przekładając się nawet na położenie całych społeczeństw.

Spowiedź – trening cnót

„Spowiedź dobra i częsta przed stałym spowiednikiem użycza światła duszy, siły, pokoju i pociechy, a dla tych, którzy dążą do doskonałości jest jakby drogą bezpieczną pod kierunkiem światłego i troskliwego przewodnika”, pisał były JM Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w książce „Religia katolicka, jej podstawy, jej źródła, jej prawdy wiary”.

O tym kojącym aspekcie spowiedzi, dla młodych będącej przecież spotkaniem z dobrocią Boga, który prowadzi do świętości i wybacza ludzkie potknięcia, petycja prowokatora milczy… Przedstawia jednostronną wizję sakramentu pokuty. Optyka Betlejewskiego bliska może być tylko komuś, kto powątpiewa o skuteczności rozgrzeszenia lub nie jest zainteresowany sakramentalną łaską.   

To jednak nie jedyny brak jego inicjatywy. Antyreligijny pseudo-badacz jako „przemoc psychiczną” przedstawił sakrament stanowiący w gruncie rzeczy jej przeciwieństwo. Spowiedź to bowiem przecież łaskawa odpowiedź wybaczającego Boga na ludzkie uchybienia i wsparcie w doskonaleniu się. „Czy sakramentalna spowiedź przed kapłanem jest czymś tak przykrym? Wszakże ten spowiednik to nie tylko sędzia, ale zarazem lekarz i ojciec , a nawet przyjaciel duszy, który cię wygląda z upragnieniem, przyjmuje z miłością, a im cięższa jest twoja choroba, tym większa jego troskliwość aby cię uleczyć”, pisał święty biskup Józef Sebastian Pelczar.

Jak dodawał wybitny apologeta, trud i przykrość, jakie rzeczywiście mogą wiązać się z sakramentem pokuty, służą wzrostowi w cnotach. „Prawda, spowiedź ma w sobie coś przykrego i nie może być inaczej, bo to jest pokuta i zadośćuczynienie za krzywdę wyrządzoną Bogu, a zarazem lekarstwo skuteczne, acz gorzkie na chorobę duszy”, zaznaczał św. bp Józef Sebastian Pelczar. Sakrament ten ma zatem podobny charakter co, dyscyplinarna rozmowa z rodzicami. Nie oznacza dobrej zabawy, ale ma kluczowe znaczenie dla przygotowania młodego człowieka do odpowiedzialnego życia i dobrego postępowania.  

To wychowawcze działanie spowiedzi sprawia jest szczególną wartością. Zaszczepia bowiem, jak pisał były Rektor UJ, cnotę pokuty – to znaczy wstręt i niechęć do złego.

„Spowiedź nie tylko na jednostki i rodziny, ale i na społeczeństwa całe błogosławiony wpływ wywiera. Skąd pochodzą te występki i zbrodnie plamiące ludzkość? Z serca ludzkiego, które jeżeli nie jest pod panowaniem religii, poddaje się namiętnościom, a wtenczas płonie zgubnym ogniem i nieraz jak wulkan wybucha. A cóż jest hamulcem dla namiętności? Łaska Boża i praca ludzka, łaskę zaś przeobfitą daje dobra i częsta spowiedź. Ona to trzyma na wodzy, niby psy na smyczy złe żądze ludzkie, broni moralnego i społeczne ładu, stoi na straży wierności małżeńskiej, całości mienia i nienaruszalności sławy ludzkiej, jedna powaśnionych, wynagradza krzywdy, powstrzymuje młodzież od rozpusty , bogatych od skąpstwa, ubogich od narzekania czy nieuczciwości, podwładnych od nieposłuszeństwa, wszystkich od zaniedbywania obowiązków”, dodawał.

Znak przeciwko relatywistom

Agresja antyklerykałów na przystępowanie dzieci do tego sakramentu zdaje się dowodem na to, jak silnie przeciwdziała on moralnemu relatywizmowi. Wychowawcza „ingerencja w intymną sferę” budzi sprzeciw sygnatariuszy dokumentu, bo rzeczywiście ma głęboki wpływ na psychikę. Przeciwnicy spowiedzi nie mogą ścierpieć faktu, że w sakramencie spowiedzi młodzi spotykają się z obiektywnością dobra i zła – umocowaną w boskim autorytecie. Stres w tym doświadczeniu ma swoje naturalne miejsce – kwestia własnej moralności lub jej braku niepokoi słusznie – to dylemat, który bardziej niż cokolwiek innego decyduje o ludzkim życiu i jego całościowej ocenie…   

Zwolennicy sami woleliby, by żadnych ostatecznych pytań etycznych młodym nie stawiać. Dlaczego? Co można mieć przeciwko zachęcaniu dziecka do rozwoju w dobrym i moralnej dojrzałości? „Duch czasów” przyniósł w ostatnich dekadach modele „bezstresowego wychowania” i rosnącą  popularność antypedagogiki. Według tych nurtów, to sam młody człowiek ma wybierać postawy i zachowania, jakie uzna za właściwe. Ingerencja jakiegokolwiek autorytetu miałaby stanowić za to ujmę dla jego kreatywności i rozwoju. To wizja, w której życie, otoczenie, a nawet zasady etyczne mają w pełni odpowiadać egocentrycznej perspektywie jednostki. Żadnych wymagań i żadnych „sztywnych” zasad postępowania.

W ten sposób młodych ludzi pozbawia się największej pomocy, jaką mogą otrzymać – czyli nauki cnót. To nic innego – jak wewnętrzne sprawności decydują o losach człowieka, jego zachowaniu, czy umiejętności stawiania czoła życiu w przyszłości. Ich nabycie wymaga pracy nad sobą, dyscypliny i szczerej oceny siebie samego. Spowiedź to miejsce, gdzie zdolności te praktykuje się w sposób wyjątkowy…

Taki trening nie odpowiada zwolennikom „tolerancji” i relatywizmu. Dążą oni do zniszczenia kryteriów oceny ludzkiego postępowania, które i ich zmuszałyby do konfrontacji z własną kondycją. Z tego powodu niechęć budzi w nich wysiłek tych, którzy sami dążą do dobra i chętnie podkopaliby ich starania. Boli ich również widok dzieci, szukających wad we własnym postepowaniu. To, co zdawałoby trzeba pochwalić jako przejaw uczciwości, dla nich oznacza nieakceptowalną sugestię, że sami mają swoje na sumieniu. Zamiast tego woleliby już promocję moralnych kalek, które przynajmniej nie będą oceniać i wartościować.

To sprawdzony już przepis na kreowanie pokoleń moralnych kalek. O fatalnych konsekwencjach podobnej atmosfery wychowawczej pisał w „12 zasadach dla życia” Jordan Peterson. Obojętną na sprawy wyższego rządu i liberalną atmosferę wychowawczą ten wybitny psycholog wini za powszechny kryzys życiowy, w którym znajdują ludzie zachodu. Nie znają żadnych zakazów… bo nie widzą żadnych wartościowych, przerastających znaczenie własnego zadowolenia celów. Tym samym pozbawieni są jednak witalności i chęci do stawiania czoła życiowym trudom. Nie wymagają od siebie i nikt od nich nie wymagał – stąd ich charakter pozostaje niewyrobiony, a szlachetne przedsięwzięcia poza ich możliwościami.

Taki los dla polskiej młodzieży szykują promotorzy zakazu spowiedzi, izolując ich od spotkania z wymiarem istnienia, który przerasta doczesność i dzieli postawy na dobre i złe. Bez tego napięcia życie pozostawać musi depresyjną szarugą. Jeśli bowiem nie istnieje obiektywne zło, którego trzeba unikać i obiektywne dobro, ku któremu trzeba dążyć – to wszystko jest bez znaczenia. Wbrew temu przekonaniu spowiedź uczy liczyć własne uchybienia, obserwować własne zachowanie, badać swoje intencje – pokazując ich prawdziwą wagę. Jest zarazem największą zachęta do doskonalenia się… uczy bowiem, że z każdego upadku można powstać.  

Filip Adamus

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij