Zakończyła się sprawa bluźnierczej wystawy we Włoszech. Sąd uznał, że była prowokacyjna i dwuznaczna, ale stwierdził, że nie nie można z pewnością stwierdzić, że obrażała uczucia katolików.
We Wielkim Poście 2024 roku w muzeum diecezjalnym w Carpi zaprezentowano bluźnierczą wystawę. Przedstawiała Pana Jezusa oraz Matkę Bożą w otwarcie seksualnym charakterze. Wierni długo protestowali, modląc się na różańcu. W obronie bluźnierstwa stanął arcybiskup Erio Castellucci. Wierni skierowali w efekcie sprawę do sądu, oskarżając zarówno hierarchę jak i artystę odpowiedzialnego za stworzenie bluźnierczych obrazów.
Sędzia śledczy zakończył postępowanie karne podejmując mglistą decyzję. Stwierdził, że wystawa była niewątpliwie prowokacyjna i dwuznaczna. Nie można jej jednak jakoby zarzucić bluźnierczego charakteru, jako że nie ma pewności, czy zamiarem była obraza uczuć religijnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Główny obraz wystawy prezentował Pana Jezusa zdjętego z krzyża. Pochyla się nad nim mężczyzna, mając głowę tuż nad kroczem. Jest to ewidentne i czytelne bluźnierstwo, co wierni ocenili absolutnie jednoznacznie.
Co więcej, obrazy były wystawione w kościele, który posłużył za muzeum.
Wierni, którzy oskarżyli arcybiskupa, nie są zadowoleni z wyroku. Z drugiej strony podkreślają, że również arcybiskup nie ma powodów do triumfu. Castellucci twierdził na początku, że obraz jest całkowicie niewinny, a jeżeli ktoś widzi w nim wykorzystywanie homoseksualne ciała Pana Jezusa, to jest najwidoczniej zaburzony. Sędzia przyznał jednak, że obraz jest dwuznaczny, zaprzeczając tym samym argumentacji arcybiskupa.
Niestety, w tej sprawie nie będzie żadnej kary. Zareagować powinien tymczasem przede wszystkim Watykan. Papież Franciszek potrafił zdjąć z urzędu biskupa Josepha Stricklanda za to, że ten był wobec niego bardzo ostry. O ileż bardziej należałoby ukarać biskupa, który promował ohydne bluźnierstwo wizerunku Ukrzyżowanego. Reakcji jednak nie ma…
Źródła: lanuovabq.it
Pach
