Sesje rady miasta Zakopane rozpoczynają się – jak w większości samorządów na Podhalu – od modlitwy; zakopiańscy radni modlą się za ojczyznę słowami modlitwy ks. Piotra Skargi. Do tamtejszego ratusza wpłynęła jednak petycja, której treść zarzuca, że modlitwa radnych „podważa zasadę równości obywateli wobec państwa”. Magistrat nie ujawnił kto jest autorem zażalenia.
Boże, rządco i panie narodów, z ręki i karności twojej racz nas nie wypuszczać – słowami tej ułożonej przez ks. Piotra Skargę modlitwy zwracają się do Boga radni Zakopanego na początku każdej sesji. Kogoś kłuło to jednak w oczy do tego stopnia, że w połowie sierpnia do tamtejszego ratusza wpłynęła petycja o zaprzestanie modlitwy za ojczyznę.
Wprowadzenie modlitwy do formalnego przebiegu sesji rady miasta (…) podważa zasadę równości obywateli wobec państwa – czytamy w petycji. Utrzymywanie tej praktyki może prowadzić do poczucia wykluczenia i dyskryminacji wśród części obywateli, którzy nie identyfikują się z daną religią. Działanie to stwarza precedens, który może być interpretowany jako faworyzowanie jednej grupy kosztem innych. Państwo świeckie gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do swobodnego wyboru i wyrażania swoich przekonań religijnych, ale jednocześnie wymaga, aby instytucje publiczne same pozostawały neutralne w tej sferze – wskazano w petycji.
Wesprzyj nas już teraz!
W dalszej części dokumentu czytamy o pogwałceniu „zasad konstytucyjnych, wolności sumienia i wyznania”. Jego autor bądź autorzy powołują się na Konstytucję i ustawę o gwarancjach wolności sumienia i wyznania.
Sami radni Zakopanego są zaszokowani po pierwsze istnieniem tak absurdalnej petycji, a po drugie – iż dowiadują się o niej z mediów. Na żadnej sesji rady miasta bowiem jeszcze o niej nie dyskutowano.
– Urzędnicy burmistrza Łukasza Filipowicza wrzucają to do internetu, by zrobić aferę na całą Polskę. Już widzę te nagłówki: „Górale łamią konstytucję, bo się modlą” – powiedział Onetowi Józef Figiel, radny Zakopanego. – Nie rozumiem też, dlaczego pismo z petycją, które trafiło na miejski BIP, jest zamazane w miejscu podpisu. Przez to nie wiemy, kto je wysłał. A uważam, że opinia publiczna powinna to wiedzieć – dodał.
Radny Figiel dodał, że modlitwa przed sesją rady miasta to nic złego. – Prosimy Boga o mądrość, roztropne decyzje. Ja proszę o to, by natchnął mnie mądrością, gdy mam coś powiedzieć lub dał wstrzemięźliwość, bym nie powiedział czegoś za dużo. Jeśli komuś to przeszkadza, nie musi się modlić z nami. Jeśli przeszkadza samo słuchanie tych 3 minut modlitwy, to niech na ten czas wyjdzie z sali lub zawiesi transmisję sesji online – powiedział radny.
Podobnie stwierdził radny Wojciech Tatar. – Ja radnym miejskim jestem już kilka kolejnych kadencji. Modliliśmy się zawsze i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz nagle przeszkadza? To niech ta osoba się nie modli i na sesję przychodzi 3 minuty spóźniona, tak by naszych modlitw nie słuchać. Mam nadzieję, że w radzie jest większość mądrych ludzi i nie ugniemy się względem takich głupich pomysłów. Dziś komuś przeszkadza nasza modlitwa, a jutro zacznie przeszkadzać… krzyż na Giewoncie. Przecież to także symbol religijny i stoi w publicznej przestrzeni – powiedział radny.
Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz – powołując się na RODO – nie chciał ujawnić kto jest autorem petycji. Odniesienie się do niej pozostawia samym radnym. – To sprawa radnych, bo to oni są gospodarzami sesji, a ja jako burmistrz niejako tylko ich „gościem”. W samym urzędzie mamy krzyże i nie zamierzamy ich ściągać. (…) Jak sam byłem radnym, to się na sesji modliłem. Uważałem jednak, że to trochę dziwne, że sesję rozpoczyna modlitwa, a później łatwo wiele osób przechodziło z niej do ostrych ataków personalnych czy kłótni – stwierdził Filipowicz.
Źródło: onet.pl
AF