W ciągu kilkunastu godzin po zamachu w Barcelonie, w Hiszpanii doszło do kolejnego ataku. Tym razem w Cambrils. Terroryści – podobnie jak wcześniej – wjechali furgonetką w grupę ludzi. Mieli na sobie ładunki wybuchowe, ale nie zdążyli ich odpalić. Zamachowcy zostali zastrzeleni.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w piątek rano w hiszpańskiej Cambrils. Zamachowcy, tak jak to miało miejsce w Barcelonie kilkanaście godzin wcześniej, wjechali furgonetką w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Pojazd jednak przewrócił się, a gdy pięciu napastników usiłowało się z niego wydostać, zostali zastrzeleni przez policję. Napastnicy mieli na sobie pasy z ładunkami wybuchowymi.
Wesprzyj nas już teraz!
Aktualnie sytuacja w mieście Cambrils położonym około 120 km na południowy zachód od Barcelony jest pod kontrolą. Mieszkańcy mają jednak dla bezpieczeństwa pozostać w domach. W ocenie służb zamachy w Cambrils i w Barcelonie mogą być ze sobą powiązane – podobnie jak wcześniejszy wybuch w domu mieszkalnym w Alcanar, w którym zginęła jedna osoba. Przypomnijmy – w czwartek w Barcelonie w zamachu, do którego przyznało się Państwo Islamskie zginęło 13 osób, a ponad 100 jest rannych.
Kierowcy nie udało się dotąd zatrzymać. Aresztowani zostali jednak dwaj mężczyźni związani z zamachem w stolicy Katalonii. To Marokańczyk oraz mieszkaniec Melilli, hiszpańskiej enklawy w Północnej Afryce. Na razie nie ma informacji o tożsamości napastników z Cambrils.
Źródło: rmf24.pl
MA